MARIA JÓZEWICZ. POD RĘKĘ ZE SZTUKĄ I DESIGNEM
Maria Józewicz doskonale pamięta czasy, kiedy rynek sztuki w Polsce praktycznie nie istniał. Dziś, jest trochę lepiej, bo zainteresowanie sztuką wzrasta. Także w kontekście użytkowym, gdyż coraz częściej sztuka przenika się ze światem designu i wprowadzana jest przez architektów do wnętrz – przekonuje w rozmowie z Prestiżem Maria Józewicz, właścicielka Galerii 78 w Gdyni.
Galeria 78 była jedną z pierwszych, które powstały w Trójmieście po zmianie systemu politycznego na początku lat 90-tych. Jakie to były czasy dla sztuki, dla galerników?
Z moich doświadczeń wynika, że bardzo trudne. Sztuka rozumiana była i potrzebna była tylko tym, którzy poruszali się w jej obszarach zawodowo. Mam na myśli krytyków, pedagogów, koneserów i samych artystów.
Czy ludzie chętnie kupowali wówczas sztukę?
Długo jeszcze po latach 90-tych leczyliśmy rany po ewidentnym braku edukacji w tej dziedzinie. Zainteresowanie i sprzedaż były rzadkością.
A jeśli kupowano, to jakie nazwiska?
Paradoksem był fakt, że co najmniej kilkunastu artystów praktycznie nieistniejących na krajowym rynku sztuki było rozpoznawalnych za granicą. U nas w Trójmieście szczególnie rozpoznawalni byli wówczas między innymi: Krzysztof Gliszczyński, Maciej Gorczyński, Henryk Cześnik, Józef Czerniawski, Teresa Miszkin czy Arkadiusz Sylwestrowicz.
A kogo dziś najchętniej kupują?
Tych, którzy zaspokajają duże oczekiwania współczesnego odbiorcy. Artysta często rozumiany jest dziś jako designer z pełną świadomością wnętrzarskiej posługi. Ceni się tych, którzy uspokajają, bawią, zachwycają. Dzisiejszy odbiorca komercyjny jest doskonale wyedukowany. W mojej galerii komercja nigdy nie istniała i do dziś nie istnieje.
Kto odwiedza galerię najczęściej?
Wspaniali, wrażliwi ludzie w rożnym wieku z kraju i z zagranicy.
Zaczęła Pani od promowania i sprzedawania artystów, ale sama Pani również tworzy …
Tworzę od zawsze i od zawsze jestem ze środowiskiem artystycznym związana, choćby przez korzenie rodzinne. Moja mama malowała u Wacława Szczeblewskiego - założyciela Pomorskiej Szkoły Sztuk Pięknych – oraz była uczennicą profesora Chlebowskiego. Miłość do sztuki to też miłość do jej twórców. Chętnie uczestniczyłam w ich postępach i sukcesach.
Jakie obszary sztuki obecnie interesują Panią jako artystkę?
Najbliższy jest mi minimalistyczny design. Staram się iść z duchem czasu i potrzeb. Życie niesłychanie mnie ciekawi. Codziennie odkrywam coś nowego. Tak w sferze materii, jak i pozamaterialnej. Jestem podróżniczką ciekawą nowych miejsc i ludzi.
Na przestrzeni lat Galeria 78 zmianiała się. Jakie są dzisiejsze założenia i misja?
Od jakiegoś czasu podjęliśmy działania w kierunku powiązania sztuki z najwyższej jakości designem. Z przyjemnością odpowiedziałam więc na zaproszenie duńskiej firmy meblowej BoConcept. Moim zdaniem, charakteryzuje się ona znakomitą stylistyką i wysoką jakością wykonania. Moja sztuka jest dobrym dopełnieniem projektowanych przez BoConcept wnętrz. Obecnie Galeria 78 proponuje coraz więcej form związanych właśnie z designem i tak zwaną młodą sztuką, chętnie uczestniczy w nowych projektach, takich jak Open House, Gdynia Design Days. Jestem otwarta na nowe propozycje.
Jakie są plany na przyszłość związane z galerią?
Nowe prace. Wiele pomysłów na razie jeszcze staram się otoczyć tajemnicą. Bo czym jest sztuka bez tajemnic?