Nie wiem, skąd go wytrzaśnięto, ale przecieram oczy ze zdumieniem, a z jeszcze większym czytam i słucham wypowiedzi nowego ministra edukacji i szkolnictwa wyższego. W demokratycznym (wciąż?) kraju, w XXI wieku? Kolejny front walki prezesa ze światem? Po co to komu? Kolejna wojna, wyrażana przy tym frontową terminologią.