Tomatito: Legenda Flamenco
Tomatito zagra w Filharmonii Bałtyckiej 22 kwietnia
Eksperymentuje od lat z jazzem, z muzyką brazylijską. Z Chano Dominguezem gra kubańskie bolera. Z Michelem Camilo żywiołowe rytmy z Dominikany. Esencją jego sztuki jest jednak flamenco. Za muzykę, którą napisał do filmu Tony’ego Gatlifa „Vengo” dostał nagrodę Cezara. Za album „Aguadulce” nagrodzono go statuetką Grammy. Jose Fernandez Torrez, lepiej znany jako Tomatito, legenda flamenco, będzie gwiazdą Siesta Festival, który odbędzie się w dniach 22-24 kwietnia w Gdańsku.
Grałeś z największymi gitarzystami na świecie, a teraz wielu nazywa cię mistrzem hiszpańskiej gitary. Jak się czujesz jako największy gitarzysta flamenco naszych czasów?
Nie jestem największym gitarzystą, nigdy nawet tak o sobie nie pomyślałem. To w ogóle nie jest sprawa, która by zaprzątała mnie kiedykolwiek. Jestem jednym z wielu hiszpańskich gitarzystów, którzy wypracowali swój styl, swoje oryginalne brzmienie, i tyle. Moim najważniejszym celem jest zachowanie autentycznego stylu cygańskich gitarzystów flamenco, ale nie jest to jedyny obowiązujący sposób gry flamenco.
Czym wg ciebie jest flamenco? To bardziej taniec, rodzaj muzyki, a może sposób na życie?
Absolutnie to moja droga życiowa. Sposób bycia i forma egzystencji. Pomijając muzykę i taniec jest wiele rzeczy, które w moim mniemaniu wspólnie dają poczucie wolności w życiu. Wszyscy Cyganie są "Flamencos", ale nie wszyscy muzycy flamenco są Cyganami. Tak naprawdę flamenco to organiczny, niezbędny element mojego życia. To sposób na bycie sobą.
Niekiedy na scenie podczas występów partneruje ci twój syn. To już kolejne pokolenie w waszej muzycznej rodzinie. Odczuwasz jakieś różnice grając z własnym synem w stosunku do koncertów z innymi muzykami? Co jest łatwiejsze: bycie tatą, czy bycie nauczycielem, mistrzem?
Bez dwóch zdań ojcostwo dla mnie jest trudniejsze. Mój syn już jako mały dzieciak wiedział doskonale, że chce być gitarzystą. Ma niezwykłe ucho i w wielu przypadkach jest bardziej utalentowany niż ja byłem w jego wieku. A bycie ojcem? Jest moim najmłodszym dzieckiem, ma sześć starszych sióstr, więc możesz sobie wyobrazić jak trudnym było nie zepsuć go, nie zbałamucić, zbytnio nie pobłażać. Wspólne granie z synem to dla mnie najbardziej naturalna i oczywista rzecz na świecie. I oczywiście mój syn będzie mi towarzyszył podczas występu w Gdańsku, na Siesta Festival, będziecie więc mieli okazję poznać i jego.
Uprawiasz raczej niszowy rodzaj muzyki, ale gdziekolwiek jesteśmy, wystarczy posłuchać pierwszych dźwięków hiszpańskiej gitary i od razu się w niej zakochujemy. Co jest takiego specjalnego we flamenco, jak myślisz?
Wiesz, cały czas próbuję to rozgryźć. Na pewno coś jest w tak silnej ekspresji prawdziwych emocji, jaka towarzyszy występom muzyków flamenco. Ludzie czują, że żyją, flamenco wnika głęboko i miesza wewnętrznymi odczuciami słuchacza. Muzyka flamenco, pieśni i taniec uruchamiają całą gamę ludzkich doświadczeń i przeżyć, i publiczność również tego może doświadczyć. I mam nadzieję, że doświadczy 22 kwietnia o godzinie 20 w Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. To będzie wielki dzień dla flamenco w Polsce.