Dubaj piaskownica dla dorosłych
Tradycja i nowoczesność
Z daleka słychać ryk silników. Koła samochodu w drobnym piasku kręcą się trochę jakby bezradnie. Przez moment mam nawet wrażenie, że ugrzęźniemy tu na zawsze. Pośrodku pustyni wyglądającej jak kosmicznej wielkości piaskownica. Szybko jednak uświadamiam sobie, że jestem w Dubaju, w świecie pełnym adrenaliny. Off road to tutejszy żywioł, każdy musi doświadczyć jego uroków.
Krajobraz przypomina ogromny ocean, na którym jest jednak wyjątkowo cicho. Uroda ciągle zmieniającego się pejzażu idzie w parze z jego zdradziecką naturą. Wielokrotnie słyszałam, że wyprawa na pustynię to atrakcja dla prawdziwych łowców przygód. Pustynia i szalony off road po niej jest jednym z tutejszych "naj". Cóż było robić, opuściłam miasto i wybrałam się na piaskowe safari. Zapowiadała się fascynująca przejażdżka po miękkich piaskowych falach.
IDEALNY BALANS
Dubaj na "dzień dobry" oszałamia swoim charakterem. Wizyta tu może być wyprawą do nowoczesnego, futurystycznego, nieco nierealnego świata pełnego szklanych domów, które z impetem przebijają dachami wiszące nad miastem chmury. Dubaj to przecież synonim przepychu, bogactwa i rozmachu. Tu znajduje się Burj Chalifa, najwyższy budynek świata, działa największe lotnisko na świecie gotowe obsłużyć 160 mln pasażerów, wybudowano najwyższy hotel, największą sztuczną wyspę, największą fontannę, największe centrum handlowe, jedyny kryty stok narciarski.
Dla równowagi nowoczesność współistnieje tu w harmonii z orientalnym urokiem, dlatego wizyta w najnowocześniejszym zakątku świata może stać się też prawdziwą podróżą w czasie. Ku uciesze wielu Dubaj, mimo widocznej na każdym kroku nowoczesności - na plaży, w dzielnicy biznesowej, w butikach słynnych projektantów, na polu golfowym lub w modnych restauracjach - nie zatracił swojej tradycji.
PUSTYNIA Z ATRKACJAMI
Po ulicach miasta spacerują mężczyźni ubrani w tradycyjne diszdasze i kobiety w abajach. Z meczetów słychać nawoływanie do modlitwy, a w kawiarniach czuć słodki zapach arabskiej sziszy. Tak wygląda tutejsza codzienność. Tradycja schowana jest też gdzieś na głębokiej pustyni. Wystarczy oddalić się od miasta na zaledwie kilka kilometrów, żeby zobaczyć wędrujące po pustyni wielbłądy i schowane między wydmami beduińskie wioski.
Pustynia nie jest nudna, serwuje coś więcej. Emocjonujące safari 4x4, czyli off road po piaszczystych wydmach, zadowoli poszukiwaczy przygód. To bezsprzecznie niezapomniana przygoda dla wszystkich wielbicieli sportów samochodowych. Dla tych, których motoryzacja nie pasjonuje, to zabawa na gigantycznym placu zabaw. Nie zawsze bezpieczna.
PUSTYNNY ŻYWIOŁ
Czuję to na własnej skórze, gdy nagle piach zaczyna mocno napierać na każdą napotkaną przeszkodę. Nawet asfalt autostrady zostaje częściowo pokryty wydmami, zabierając w niektórych miejscach samochodom nawet oba pasy. Burza piaskowa nie oznacza niczego dobrego. Wystarczy niewielkie uchylenie oka w samochodzie, by pozwolić drobnemu pyłowi wedrzeć się do środka. Temperatura i piasek mogą zniszczyć nawet najmocniejszy silnik, choć auta z napędem 4x4 zostały zaprojektowane w taki sposób, aby bez trudu stawić czoła nierównościom pustyni i jej nieobliczalności.
Z przewodnikiem, który wskazuje drogę, przedzieram się przez arabskie piaski wyglądające z daleka jak skaliste góry. Z perspektywy pustyni podziwiam malowniczą scenerię Dubaju. Kilkanaście kilometrów za miastem wjechaliśmy w niewielką oazę. Tu kierowcy blisko dwudziestu samochodów zatrzymali się, by wspólnie podjąć decyzję o dalszej podróży. Nawet doświadczeni w jeździe po pustyni kierowcy nie mogą wybierać się na nią jednym autem w osamotnieniu, ponieważ nigdy nie są w stanie przewidzieć, co się może stać. Pustynia to żywioł, choć wydaje się piękna, spokojna i niewzruszona.
FALUJĄCE WYDMY
Wyprawa w głąb pustyni wydaje się niebezpieczna, jednak wszystkich kusi próba okiełznania natury. Kierowcy przed wjazdem na piaszczysty teren w każdym samochodzie częściowo spuszczają powietrze z opon, dzięki czemu auto nie utknie na trasie i może swobodnie pokonywać odcinki wymagające specjalnych umiejętności i pomysłowości kierowcy. Ruszyliśmy w drogę, prosto na pustynię Margam.
Jazda ślizgającym się po piaszczystych wzniesieniach samochodem trzyma w napięciu od początku do końca. Piasek momentalnie wdziera się niemal wszędzie. Nieprzyjemnie oblepia ciało, wchodzi do oczu. Odczuwam ulgę, gdy wiatr ustaje. Trud początkowych niedogodności rekompensują widoki falujących wydm. Emocjonujące jest nabranie prędkości, a następnie ostre wchodzenie w zakręty. W aucie słychać krzyki i piski, niektórym kręci się nawet w głowie.
ADRENALINY NIGDY DOŚĆ
Dubaj wyrósł z pustyni. Nowe życie tego jednego z siedmiu emiratów zaczęło się w 1966 roku, gdy odkryto gigantyczne złoża ropy. Wcześniej był spokojnie żyjącym portem u ujścia wpadającej do Zatoki Perskiej rzeki Khor Dubai. W białych domkach mieszkali Beduini i poławiacze pereł. Dziś jak dawniej, wielbłądy suną w hipnotycznym tempie po jałowych wydmach pustyni. To właśnie ona, a nie tylko ropa naftowa i petrodolary, zdają się kształtować klimat tego kraju.
I właśnie dlatego nie ma lepszego sposobu na poznanie Dubaju niż safari po wydmach, kiedy zmienia się kolor piasku, wiatr tworzy fantazyjne rzeźby, a w oazach pojawiają się białe jak śnieg dzikie oryksy. Po szalonej zabawie na deser dostaję wspaniale kiczowaty zachód słońca. Nie narzekam na ilość adrenaliny, jaką dostarczono mi tego dnia, wiem jednak, że niektórym jest wciąż zbyt mało atrakcji. Wsiadają więc do balonów i wznoszą się wysoko nad pustynne oazy. Inni zainteresowani są sandboardingiem, czyli pustynną odmianą snowboardingu. Lubiący motosporty decydują się na wynajem quadów.
TRADYCJA NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI
Moją pustynną przygodę kończy oryginalna arabska kolacja w beduińskiej wiosce. Jest okazja przymierzenia lokalnych strojów, zrobienia na ręce makijażu henną, czy zapalenia shishy. Czas umilają pokazy tańca brzucha i wirującego derwisza. Kiedy jest chłodniej, od września do maja, wielu Beduinów żyje w podobnych enklawach na pustyni. Zakładają prymitywne osady, ale nie pozostają w nich na stałe.
Handlują daktylami, mlekiem kóz i zajmują się hodowlą wyścigowych dromaderów. Wyścigi wielbłądów to jeden z najstarszych elementów tradycji krajów Zatoki, sięgającej VII wieku n.e. Dziś najpopularniejsze zawody odbywają się na torze Al Marmoon. Dla turystów to jedna z największych tutejszych atrakcji. Obstawiając garbate wierzchowce mogą tu wygrać fortunę lub przegrać bilet powrotny do domu.
KAPRYS SZEJKA
Są też sokoły, najszybsze ptaki na ziemi, będące dziś nie tylko symbolem prestiżu arabskiej elity, ale także dowodem jej przywiązania do tradycji, która w tym regionie świata sięga ponad 2000 lat wstecz. Drapieżnik jest też, a może jest przede wszystkim, w emirackim godle. Na pustyni polują, ale raczej dla zabawy, dla rozrywki przyjezdnych. Dawniej takiego ptaka mógł mieć każdy Beduin. Sokół wykorzystywany był do polowań, dziś jest symbolem prestiżu arabskiej elity. W wielu przypadkach samo posiadanie ptaka nazwać można kaprysem najbogatszych arabskich książąt i szejków.
Polowania z nimi to głównie rozrywka. Ptaki, za które płacą nawet setki tysięcy dolarów, towarzyszą im na posiedzeniach rad nadzorczych spółek naftowych i podróżują z nimi luksusowymi limuzynami. Co więcej, kilka linii lotniczych z Bliskiego Wschodu przewozi sokoły w klasie biznes lub pierwszej. Klatka z ptakiem podróżuje wygodnie na siedzeniu pasażera. W Abu Dhabi istnieje nawet, jedyny na świecie, Falcon Hospital. Klinika specjalizuje się w leczeniu najdrobniejszych dolegliwości nękających te drapieżne ptaki.