W pewnych ściśle określonych przypadkach mój starszy, doświadczony kolega mawia: „za fajna, aby można było ją mieć”.
Martini, Capri, Mirafiori. W latach 70. i 80. XX wieku pudełkowaty włoski sedan był w PRL-u uosobieniem południowej elegancji i szyku, a bardowie „Solidarności” śpiewali o nim piosenki…
Jest kultowy, lecz nie przedwojenny. Zapatrzony w samoloty niemieckiego Junkersa, Citroën HY stał się takim samym symbolem Francji jak Louis de Funes, Wieża Eiffla i bagietka.
Dla Włochów był to naprawdę gorący rok. I to wcale nie przez panujące owego lata upały!
Bez Trójmiasta nie byłoby Polskiej Szkoły Filmowej, Solidarności, czy Totartu. Nie byłoby też gwałtownie przybierającego na sile w całym kraju, zainteresowania rodzimej produkcji Polonezami i Fiatami 125p.
6 października 1955 roku wszystko się zmieniło. Tego dnia światu ukazała się Déesse, czyli Bogini.
Błyszcząca czerń muskularnej figury, podkreślona przez chromowane dodatki. Pod maską mocarny small block o mocy 300 KM, zwieńczony wielkim jak garnek gaźnikiem.
Za jego kierownicą zasiadali m.in.: Bruce Mc Laren, Steve McQueen, Clint Eastwood, Grace Kelly, czy Harrison Ford.
Kto z Państwa miał okazję przejechać się prawdziwym wojennym Jeepem? Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście – koniecznie musicie.
Jedna z najwybitniejszych kreacji w historii Mercedes Benz, w dodatku stworzona po francusku. Do tego kierowca kobieta i miasto z historią, a wszystko tylko przy okazji ogólnoeuropejskiego cyklu „She is Mercedes”.