Dla większości kobiet stanowi zdecydowanie coś więcej niż tylko dodatek do stroju. Jej zawartość to skrzętnie chroniona tajemnica, a sama w sobie nierzadko odzwierciedla charakter właścicielki.
Przedstawiamy trójmiejskie projektantki, które tworzą torebki dostosowane do indywidualnych pomysłów klientek.
Z Wiolą Wabnic rozmawiałam tuż po jej powrocie z Warsaw Fashion Street. Zawodowo pracuje jako asystentka stylistki Doroty Wróblewskiej, lecz prywatnie sama tworzy i prowadzi blog http://www.wwabnic.blogspot.com.
Torebki z charakterem
Jej torebki z filcu cieszą się coraz większą popularnością, przede wszystkim dzięki minimalizmowi i uniwersalnym formom.
– Inspiruje mnie wszystko. Ulica, pogoda, ludzie, zdjęcia w gazetach, jak również potrzeba chwili – przyznaje Wiola Wabnic. – I tak na przykład, gdy potrzebuję torbę na laptopa, to po prostu ją wymyślam i szyję. Następnie widzi ją koleżanka, podoba jej się i zamawia taką samą. Tak zaczyna się łańcuszek – dodaje.
Autorka podkreśla, że jeżeli odczuwa braki w swojej garderobie, to w jej głowie od razu rodzi się projekt. Następnie zamawia filc i po prostu szyje nową torebkę. Sama przyznaje, że ma ich ponad 50.
– To nie tylko dodatek do stroju. Zdarza mi się wyjść z domu bez telefonu, bez kurtki w deszczową pogodę, ale nigdy nie zapominam o torebce. Mam tam wszystkie swoje skarby, jak każda kobieta. Torebka nadaje ostateczny szlif wyglądowi, to taka przysłowiowa wisienka na torcie. Często również torebka nadaje charakter całej stylizacji – mówi Wiola Wabnic.
Na swoim blogu prezentuje inspiracje, które posłużyć mogą to realizowania własnych pomysłów na stylizacje. Pokazuje też, że modą można, a nawet trzeba się bawić.
Na rockowo
Mia Mia to pracownia torebek niezwykłych. Autorkami marki są Aśka Lewczyńska i Grażyna Radtke. Razem tworzą unikatowe torebki damskie z przeróżnych materiałów. Łączą futro z koronką, jeans z piórami… i tak można by wymieniać bez końca. Każde z ich dzieł jest inne, ale wszystkie łączy jedno – metalowe zapięcie w postaci bigla.
– Przywodzi ono pozytywne uczucia i skojarzenie z przedwojenną elegancją. Kobiety lubią je rozpinać, czują się przy tym wytwornie i wyjątkowo – podkreśla Grażyna Radtke.
Choć autorki zaczynały od projektowania sukienek, z czasem odkryły, jak wielkie jest zapotrzebowanie na dodatki.
– Okazało się, że panie potrzebują akcesoriów dobranych specjalnie na daną okazję, czy do konkretnej sukienki. Zaczynałyśmy od wizytowych torebek, szybko jednak pojawił się pomysł na to, by tworzyć też miejskie modele, które można nosić na co dzień – tłumaczy Aśka Lewczyńska.
Każda z torebek Mia Mia jest jedyna w swoim rodzaju i posiada niezwykle misternie wykonane wnętrze, będące dodatkową niespodzianką dla kupującej. Noszenie takich dzieł każdej kobiecie sprawi przyjemność. Dlatego też, jak podkreślają autorki, często zdarza się, że ich torebki stają się prezentami i uszczęśliwiają obdarowane panie.
– Nie są to torebki dla każdego, ale na pewno dla osób, które cenią sobie coś wyjątkowego, co powstaje czasem nawet 6 dni. Każdy szczegół jest dopracowany i przemyślany, a możliwości tworzenia są nieograniczone – mówi Grażyna Radtke.
Kreatywne i lubiące wyzwania autorki odwiedzić można w pracowni przy ul. Mickiewicza 47a w Sopocie. W kobiecym, romantycznym otoczeniu, obejrzeć można wszystkie dostępne modele i zastanowić się, który tak naprawdę pasuje do nas najbardziej.
Na ludowo
O Mana Mana zrobiło się głośno nagle i niespodziewanie. Marcelina Rozmus, młoda projektantka z Trójmiasta, szturmem wkroczyła „na salony” największych polskich portali z rzeczami hand made. Zapraszana jest też na różnego rodzaju targi designu i rękodzieła. Czym zapracowała sobie na ten sukces? Jej filcowe torebki zdobywają serca klientek oryginalnym, cyfrowym haftem, nierzadko inspirowanym regionalnymi wzorami.
– Pomysły czerpiemy od klientów. Małe pracownie projektowe wyróżniają się tym, że zamówienia są indywidualne, a tytułowa rola należy do kupującego. My stanowimy jedynie zaplecze teatru, gdzie powstają zamówienia. Ja, ze swojej „budki suflera” podpowiadam, uporządkowuję i opracowuję technologicznie każdy projekt – tłumaczy Marcelina Rozmus.
Autorka określa torebkę jako „centrum dowodzenia”, która dla niektórych kobiet musi być drugim domem, inne zaś traktują ją jedynie jak dodatek.
– Moje torby nie są skomplikowane w konstrukcji, posiadają zazwyczaj jedną komorę i kilka kieszonek, nie ma też żadnych ozdobników, tylko kilka niezbędnych metalowych elementów – tak o torebkach Mana Mana mówi Marcelina Rozmus.
Jej klientki cenią sobie przede wszystkim nieograniczone możliwości tworzenia i wspólnego komponowania wzorów haftu, zaś sama projektantka cieszy się, ze jej praca jest bardzo odkrywcza.