Skojarzenia związane z Rolls-Royce’m mogą być różne, ale zawsze wiążą się z luksusem. W przypadku tej marki, luksus obejmował również szofera tych niezwykle prestiżowych limuzyn. I oto jesteśmy świadkami epokowych zmian – nowy wariant modelu Ghost trafił na rynek w limitowanej wersji Black Badge. Jest ona adresowana do młodszych klientów, którzy preferują samodzielne prowadzenie tych wspaniałych samochodów.  

Rolls-Royce Motor Cars Warszawa po raz kolejny zaprosił nas do testu swoich samochodów. Tym razem mieliśmy do dyspozycji na cały dzień prawdziwy diament w koronie, bo za taki uważany jest model Ghost w wersji Black Badge. 

RADOŚĆ Z PROWADZENIA

W historii marki Rolls-Royce było wiele aut typu coupe i cabrio, które naturalnie prowadzone były osobiście. Limuzyny jednak zazwyczaj ukierunkowane były na pasażerów tylnej kanapy, tym samym jasne było, że za kierownicą zazwyczaj nie siadał nabywca tych aut. Sytuację tę zmienił model Ghost, który zadebiutował w 2009 roku. 

Bazująca na BMW Serii 7, ultraluksusowa limuzyna wprowadziła nowy styl do marki Rolls-Royce, czyniąc z nich samochody ukierunkowane również na kierowcę i dostarczające mu odpowiednich wrażeń. Ten styl kontynuuje i jeszcze bardziej uwypukla seria modelowa Black Badge, która poza modelem Ghost, objęła również coupe Wraith i kabriolet Dawn. 

JEJ WYSOKOŚĆ CZERŃ

Cechą szczególną jest w nim wykończenie w kolorze czarnym charakterystycznego grilla i listew ozdobnych. W tradycyjnym modelu te elementy są srebrne i chromowane. W „czarnej odznace” nawet legendarna statuetka Spirit of Ecstasy, czyli podobizna aktorki Eleanor Thronton, przywdziała czerń. 

Specjalnie dla tej wersji opracowano 21-calowe karbonowo-aluminiowe felgi. Składają się one z 22 warstw włókna węglowego. Warto również zaznaczyć, że emblemat RR w “dekielkach” felg dzięki wahadle, zawsze znajduje się w położeniu poziomym, nawet podczas jazdy z dużą prędkością.

W ŚRODKU

Charakterystyczna dla wersji Black Badge jest również dwukolorowa tapicerka, przy czym jednym z kolorów zawsze jest czerń. Drugi można wybrać dowolnie. W testowanym samochodzie był to fiolet i trzeba przyznać, że na dłuższą metę jest kolor zbyt męczący. Niemniej Rolls-Royce pokazał, że jest w stanie spełnić każde, nawet najbardziej oryginalne życzenie klienta. 

Nad głową, tradycyjnie dla Rolls-Royce’a, znalazły się setki diod LED, które tworzą “gwiazdozbiór”, w podłokietniku zainstalowano uchwyty na eleganckie kieliszki, a w jego głębi nie mogło zabraknąć lodówki. Tylne fotele zachęcają do tego, by przesiąść się zza kierownicy do tyłu. Masaże, wentylacja, ergonomiczne ustawienia, tablety w oparciach przednich foteli, rozkładane stoliki – wszystko to sprawia, że właściciel za każdym razem ma dylemat, który fotel zająć. 

GENTLEMAN W KAŻDYM CALU

Ghost w tej odmianie jest kontrowersyjny. Ma śmiałą kolorystykę, przełamuje dotychczasowe standardy marki, ale mimo wszystko pozostaje gentlemanem. Jeżdżąc nim ulicami Sopotu i Gdańska doświadcza się niezwykłego komfortu, ale również bardzo przyjaznych gestów ze strony pieszych i innych uczestników ruchu drogowego. 

Reakcje na widok Rolls-Royce’a są zgoła inne, niż te, których doświadcza się jeżdżąc Ferrari lub Lamborghini. Tu nikt nie krzyczy, nie wyciąga nerwowo telefonu z kieszeni, aby zrobić zdjęcie, wszystko jest dyskretne i spokojne. 

SUBTELNOŚĆ I MOC

Kiedy trzeba, Ghost potrafi wydać z siebie dźwięk. Aksamitnie brzmiące V12 o pojemności 6.3 l i mocy 603 KM,  wspomagane przez turbodoładowanie, rozpędza ważącą 2,5 tony limuzynę w oszałamiające 4.7 sekundy do 100 km/h. Kto jednak spodziewa się wciskania w fotel, pisku opon i dymu za samochodem – rozczaruje się. 

Ghost robi to subtelnie, jak na „Rolls’a” przystało, nawet nie ma w nim obrotomierza. Tradycyjnie dla marki zastępuje go wskaźnik „rezerwy mocy”, który i tak zwykle wskazuje 90-95% zasobów silnika pozostające w gotowości do użycia. Imponujące! 

DWA MILIONY NA POCZĄTEK

Dzięki wsparciu BMW przy projektowaniu tego auta, prowadzenie i jazda nim jest nie tylko komfortowa, ale także precyzyjna. Mimo potężnych rozmiarów, Ghost łatwo daje się poznać i wyczuć, dzięki czemu już po chwili jazdy kierowca doskonale wie, co dzieje się z samochodem. Mimo to, ciasne parkingi nie są jego ulubionym miejscem. 

Black Badge w stosunku do seryjnego modelu Ghost przeszedł kurację wzmacniającą oraz zmianę stylu. Osobiście bardzo mi to odpowiada. Kolorystka jest kwestią gustu, więc „prałackie” barwy można zamienić na zupełnie inne, tworząc samochód pod własny gust. Limitowana seria Black Badge ma niestety swoją wysoką cenę. Koszt zakupu tego samochodu rozpoczyna się od około 2 000 000 złotych. Ale w tym segmencie cena, jaka by nie była, ma raczej drugorzędne znaczenie.