Fiat Mirafiori
Za Gierka wszyscy chcieli go mieć
Fiat Mirafiori
Za Gierka wszyscy chcieli go mieć
Martini, Capri, Mirafiori. W latach 70. i 80. XX wieku pudełkowaty włoski sedan był w PRL-u uosobieniem południowej elegancji i szyku, a bardowie „Solidarności” śpiewali o nim piosenki…
„Ragazzo da Napoli zajechał Mirafiori
Na sam trotuar wjechał kołami
Nosem prezent poczułaś już taka jesteś czuła
Że pomyślałaś o nim „Bello mio”…
...Wyśpiewywał cztery dekady temu wrocławski bard „Solidarności”, Jacek Zwoźniak. Fiat Mirafiori wrócił także niedawno w utworze „W Aucie” Sokoła & Pono, nagranym przy udziale Piotra Fronczewskiego. Co sprawiło, że to właśnie Fiat Mirafiori, obok Alfy Romeo, stał się obiektem marzeń ówczesnej polskiej popkultury?
Produkowany był przez dziesięć lat - od 1974 do 1984 roku. Praktyczny, pudełkowaty, zbudowany z myślą o włoskiej klasie średniej, jako następca bardzo popularnych modeli 124/125. Fiat miał w tym czasie dużo więcej znacznie ciekawszych modeli samochodów, dlaczego więc właśnie on? Odpowiedź na to pytanie jest dosyć prosta. Z powodu rozpoznawalności. Fiat 131 Mirafiori był montowany, a raczej konfekcjonowany – o czym za chwilę, od 1975 roku w żerańskiej FSO. Znacznie nowocześniejszy od Polskiego Fiata 125p i, jak się wkrótce miało okazać, także Poloneza, stał się upragnioną elit czasów Gierka. Żerańskiego Fiata 131 można było dostać z przydziału, albo kupić za dolary w Pewexie. Jego cena była jednak daleko wyższa od Polonezów, czy Ład, nie mówiąc już o Dużych Fiatach. Trudno było też mówić o nim „polski”, ponieważ w fabryce wkładano do niego jedynie krajowe gumy, akumulatory i wycieraczki, i właśnie to nazywano montażem. Marzyli o nim dyrektorzy państwowych zjednoczeń i central handlu wszelakiego, ministrowie i celebryci. Fiatem Mirafiori lansowała się po Warszawie Agnieszka Osiecka, Adam Hanuszkiewicz i Kazmierz Deyna. Na wybrzeżu posiadali go zaś w większości prawnicy i marynarze. O tym, jak bardzo luksusowy był „Mirafiori” niech świadczy fakt, że w serialu „07 Zgłoś Się”, takim pseudonimem ochrzczono luksusową prostytutkę. Bramy FSO opuszczały przeważnie standardowe sedany, choć w gamie produkcyjnej były także: coupe, a także kombi – zwane tradycyjnie po włosku „Familiale”. Mirafiori było autem bardzo rzeczowym. Mimo wielu nowoczesnych rozwiązań, w tylnym zawieszeniu stosowano na przykład nadal konserwatywny sztywny most, ale już ze sprężynami. Co ciekawe, 131 pojawił się także na rynku USA, gdzie nazywał się „Brava”.
Podatność na rdzę sprawiła, że Mirafiori, nawet te sprowadzone na początku lat 90. XX wieku, bardzo szybko zniknęły z naszych dróg. Dziś stają się nostalgicznym rarytasem a ich ceny – także na rynkach europejskich, systematycznie rosną. Na szczęście mamy w Trójmieście niewielkie stadko Mirafiori, wśród nich najbardziej znanego posiada Tomasz Karchut, sopocianin, od lat związany z Powiatem Gdańskim, przedsiębiorca z branży kontenerowej. Fiat Tomka to przedstawiciel drugiej serii produkcyjnej pochodzący z 1976 roku. Egzemplarz został sprowadzony z południa Włoch w 2015 roku. Tomek posiadał już w swojej kolekcji inne polskie i włoskie auta, ale zawsze marzył o Mirafiori tej generacji.
Wspominaliśmy o tym, że w polskich warunkach Fiaty 131 zimą błyskawicznie pokrywały się rdzawym nalotem a niska jakość blach powodowała że już po 2-3 latach ich nadwozia nadawały się do remontu. Egzemplarz ze zdjęć eksploatowany był na południu Włoch i od nowości przejechał tylko 50 tys. km, był całkowicie pozbawiony korozji. Nie ma jednak róży bez kolców. Fiat posiadał liczne ślady beztroskiej południowej eksploatacji. Jak blizny po kawiarnianych utarczkach, znaczyły go wgniecenia i ślady przygód parkingowych, toteż został przez obecnego właściciela kilka lat temu poddany zewnętrznej renowacji. Jako że wnętrze, mechanika oraz karoseria były w stanie wzorowym, zostało wymienione wyłącznie poszycie zewnętrzne tj. drzwi, przednie błotniki oraz zewnętrzna galanteria a całe auto zostało polakierowane na piękny oryginalny zielony kolor. Zielone Mirafiori posiada unikatowe dla tego modelu wyposażenie w postaci klimatyzacji oraz automatycznej skrzyni biegów, co w tamtych czasach w autach tej klasy było ewenementem. Klimatyzacja po przeglądzie i napełnieniu okazała się być w pełni sprawna i zapewnia znakomite warunki do podróżowania latem a automatyczna skrzynia biegów połączona z benzynowym silnikiem 1,6 o mocy 75 KM daje wystarczającą płynność i dynamikę jazdy. Auto jest lekkie, waży tylko 950 kg a dzięki znacznie nowocześniejszemu zawieszeniu niż w porównywalnym Fiacie 125p lub Polonezie, zapewnia bardzo lekkie i przyjemne prowadzenie. Tomek mimo że posiada w swoim garażu wiele ciekawych klasyków, tego Fiata 131 ma na top liście i chętnie nim jeździ. Samochód wzbudza powszechną sympatię i miłe wspomnienia, regularnie pojawia się też na trójmiejskich zlotach. Warto dodać, że podczas premiery auta, które miało miejsce na Wystawie Pojazdów Zabytkowych w Wielu w 2018 roku samochód otrzymał pierwszą nagrodę dla najlepiej zachowanego pojazdu.