Dookoła wirują delikatne płatki śniegu. W powietrzu unosi się zapach grzanego wina, korzennych przypraw i pieczonych pierników. Otulony zimową pierzyną Salzburg wyglądem przywodzi mi na myśl magiczny świat bajek i baśni. To idealne remedium na stres i zgiełk dnia codziennego.
Magiczna kraina światełek, drewnianych chatek i karuzeli, zalicza się do najsłynniejszych miast kultury na świecie. Nie mam jednak wątpliwości, że nie tylko dlatego warto tu przyjechać. Powodów ku temu, by odwiedzić Salzburg jest bez liku. Może to być choćby eksponowany na każdym kroku, bo urodzony właśnie tu, Wolfgang Amadeusz Mozart. Podążanie jego śladem jest niezwykłą przygodą. Setki tysięcy ludzi przyjeżdża tu, by zobaczyć, gdzie genialny, ale też nieco zwariowany kompozytor się urodził, gdzie został ochrzczony, albo gdzie chadzał na kufel ulubionego piwa
WIGILIJNA OPOWIEŚĆ
W grudniu, kiedy Salzburg ubiera się w zimowy strój, nie zapomina o swoim mistrzu. Gościom daje dużo więcej - świąteczną atmosferę. W tym miejscu i o tej porze roku nawet osoby odporne na nastroje odkrywają w sobie duszę romantyka. Gdy delikatne płatki śniegu wirują na wietrze, w oddali rozbrzmiewa w języku niemieckim „Cicha Noc”. Nie ma w tym odrobiny przypadku. Właśnie z tym regionem kojarzona jest znana na całym świecie i najbardziej charakterystyczna pieśń bożonarodzeniowa. Po raz pierwszy wykonano ją podczas pasterki w 1818 roku, w kościele św. Mikołaja w Oberndorfie pod Salzburgiem. Pieśń skomponował organista Franz Xaver Gruber.
Pieśń zaczęto grać na królewskich dworach i w kameralnych kościółkach. Trafiła do wszystkich ważniejszych śpiewników świata w najbardziej egzotycznych miejscach naszego globu. Do dziś przetłumaczono ją na ponad 300 języków. W 1937 roku, dla upamiętnienia dzieła „Cichej nocy”, w miejscu dawnego kościoła w Obendorfie wystawiono kaplicę. W Wigilię każdego roku dla przyjezdnych z całego świata, kolęda wykonywana jest tu w kilkunastu językach. Natomiast w obwiązanym wąskimi uliczkami, kameralnym i niedalekim Hallein znajdziemy muzeum „Cichej nocy”. Stoi na rynku, nieopodal ratusza i kościoła parafialnego, w którym Gruber w 1835 roku został organistą i kierownikiem chóru. Grób twórcy kolędy znajduje się nieopodal domu zamienionego na muzeum.
NAJWAŻNIEJSZY OBYWATEL
Rynek Starego Miasta wypełniony jest ludźmi i świąteczną atmosferą. Wszędzie rękodzieła z ceramiki, drewna, szkła. Są lokalne specjały, słodkie dekorowane lukrem pierniczki i strucle z jabłkami. Wieczorami na ulicę wysypuje się tłum. Zmarznięci goście spacerują z kubkami parującymi od glühwein, czyli grzanego wina. Przechadzając się między kolorowymi straganami trudno nie zadawać sobie pytania: czym byłby Salzburg bez muzyki? A może inaczej: czym byłby Salzburg bez Mozarta? Bowiem mimo że zbliża się czas świąt, jego twarz w białej peruce jest tu wszędzie - na kubkach, koszulkach, pocztówkach, folderach i reklamach.
Czy można mieć o to do kogoś pretensje? W żadnym wypadku. Przecież właśnie on rozsławił miasto na całym globie i wciąż pozostaje jego najważniejszym obywatelem. Tłumy turystów odwiedzają dom przy Getreidegasse 9, w którym się urodził w 1756 roku, a potem skomponował blisko 350 słynnych dzieł. Żółta kamienica to podobno najczęściej fotografowany obiekt w całej Austrii. W 1842 roku naprzeciwko domu, w którym mieszkała Konstancja, żona Mozarta, mieszkańcy Salzburga postawili swojemu krajanowi pomnik, a plac, na którym on się znajduje, nazwali… Placem Mozarta.
SŁODKIE ŻYCIE
Nie da się zwiedzać Salzburga bez spróbowania tutejszych słodyczy. Wypieków jest tu mnóstwo, jednak dwa rozsławione są na cały świat. Zacznijmy od czekoladek w kształcie kuli, opakowanych w złotko z wizerunkiem (a jakże) słynnego kompozytora. Wprawdzie można je kupić niemal wszędzie, nawet w naszych popularnych supermarketach, jednak nigdy nie będą smakowały jak oryginalne Mozartkugel. Bowiem te można dostać wyłącznie w Salzburgu i to jedynie w czterech cukierniach należących dziś do przodków wynalazcy tych wyjątkowych pralinek. Jeszcze w XIX wieku wymyślił je Paul Fürst i do dziś robione są ręcznie wedle jego przepisu, w jego domu przy Brodgasse 13.
Turystów na wiecznej diecie nie pocieszy pewnie fakt, iż absolutnie nie mogą tu pominąć kolejnego smakołyku - tortu Sachera. Chyba nie trzeba przypominać nikomu, że to jeden z najsłynniejszych deserów nie tylko w Austrii, ale i na świecie. Na oryginalny należy wybrać się do Café Sacher Salzburg. Jeśli dodam do tego jeszcze, że właśnie tu założona została w 1703 roku najstarsza istniejąca kawiarnia w Austrii i Europie Zachodniej, wielbiciele słodyczy będą zmuszeni wyznaczyć sobie Salzburg na cel podróży. W Café Tomaselli dawniej przesiadywał Mozart, później Haydn, Herbert von Karajan i Niki Lauda. Pierwszy z wymienionych bohaterów podobno uwielbiał grać tu w bilard.
BIAŁE ZŁOTO
Opakowane w urokliwe uliczki miasto zwraca uwagę zawieszoną nad nim górą z monumentalną twierdzą Hohensalzburg. Stoi niemal w samym centrum miasta, a widać ją już z rogatek. Wybudowane w 1077 r. zamczysko jest największym zachowanym w całości w Europie i nigdy nie zostało zdobyte. Wdrapanie się w to miejsce nie jest proste. Na szczęście leniwych w kilka minut na sam szczyt dowozi specjalna kolejka. Nagrodą za trud jest oszałamiający widok na Alpy i panorama Salzburga. Jak na dłoni widać starówkę, dzięki której miasto nazywane jest „Rzymem północy”.
Imponujący obrazek jest dowodem na to, jak wielkim bogactwem była niegdyś sól - tutejsze „białe złoto”, dzięki któremu rozkwitało miasto. Nikogo nie dziwi też fakt, że figuruje na liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. W 1997 r. znalazło się tam całe salzburskie Starego Miasto, jako miejsca zasługującego na specjalną ochronę. Według wielu opinii, jest jednym z najpiękniejszych miejsc w Europie i na świecie. W końcu nie bez powodu przybywa tu rocznie 6,5 miliona turystów.
EKSTREMALNY ŚWIAT
Będąc tutaj warto sprawdzić, co wspólnego z Solnogrodem ma Austriak, który przekroczył barierę dźwięku podczas skoku spadochronowego ze stratosfery. Wieść o tym, co zrobił Felix Baumgartner obiegła przecież cały świat. No więc co ma wspólnego z tym miejscem? Odpowiedź jest prosta - skoczek urodził się w Salzburgu. Zainteresowani jego dokonaniami powinni odwiedzić szklany budynek ustawiony na terenie lotniska w Salzburgu, w którym mieści się muzeum pod szyldem Red Bulla. To prawdziwa świątynia dla fanów lotnictwa. Właśnie tu oglądać można kapsułę Felixa Baumgartnera, w której wznosił się w powietrze, a potem wykonał skok. Jest też kombinezon, w który ubrany był podczas przekraczania bariery dźwięku.
Poza tym można zobaczyć skonstruowane specjalnie dla niego skrzydło z włókna węglowego, na którym w 2003 roku, jako pierwszy człowiek, przeleciał nad kanałem La Manche. W Hangarze-7 zgromadzono zresztą wiele ciekawych eksponatów, nie tylko samoloty, symulatory lotu i śmigłowce. Są też motocykle, które brały udział w rajdzie Dakar i bolidy Formuły 1, wykorzystywane w ekstremalnych wyścigach. Jest też najszybszy samochód wyścigowy świata, zaprojektowany na potrzeby gry komputerowej Gran Turismo 5 - Red Bull X2010. Co więcej - wszystkie „eksponaty” to sprawne i wciąż używane maszyny, biorące udział w wielu imprezach sportowych. Jestem pewna, że to miejsce zachwyci nie tylko małych chłopców czekających na wymarzony prezent pod choinką.