Wielkanoc to czas rodzinnych spotkań przy stole zastawionym tradycyjnymi potrawami, ale coraz częściej zamiast godzin spędzonych w kuchni wybieramy wygodę – zamawiamy catering lub świętujemy w restauracjach. Nowoczesność ściera się z tradycją, a świąteczne rytuały ewoluują, dostosowując się do tempa współczesnego życia. Czy gotowe menu może zastąpić domowy smak, a wspólny posiłek poza domem oddać ducha świąt?

Ostrożnie niesie wiklinowy koszyczek, co chwilę zaglądając do środka, by upewnić się, że nic się nie przemieściło. Wśród pachnącej gałązki bukszpanu leżą kolorowe pisanki, kawałek chleba, kiełbasa i cukrowy baranek. Wracając do domu, czuje w powietrzu aromat drożdżowych bab, pieczonego mięsiwa i chrzanu, który lekko drażni nos. W kuchni panuje gwar – ktoś dekoruje mazurki, ktoś inny doprawia żurek. To znajome obrazy, które przez lata nie tracą intensywności, choć dziś są już tylko wspomnieniem z dzieciństwa…

Wielkanoc od wieków zajmuje szczególne miejsce w polskiej tradycji – to czas zarówno głębokiej refleksji religijnej, jak i rodzinnych spotkań przy świątecznym stole. Obchodzona z pokolenia na pokolenie, przez długi czas pozostawała niemal niezmienna: wielkie zjazdy rodzinne, wspólne przygotowania i pielęgnowanie tradycji, takich jak święcenie pokarmów, malowanie pisanek czy pieczenie mazurków. Jednak współczesność przynosi zmiany, które wpływają na sposób, w jaki przeżywamy to święto.

„Jak to drzewiej bywało…”

Dawniej Wielkanoc była przede wszystkim wydarzeniem wielopokoleniowym – świętowano w dużym gronie, które często zbierało się z różnych zakątków kraju. Choć ten obraz wciąż jest obecny w wielu domach, to dziś coraz częściej spotkania stają się kameralne, organizowane w węższym gronie, a niekiedy święta są pretekstem do wyjazdu. Intensywny tryb życia sprawia, że wiele osób nie ma czasu na długie przygotowania. Nie znaczy to jednak, że tradycja zanika – ona po prostu dostosowuje się do nowych czasów.

- Z mojego punktu widzenia nowoczesność to nie porzucenie tradycji, ale jej rozwój i dostosowanie do współczesnych realiów – mówi Andrzej Weiss z restauracji Tłusta Kaczka. - Jest ona dla nas fundamentem – to smaki, które pamiętamy z dzieciństwa, święta przy stole, zapach żurku czy pieczonej białej kiełbasy. Natomiast nadchodzące zmiany pozwalają nam spojrzeć na te dania inaczej, może delikatniej, zdrowiej, czasem bardziej estetycznie, ale zawsze z szacunkiem do korzeni – podkreśla.

Wielkanoc nieustannie ewoluuje. Dawniej przygotowania do świąt trwały tygodniami – zaczynały się już w Wielkim Poście, kiedy przestrzegano surowych zasad, rezygnując z mięsa, nabiału i słodkości. Zmieniło się także samo świętowanie. Jeszcze sto lat temu Wielkanoc była świętem wyjątkowo wspólnotowym – domy wypełniały się rodziną, sąsiadami i znajomymi, a zwyczaje, takie jak „śmigus-dyngus”, przybierały formę hucznej zabawy. Oblewanie wodą w Lany Poniedziałek miało niegdyś bardziej intensywny charakter – kawalerowie polewali wodą panny, co miało symbolizować oczyszczenie i pomyślność. Z biegiem lat tradycja ta złagodniała, a dziś częściej ogranicza się do delikatnych psiknięć wodą lub zabaw dla dzieci.

Również menu przeszło metamorfozę. Choć żurek, biała kiełbasa, mazurki i baby pozostają kulinarnymi symbolami świąt, to dawniej stoły w różnych regionach Polski wyglądały inaczej. Na Podlasiu jadało się kisiel owsiany, a na Śląsku świętowano święconym „śmiecelnikiem” – rodzajem zapiekanki z jajek i mięsa. Dziś kuchnia czerpie inspiracje nie tylko z lokalnych tradycji, ale także z nowoczesnych trendów – coraz częściej na świątecznych stołach goszczą wegańskie pasztety, lekkie sałatki czy desery bez cukru.

- Zauważamy, że goście coraz częściej szukają lżejszych wersji klasycznych potraw. Na przykład tradycyjna sałatka jarzynowa może pojawić się z domowym majonezem z oleju lnianego albo w wersji wegańskiej. Zamiast smażonych dań – pieczone, gotowane na parze, z wykorzystaniem lokalnych, sezonowych składników. Coraz popularniejsze stają się fermentacje, kiszonki i naturalne zakwasy – to ukłon w stronę tradycji, ale z nowoczesnym podejściem do zdrowia i smaku – wylicza Weiss.

Bez stania w kuchni?!

Coraz więcej osób rezygnuje z wielogodzinnych przygotowań i decyduje się na święta w restauracji lub zamówienie gotowego cateringu. Jeszcze do niedawna trudno było wyobrazić sobie ten czas bez własnoręcznie upieczonej baby czy domowego żurku, ale współczesny tryb życia sprawia, że coraz częściej szukamy wygodniejszych rozwiązań.

Świętowanie poza domem ma wiele zalet – przede wszystkim eliminuje stres związany z zakupami, gotowaniem i sprzątaniem. Zamiast spędzać godziny w kuchni, można po prostu usiąść do elegancko nakrytego stołu i cieszyć się świąteczną atmosferą bez konieczności dbania o każdy szczegół. Restauracje oferują zarówno klasyczne, jak i nowoczesne warianty wielkanocnych potraw, co daje możliwość spróbowania smaków, których sami moglibyśmy nie przygotować. Z kolei catering pozwala na komfortowe świętowanie w domu, ale bez wysiłku związanego z gotowaniem.

- Zdecydowanie widzimy rosnące zainteresowanie tą możliwością! Przygotowanie świąt bywa stresujące i czasochłonne, a restauracja lub catering pozwala cieszyć się świętami bez nerwów. Koszty zależą oczywiście od menu i liczby osób, ale często okazuje się, że wcale nie jest dużo drożej niż podczas samodzielnego gotowanie – zwłaszcza gdy doliczymy czas, energię, zużycie prądu czy gazu. Dla wielu to komfortowa i praktyczna opcja, szczególnie dla rodzin wielopokoleniowych, gdzie trudno pogodzić różne potrzeby – mówi Andrzej Weiss.

Ma być jak u babci!

W większości lokali nadal królują dania znane od pokoleń – żurek na zakwasie z białą kiełbasą i jajkiem, pieczona szynka, pasztety, sałatka jarzynowa oraz słodkie wypieki, takie jak mazurki i baby drożdżowe. Klienci oczekują smaków, które kojarzą im się z domem i rodzinną atmosferą, dlatego restauracje starają się oddać autentyczny charakter wielkanocnego stołu.

Przeglądając wielkanocne oferty trójmiejskich restauracji, można zauważyć, że coraz więcej lokali stawia na świąteczne menu na wynos, umożliwiając swoim gościom celebrowanie w domowym zaciszu. Wśród nich znajdują się zarówno kameralne lokale, jak i znane miejsca będące kulinarną wizytówką Trójmiasta.

Jednym z przykładów może być restauracja Polskie Smaki w sopockim Sheratonie, która przygotowała bogaty wybór dań w eleganckim wydaniu na wynos. Wśród przystawek znajdziemy m.in. pasztet z kaczką i figowym chutneyem, schab pieczony z musem jajecznym, a także wędzonego łososia z dressingiem z miodu kaszubskiego. Na danie główne można wybrać pieczoną kaczkę z karmelizowanymi jabłkami i sosem pomarańczowym, zrazy z jelenia z duszonymi grzybami lub sandacza z kremowym sosem z pora i migdałami. Nie zabrakło także deserów – wśród propozycji znajdziemy mazurek pralinkowy, sernik ze skórką pomarańczową oraz ręcznie robione czekoladowe jajka z ganache pistacjowym.

Coś na miejscu? White Marlin chce przywitać gości świątecznym śniadaniem – a w nim szeroki wybór. Zaserwowane zostaną pieczone mięsa z domowymi piklami i ćwikłą z chrzanem, pasztet z kaczki z orzechami i sosem Cumberland, a także jajka faszerowane w różnych wersjach. Na stole nie zabraknie również tradycyjnej sałatki jarzynowej, klasycznego żurku z białą kiełbasą i wędzonym boczkiem. Na deser – mazurek wielkanocny lub babka cytrynowa w czekoladzie!

Coś nowoczesnego? Wielu klientów poszukuje wersji wegetariańskich, bezglutenowych czy mniej kalorycznych. W tym przypadku warto zajrzeć chociażby do restauracji M15, która oferuje roślinne dania, mogące urozmaicić wielkanocny stół. Wśród nich znajdują się m.in. pasztet z soczewicy z chrzanem, pasztet z fasoli z jabłkiem i orzechami, pasta z ciecierzycy „a la jajeczna”, pieczeń z soczewicy z sosem śliwkowym, kotlety z fasoli z sosem chrzanowym, pierożki z buraka w liściach kapusty czy żurek vege na zakwasie z pieczonymi jabłkami i chrzanem.

Ale to tylko kilka z wielu propozycji – inne trójmiejskie restauracje również zasługują na uwagę, oferując autorskie świąteczne specjały, które zachwycą nawet najbardziej wymagających smakoszy.

Nie tylko jedzenie

Aby oddać atmosferę domowej Wielkanocy, restauracje, które organizują ją w swoich progach, dbają nie tylko o smak, ale i o oprawę – stoły zdobią tradycyjne dekoracje, świeże kwiaty, a w tle często słychać spokojną, wiosenną muzykę. Tak jest w przypadku Tłustej Kaczki.

- Stawiamy na ciepłą, rodzinną atmosferę – świąteczne dekoracje, biała ceramika, świeże kwiaty i tradycyjne ozdoby. W menu proponujemy klasykę, ale zawsze jest też coś z twistem. Łączymy stare z nowym tak, by każdy znalazł coś dla siebie – i tradycjonaliści, i kulinarni odkrywcy.

Niezależnie od wyboru, kluczowe pozostaje jedno – cieszenie się świętami w gronie bliskich, przy stole pełnym wyjątkowych smaków.