RAFAŁ LEW – SYMFONIA SMAKÓW
Inspiruje go natura. Intrygują nowoczesne i nieoczywiste połączenia smaków. Tęskni za smakami swojego dzieciństwa i dlatego odkrywa je na nowo doprawiając szczyptą współczesności. Polska i światowa kuchnia to dla niego wrota do kulinarnego świata pełnego tajemnic. Tajemnic, które odkrywa i przekazuje dalej gościom restauracji, w której jest szefem kuchni. Rafał Lew w Symfonii Smaków zaskakuje kulinarną wyobraźnią i przekonuje, że warto odkrywać to co nieoczywiste.
Gdzie zdobywał Pan doświadczenie i skąd czerpie Pan inspiracje?
W wieku sześciu lat upiekłem z babcią pierwszą szarlotkę z jabłek zebranych przed domem. To ona zaraziła mnie pasją do gotowania. Uczęszczałem do szkoły gastronomicznej im. Mikołaja Kopernika w Koszalinie. Później przez kilka lat uczyłem się kuchni japońskiej i chińskiej, a później śródziemnomorskiej. Polskiej kuchni nauczyła mnie babcia. To ona jest moją kulinarną wyrocznią i największą inspiracją.
Ulubione smaki z dzieciństwa i czy smaki te wprowadza Pan do menu restauracji?
Obecnie mamy w karcie szarlotkę z kaszą manną – tą samą, którą upiekłem jak byłem dzieckiem. Oczywiście, teraz podana jest w nieco innej formie, z dodatkami. Smakiem dzieciństwa jest też krem straciatella, którego nauczyła mnie ciocia – najlepsza w wyczarowywaniu słodkości. Jest jeszcze kaszanka, której przyrządzania uczył mnie wujek na wsi.
Jakie dania najbardziej poruszają zmysły w waszej kuchni? Może ma Pan jakieś ulubione, a może macie w menu coś bardzo oryginalnego?
W naszym menu hitem są raczki w maśle. Zawsze też są jakieś dania z dziczyzny, które nawiązują do sąsiedztwa lasu wokół restauracji. Obecnie sakiewki z dzikiem i schab z dzika. Z deserów oczywiście suflet czekoladowy, który lubi chyba każdy.
Kuchnia restauracji Symfonia Smaków łączy różnorodność i tradycję z elementami nowoczesności. Co to w praktyce oznacza?
W praktyce oznacza to prezentację tradycyjnych produktów w nieoczywistej, niestandardowej formie. Jak na przykład mus, czy galaretka z kiszonych ogórków.
Dzisiaj modne jest łączenie z pozoru niepasujących do siebie smaków. Jakie oryginalne połączenia Pan poleca?
Zupa kurkowa z wędzonym łososiem, lody w zupie czy połączenie czekolady z mięsem. Doskonałym przykładem jest też nasza zupa sezonowa – krem z topinamburu z lodami waniliowymi. Codziennie też przygotowujemy jakieś oryginalne amuse-bouche dla naszych gości.
Mamy już jesień, letnie produkty znikają z rynku, inne się pojawiają, zmieniają się potrawy na naszych talerzach. Jakie zatem jesienne potrawy, smaki by Pan polecił?
Niekwestionowanym królem jesieni jest krem z dyni. Dziczyzna czy gęsina również powinny znaleźć się w jesiennym menu. Przyprawy z różnych stron świata idealnie urozmaicą potrawy oraz rozgrzeją w chłodne dni.
Potrawa, której smak zapadł Panu w pamięć, a o którą trudno jest w Polsce?
Obecnie nie jest trudno o zdobycie produktów z różnych stron świata. Różni się to tylko świeżością. Jestem w stanie wyczarować w każdej chwili danie włoskie czy azjatyckie.
Co by Pan zrobił gdyby do dyspozycji miał pan tylko 5 składników: np. marchew, mięso z dzika, jabłko, boczek i fasolę?
Schab z dzika w boczku, z kiszoną marchwią, z karmelizowanymi jabłkami, musem z jabłek i placuszkami z fasoli.