Szekspir na wesoło? W pierwszej chwili można pomyśleć, że to herezja. Ale dla chcącego, nic trudnego. Tym chcącym był Paweł Aigner, który wyreżyserował „Wesołe Kumoszki z Windsoru”. Wspólna koprodukcja Teatru Wybrzeże i Teatru Szekspirowskiego niestety schodzi z afisza. W marcu na scenie elżbietańskiej trzy ostatnie spektakle.
„Wesołe Kumoszki z Windsoru” to jeden z największych hitów teatralnych w ostatnich latach. Rewelacyjna komedia podbiła serca publiczności i udowodniła, że scena elżbietańska daje zupełnie nowe możliwości realizacyjne i pozwala publiczności na przeżywanie nieznanych do tej pory emocji. Warto te emocje poczuć po raz ostatni z Kumoszkami.
Zdrada. Zazdrość. Komedia omyłek. Dwie żwawe i bystre mieszczki walczą z lubieżnym i przebiegłym sir Johnem Falstaffem, szykując nań okrutną zemstę. Będziemy świadkami krwawego pojedynku francuskiego doktora Caiusa z przewielebnym walijskim plebanem Evansem, zabiegających o rękę pięknej panny. Oczywiście zwycięży miłość, a rozwiązłość i chytrość zostaną ukarane.
- Wydobyliśmy z Szekspira poczucie humoru i wydaje mi się, że właśnie dlatego nasz spektakl cieszy się wielkim powodzeniem. To jest wybitny dramat komediowy, który jest bardzo trudny do inscenizacji, ponieważ ma dwa duże wątki niezależnie ze sobą współistniejące. To wszystko u nas jest ponadczasowe, ponieważ mamy do czynienia z grzechem wielkiej zazdrości Forda, nękanego zazdrością męża. Z drugiej strony mamy lubieżnika Falstaffa, który próbował wykorzystać nieuczciwie dwie zacne damy i to jest u nas podniesione. To tu są prawdziwe emocje i napięcia od erotycznych, przez jakieś szaleństwo zazdrości – opowiada Paweł Aigner, reżyser spektaklu.
Ostatnie trzy spektakle „Wesołych Kumoszek z Windsoru” można będzie obejrzeć w Teatrze Szekspirowskim w dniach 10, 11, 12 marca.