- To już! - chciałoby się powiedzieć po miesiącach, ba, latach przygotowań do Euro. Te wszystkie nerwy, obawy i strachy – gigantyczne inwestycje i w końcu stadiony, w tym ten nasz, najpiękniejszy. Przeleciało tak szybko, że się aż człowiek nie obejrzał. Nie było paraliżu miast, najazdu pijanych kibiców i totalnego chaosu.