Jakie auto najczęściej dotrzymywało na zdjęciach towarzystwa Brigitte Bardot? Wydawałoby się, że będzie to Porsche, Ferrari, Maserati… Wcale nie! Jest to otwarte Renault Floride, w którym słynna francuska aktorka zafundowała sobie kilka sesji zdjęciowych.

Renault, podobnie jak Citroen przez dziesięciolecia słynął z indywidualnego stylu, mocno osadzonego we francuskiej kulturze. Jeszcze przed wojną, na najbardziej ekskluzywnych salonach samochodowych, szyku zadawały piękne coupé i kabriolety na bazie luksusowych modeli Viva Sport, czy Viva Grand Sport. Po wojnie zaś sportowe modele Alpine, ekstrawaganckie Renault 15 i 17 – dziś prawdziwe kolekcjonerskie rarytasy, a w latach 80. Renault Fuego, będący u progu kapitalizmu marzeniem wielu młodych Polaków. Zachwycając się ewolucją linii nadwoziowych i odmian modelowych samochodów z Włoch, czy Wielkiej Brytanii, mało który „znawca” motoryzacji zauważa, że to właśnie Francuzi są najbardziej konsekwentni w podtrzymywaniu niemodnych, a bardzo często wręcz niszowych rozwiązań czy form nadwoziowych. Ta kilkudziesięcioletnia konsekwencja pozwoliła na przełomie wieków cieszyć się niezwykle wówczas popularnymi, a dziś prawie zapomnianymi Renault Megane coupé/cabrio – najlepiej w żółtym kolorze, lub ich poprzednikiem, który przez wielu miłośników designu samochodowego końca ubiegłego wieku, uznawany jest za prawdziwą, choć także niedocenianą ikonę.

Renault 19 w wersji kabriolet zaprojektowany został przez Giorgetto Giugiaro. Był najmłodszym w całej gamie nadwoziowej (poza nim był jeszcze hatchback i sedan). Produkowano go od 1991 roku. Powstał zaś w śladowej liczbie - mniej niż 30 0000 sztuk. Mamy więc do czynienia z dosyć rzadkim pojazdem kolekcjonerskim. W dodatku z ciągle jeszcze szerokim dostępem do tanich części zamiennych i sprawdzoną technologią popularnego kompakta. Ze względu na swoją wyjątkową urodę, R 19 zagrało w bardzo wielu filmach. Było też rekwizytem, z którego w pierwszej połowie lat 90. chętnie korzystali fotografowie mody. Właśnie – moda. Na otwarte Renault 19 skończyła się dosyć szybko, ponieważ kilka lat po premierze modelu, jego konserwatywne linie gwałtownie ustąpiły szalonym łukom i krągłością. Tamte szybko przeminęły, a R 19 w kabriolecie nadal kusi szykiem i elegancją…

Prezentowany egzemplarz, w klasycznym dla najbardziej ekskluzywnych „renówek” tamtego okresu – w tym modeli „Williams” - granatowym kolorze, należy do miłośnika samochodów Renault – Patryka Ślaskiego, którego życie układa się pomiędzy Gdynią a Lęborkiem. Patryk posiada w swojej stajni wszystkie trzy odmiany nadwoziowe R 19. Najczęściej można go jednak zobaczyć właśnie w 135 konnym kabriolecie z pierwszego roku produkcji.

- W tej wersji, w tej specyfikacji auto powstawało jedynie przez dziewięć miesięcy, łącznie w liczbie około 900 sztuk – mówi Patryk. - Śmiało można więc powiedzieć, że to prawdziwy unikat. Od zwykłej „19” różni ją w zasadzie wszystko, łącznie z pakietem stylistycznym i elementami blacharskimi, zawieszeniem, hamulcami itd. – podkreśla.

Samochód przyjechał dziewięć lat temu z Oleśnicy. Sprzedano go za bardzo niską cenę, stąd początkowo pojawiły się wątpliwości, czy to na pewno dobry pomysł. W zakupie pomogli państwo Tomasz i Aleksandra z Legnicy. Rychło okazało się, że ryzyko się opłaciło, a Pomorze zyskało kolejnego wyjątkowego klasyka.