Zimno, pochmurnie, a po wakacjach zostały jedynie wspomnienia. A jednak są miejsca, arestauracja Lee’s Chinese w Gdańsku przy ul. Kartuskiej, której niezwykły wystrój
i klimat przywodzi na myśl Daleki Wschód i orientalne Chiny w najpiękniejszym wydaniu. A wszystko to dzięki charyzmatycznej gospodyni Małgorzacie Leciejewskiej oraz
architektowi Pawłowi (Pau) Burkiewiczowi. Co wspólnie stworzyli?
Paweł Burkiewicz - architekt przestrzeni, scenograf i fotograf, mieszkający i tworzący w Barcelonie i Gdańsku, członek Królewskiej Katalońskiej Akademii Sztuk Pięknych w Barcelonie, absolwent Barcelońskiej Szkoły Architektury. Autor niezwykłych kreacji krajobrazowych w Polsce i Hiszpanii (artimagen@yahoo.es), jego znajomość kultur Chin i Japonii pozwala mu swobodnie poruszać się po fascynującym świecie sztuki dalekiego Wschodu. To on wspólnie z gospodarzami zrealizował kreację scenograficzną Lee’s Chinese.
- Zależało nam, by w tej przestrzeni znajdowały się prawdziwe Chiny, a nie ich atrapa. I tak kiedy jedna z dziewcząt z chińskiej obsługi weszła do naszej tzw. Werandy Mandaryna, wykrzyknęła: Stary Szanghaj! Całość została zaprojektowana zgodnie z zasadami Feng Shui, tak, by zapewnić miejscu powodzenie i harmonię – mówi Paweł Burkiewicz.
Jak Chiny – to i smok, nie mogło go więc i tu zabraknąć. Ale smok w Lee’s Chinese jest wyjątkowy…
- Ten chiński symbol szczęścia to pokojowe i dobre stworzenie. Nasz cesarski smok ma oczywiście 5 pazurów i stróżuje całemu lokalowi. To on wita gości a czasami, dzięki długiej szyi, zagląda w różne zakamarki lokalu lub wpada do kuchni. Tych smoków oraz innych elementów scenografii będzie przybywać, a z nimi będą pojawiać się kolejne opowieści Lee’s Chinese – śmieje się architekt.
Pierwsza sala restauracji, w której witani są goście nie ma bezpośredniego światła słonecznego, zaś Weranda Mandaryna emanuje wręcz słonecznym blaskiem. Cała ta gra światła sprzyja jednak komfortowi i zadowoleniu wszystkich gości. Na wiosnę zaplanowane jest stworzenie pierwszego w Polsce prawdziwie chińskiego ogrodu.
Jedzenie w zgodzie ze sobą
Nie tylko pięknymi wnętrzami jednak żyje człowiek. Bogate menu Lee’s Chinese obfituje zarówno w tradycyjne potrawy chińskie, jak i te charakterystyczne dla całego Dalekiego Wschodu. Zjeść możemy tu m.in. wieprzowinę z pędami bambusa na ostro, kurczaka słodko-kawaśnego z warzywami, czy kaczkę na chrupko. Nie zabrakło także pozycji dla wegetarian i smakoszy owoców morza. Restauracja w swojej ofercie ma także dowozy na telefon na terenie całego Gdańska. Wszystkie potrawy przyrządzane są i podawane w najlepszym wydaniu, z dbałością o najmniejsze szczegóły.
- Przede wszystkim króluje tu kuchnia typowo szanghajska. Jest to spowodowane dostępnością składników, gdyż nie wszystkie tradycyjnie chińskie produkty dostępne są w Polce – podkreśla Hu Ming, chiński kucharz gotujący w Lee’s Chinese. – Ważna jest jednak atmosfera, jaka tu panuje. Nie czujemy się tu tylko jak w pracy, jesteśmy niczym wielka rodzina – dodaje Hu Ming.
W czym tkwi sekret?
Zarządzanie międzynarodowym zespołem to jednak nie lada wyzwanie. Małgorzata Leciejewska podjęła się jednak tego wyzwania, trwając w przekonaniu, że tylko prawdziwa chińska obsługa może zapewnić restauracji sukces.
- Moim zadaniem było pomaganie w przełamywaniu pierwszych lodów między Gosią a pracownikami – mówi Kamila Kreft-Nowacka ze szkoły językowej Mandarynka, lektorka i tłumacz języka chińskiego (Twoje miejsce w Trójmieście do nauki języka chińskiego i japońskiego www.mandarynka.edu.pl). – Ogrom różnic międzykulturowych jest niewyobrażalny. Najprostszy przykład – my jesteśmy otwarci, a Chińczycy wręcz przeciwnie. Jedno muszę jednak powiedzieć zupełnie szczerze - nie jest to restauracja jedynie zatrudniająca pracowników. Tu dba się o po prostu o harmonijne relacje. Pomagałam już przy pierwszej restauracji Lee’s Chinese na ul. Korzennej, cieszę się, że moja pomoc przydała się też tu, na ul. Kartuskiej – dodaje lektorka.
Co różni obie restauracje Lee’ sChinese?
– Na ul. Korzennej mamy tradycyjne palniki, tutaj zaś została specjalnie sprowadzana kuchnia chińska, posiada 4 palniki zasilane gazem, mieszającym się bezpośrednio z powietrzem. Każdy z palników osiąga temperaturę około 1100oC. to prawdziwy piec martenowski..., warzywa na nich przygotowane natychmiast się szklą a całość uzyskuje wyjątkowy smak,. Dzięki temu nie tylko wyjdziemy stąd najedzeni, ale także naładowani całym mnóstwem energii – tłumaczy Antoni Kozłowski, poeta i publicysta, przyjaciel właścicieli restauracji, czynnie uczestniczący w jej tworzeniu.
Lee’s Chinese to jednak nie tylko wyśmienita kuchnia, czy klimatyczne wnętrza. To przede wszystkim nastrój, który tworzą ludzie. Gospodarze, ich przyjaciele, pracownicy z Chin i oczywiście odwiedzający restaurację goście (w tym nierzadko rodowici Chińczycy). To świetne miejsce zarówno na romantyczną kolacje, jak i spotkanie biznesowe. Dodatkowo raz na jakiś czas wieczory w Lee’s Chinese stają się jeszcze bardziej magiczne. Wszystko to za sprawą intrygującego i zmysłowego głosu Małgosi, która wraz z zespołem Symetria porusza utworami poezji śpiewanej, kompozycje i aranżacje do tekstów Michała Cywińskiego oraz do wierszy autorstwa Antoniego Kozłowskiego i innych poetów.
A o Symertrii i Lee’sChinese usłyszymy zapewne jeszcze nieraz…