Trudno powiedzieć, że nie sięgają tu spojrzenia przyjezdnych. Jest wręcz przeciwnie. Czasami można odnieść wrażenie, że jest ich równie wiele, co ziaren piasku na tutejszej plaży.
Świat podziwia z perspektywy rowerowego siodełka. Nosi trampki, pisze bloga i pokazuje, że nawet wielkie zaskoczenie może mieć niesamowicie pozytywne oblicze.
Na co dzień podziwia swe odbicie w kryształowej tafli Zatoki Kotorskiej, choć krajobraz dość szybko może się tu zmieniać, jak w kalejdoskopie.
„Niektórzy ludzie umierają w wieku 25 lat, ale chowa się ich po siedemdziesiątce” – powiedział kiedyś Benjamin Franklin. Co zrobić, by tego uniknąć?
Jeśli nie dotkniesz tu Morza Martwego, nie opowiadaj o tym nikomu. Nie potraktują cię poważnie.
Urzeka kolorami, oplata zapachami, działa na wszystkie zmysły. W magicznej atmosferze wsiadam na statek, choć precyzyjnej mówiąc to luksusowy hotel przystosowany do powolnego sunięcia po wodzie.
Od ponad dekady Małgorzata Jarmułowicz wraz z mężem Zygmuntem Leśniakiem podróżują po mało znanych rejonach Indonezji.
Nie lubię śniegu w mieście. A może inaczej - lubię, ale oblepione białym puchem drzewa chciałabym widzieć w czasie Bożego Narodzenia.
Łącznie jest tu 300 km tras o różnym poziomie trudności. Przeważają niebieskie i czerwone, co oznacza, że radość z jazdy będzie miał tutaj każdy, niezależnie od stopnia zaawansowania.
Dzikie, różnorodne, oszałamiające krajobrazy wyglądają jak surrealistyczne dzieło sztuki stworzone ręką natury.