"Sztuczki i rzezie" to wystawa zestawiające prace Ireny Kalickiej i Tomasza Partyki, malarza i autorki prac fotograficznych. Do 10 lutego można ją oglądać w Państwowej galerii Sztuki w Sopocie.
Dwójkę artystów wydaje się więcej dzielić niż łączyć: inne szkoły, tradycje, odniesienia, techniki, tematy. Mimo tych różnic, prace Kalickiej i Partyki łączy skłonność do zniekształcania obrazów rzeczywistości, zawieszania porządku symbolicznego i ładu społecznego, wciągania widzów do świata, w którym nie obowiązują już żadne normy i zasady. Prace obojga artystów wyraźnie rezonują aktualnością i trudną do oswojenia rzeczywistością.
To, co przede wszystkim łączy tak różne od siebie prace Kalickiej i Partyki to drażnienie drzemiących w kulturze demonów.
Na fotografiach Kalickiej pojawiają się dziwaczne postaci, ludzie z głowami zwierząt, klauni, Murzyni na niby. Upozowani lub uchwyceni w migawkowym, podpatrzonym kadrze, zazwyczaj są rozbawieni, niekiedy chuliganią, nie stronią od perwersji i niewybrednych gestów. Z kolei, w pracach Partyki nic nie jest pewne, słowa rozmijają się ze swoim znaczeniem, mity tracą sens, a utopie produkują własne ruiny. W przestrzennych kompozycjach z labiryntami form i tłumami małych figurek rozgrywane są kolejne epizody „małych rzezi”.
Kalicka w przewrotny sposób piętrzy stereotypy i gra na potocznych skojarzeniach. Kultura współczesna, popkultura, gender, queerowe teorie, odniesienia do narracji nacjonalizmu, płci, rasizmu – wszystko to znajdziemy w pracach Kalickiej. Małe rzezie Partyki, z ich pozornym albo pozorowanym chaosem, mimo przytoczeń czy odniesień do dawnej sztuki, dotyczą współczesności, są sarkastycznym komentarzem do tego, co „tu i teraz”.