Świadoma strategia, czy lenistwo stylistów? Takie pytanie można sobie zadać, patrząc na gamę modelową marki Mercedes Benz. Konsekwentny konserwatyzm stylistyczny chyba jednak się sprawdza, gdyż firma bije rekordy sprzedaży, a każdy kolejny model wtapia się w stylistyczne tło. Nie inaczej jest z odświeżoną klasą C. 

Nawet nam, dziennikarzom motoryzacyjnym, którzy obcują z samochodami na co dzień, zdarza się pomylić Klasę C, z Klasą S, albo z Klasą E. GLC Coupe w ruchu bardzo przypomina GLE Coupe, a już niebawem przyglądając się jadącemu na przeciwko Mercedesowi, pojawią się pytania – to Klasa A czy CLS? 

Teraz Mercedes poszedł utartym szlakiem wprowadzając na rynek odświeżoną Klasę C. Jedni powiedzą, że jest to szczyt lenistwa stylistów, inni zaś, że zamierzona strategia, która brzmi mniej więcej tak: „ten samochód jest tak dobry, że nie ma sensu go poprawiać”. Współczesne trendy są takie, że każdy chce się wyróżniać, być indywidualistą. Kolorowa odzież, co sezon zmieniane dodatki, operacja plastyczne, botoks tu i ówdzie. Niektórzy chcą za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. Tymczasem Klasa C na pierwszy, drugi i nawet trzeci rzut oka, wygląda tak samo jak poprzednik. Nie ma więc mowy o „przyszpanowaniu” nowym samochodem. 

Klasa C jest jednym z najchętniej kupowanych nowych modeli Mercedesa. W „nowym” wydaniu najłatwiej rozpoznać ją po wnętrzu. Kierownica została przejęta z modeli Klasy A oraz S i posiada teraz dotykowe przyciski. Zmienił się także centralny monitor oraz wyświetlacz przed oczami kierowcy. Zegary z analogowych, stały się cyfrowe. 

Z zewnątrz jedyną nowością są przednie reflektory wykonane w technologii Multibeam LED. Wersje nadwoziowe pozostały niezmienione i klienci mogą wybrać sedana, kombi, coupe oraz kabriolet. My z salonu BMG Goworowski odebraliśmy wersję kombi. Wygląda ładnie, ale gdy ktoś wybiera kombi, to jednak najważniejsza jest funkcjonalność. Z tym w Mercedesie, jak zwykle jest bardzo dobrze. W bagażniku Klasy C Kombi można umieścić nieporęczne przedmioty prawie tak samo wygodnie jak pasażerów. Oferuje on pojemność maksymalną 490 litrów, a po złożeniu tylnej kanapy nawet 1510 litrów. Warto zamówić opcjonalną, elektrycznie otwieraną i zamykaną pokrywę bagażnika. 

Przydatny będzie też pakiet schowków. Zawiera on wiele półek, schowków i mechanizmów mocujących do wnętrza samochodu i bagażnika. Dzięki praktycznym ułatwieniom w utrzymaniu porządku wszystko znajdzie swoje właściwe miejsce. Mały i duży bagaż można optymalnie przymocować we właściwym miejscu, aby nie przemieszczał się nawet w przypadku mocniejszego hamowania.

W odnowionej Klasie C debiutuje nowa rodzina 4-cylindrowych silników benzynowych. To właśnie egzemplarz z takim motorem trafił do testów w naszej redakcji od dealera BMG Goworowski. Model oznaczony jako C200 posiada 4-cylindrowy, 1.5 litrowy silnik, który generuje moc 184 koni mechanicznych. Dodatkowo, samochody te dysponują instalacją 48 V, które czynią z nich tak zwane „miękkie hybrydy”. 48-woltowy generator rozruchu wspomaga silnik spalinowy wtedy, kiedy zachodzi zwiększone zapotrzebowanie na moc, ale także podczas tzw. żeglowania albo hamowania. System odzyskuje wówczas energię. 

Na papierze wszystko to wygląda dobrze – pierwsze 100 km/h w 7.7 sekundy, a prędkość maksymalna to aż 239 km/h. W praktyce jednak, mimo pokaźnej mocy silnika, 9-biegowa skrzynia 9G-TRONIC, mając do wyboru aż tyle przełożeń, czasami gubi się w momencie wciśnięcia gazu w podłogę i szuka odpowiedniego biegu. Jest za to idealna podczas spokojnej, dostojnej jazdy. 

Nowa Klasa C dostępna jest od 124 300 zł w wersji sedan oraz od 131.300 zł za odmianę kombi. Prezentowany na zdjęciach egzemplarz wyceniony został na blisko 240.000 zł. Model dostępny jest w wielu różnych programach finansowania. Zapraszamy na jazdę testową do salonów BMG Goworowski.