TAMO – MEBLE PROSTE, ALE NIEBANALNE
Niby klasyczne, a jednak mają w sobie coś, co intryguje. Niby szablonowe, a jednak ciężko zamknąć je w jakimkolwiek szablonie. Meble Tamo to kwintesencja prostoty zaklętej w pięknym designie. To także hołd dla litego drewna i pracy rzemieślników.
Gdyby dzisiaj nie tworzył mebli, najprawdopodobniej byłby lekarzem. Od dziecka wykazywał zdolności manualne, a że nieźle rysował, w jego głowie dość szybko pojawiła się myśl - może studia na Akademii Sztuk Pięknych?
EKSCYTUJĄCY TALENT
To była dobra decyzja. Mowa o Marcinie Lasowskim, twórcy marki Tamo, która systematycznie rośnie w siłę na polskim rynku wnętrzarskim. Projektant, wyróżniony niegdyś przez prestiżowy magazyn Wallpaper tytułem "ekscytujący talent w designie", talent ten potwierdza na każdym kroku.
- No cóż, trudno wyobrazić sobie dziecko, które marzy, aby w przyszłości robić meble. Ja też nie marzyłem. Lubiłem natomiast rysować. Miałem zdolności plastyczne, ale bliżej było mi do inżyniera niż artysty. Z drugiej strony lubiłem też biologię. Nauczyciel liczył, że pójdę na medycynę, ale ku jego niezadowoleniu wybrałem Akademię Sztuk Pięknych - śmieje się Marcin Laskowski.
DESIGN UŻYTKOWY
Najpierw był kolektyw kreatywny Melounge. Marcin Laskowski powołał go do życia w 2005 roku i tam nabierał pierwszych zawodowych szlifów na własny rachunek. Z dużym powodzeniem, ponieważ produkty Melounge zdobywały uznanie przede wszystkim poza granicami Polski. Były odważne, nieszablonowe i bardzo nowoczesne.
Kolektyw łączył wielu twórców i podwykonawców, wykorzystujących w swojej pracy różne materiały, od drewna, poprzez aluminium, aż po tapicerkę. W 2015 roku Marcin Laskowski powołał do życia drugą markę - Tamo. Idea to produkcja mebli użytkowych, takich, które pięknie prezentują się nie tylko w katalogach, ale przede wszystkim w domach. Bo design to nic innego jak projektowanie użytkowe.
NAZWA ZOBOWIĄZUJE
Tamo oznacza „jesion japoński”. Za nazwą nie stoi żadna tajemnicza filozofia. Była wynikiem konsekwentnych poszukiwań oraz szczęśliwego przypadku.
- Przeglądałem podręcznik stolarstwa. W spisie treści zobaczyłem słowo tamo. Nazwa wpadła mi w oko i zapadła w pamięć. Jesion japoński to rzadko dostępna i niezwykle szlachetna odmiana drzewa. Uznałem, że to brzmi fajnie. Ot, cała historia - dodaje Marcin Laskowski.
Tamo, w odróżnieniu od Melounge to miejsce, w którym przebiega cały proces produkcyjny. Od koncepcji i projektu, poprzez realizację, aż po dystrybucję. Ma to wpływ na cenę, która w porównaniu do Melounge jest niższa.
LOKALNOŚĆ W DNA
I chociaż firma zaczerpnęła nazwę od egzotycznego drzewa, na jesionie japońskim nie pracuje. Meble Tamo są wykonane z litego drewna lokalnego. Lokalność w tym przypadku oznacza drewno polskie, czyli silny dąb.
- Lokalność jest dla mnie istotna. Lubię podkreślać, że prowadzę stolarnię w Gdyni. Materiały zamawiamy u lokalnych dostawców. Jesteśmy więc lokalni, ale nie jest to część naszego biznesplanu. 85 proc. naszych klientów mieszka w Warszawie. Nie wykluczamy więc, że za jakiś czas otworzymy punkt w stolicy, a może nawet dalej - dodaje Marcin Laskowski.
Lokalność nie wyklucza w tym przypadku eksperymentów w innym drewnie niż polskie. Obecnie, w głowie Marcina kiełkuje myśl, aby rozpocząć prace z orzechem amerykańskim.
TAMO NA FALI
W ofercie Tamo znajdziemy komody, stoły i stoliki, biurka, sekretarzyki, szafki nocne, a wykonane z niezwykłą starannością, wykończone na koniec olejem, aby wydobyć unikalną strukturę materiału. Wszystkie produkty są w pełni ergonomiczne i funkcjonalne.
- Nasi klienci uwielbiają komody przeznaczone pod sprzęt RTV. W związku z tym, że nasz bestseller Architekt nieco przypomina stylistyką lata 60, stworzyliśmy jego nowocześniejszą wersję. Komoda Fala to stosunkowo nowy produkt w ofercie, ale cieszy się nie mniejszym zainteresowaniem - mówi Marcin Laskowski.
DOBRY DESIGN W DOBREJ CENIE
Inne, charakterystyczne dla Tamo projekty to komoda Amelia, korespondująca ze stylem skandynawskim oraz funkcjonalny sekretarzyk, którego odważna, ażurowa kontrukcja wspaniale prezentuje się zarówno zamknięta, jak i otwarta na zawiasach cylindrycznych. Sekretarzyk sprawdza się doskonale również jako barek wieczorową porą.
A już niedługo do oferty dołączy całkiem innowacyjna jak na Tamo, kolekcja wnętrzarskich dodatków. Pojawią się uchwyty na zegary, świeczniki, tace oraz inne akcesoria, współgrające z istniejącymi już meblami. Znając życie, nie jest to ostatnie słowo, wszak Tamo rozwija się dynamicznie i udowadnia, że dobry design w dobrej cenie zawsze się obroni.