Ponad 4 miliony sprzedanych egzemplarzy na całym świecie i cztery generacje wypuszczone na rynek przez producenta - nie ma żadnych wątpliwości, że Jeep Gran Cherokee to prawdziwa legenda motoryzacji. My mieliśmy okazję testować trzylitrowego diesla w wersji Overland. Wrażenia więcej niż pozytywne!

Jeep Grand Cherokee, luksusowy samochód osobowy zaliczany do segmentu dużych SUV-ów, zadebiutował w 1993 roku. Jest to jeden z najsłynniejszych modeli marki Jeep i jeden z jej największych sukcesów rynkowych.

JEEP PO LIFTINGU

Czwarta generacja Grand Cherokee zadebiutowała w 2010 roku, a niespełna trzy lata później producent zdecydował się na pierwszy znaczący lifting. Trzeba przyznać, że samochód, który mieliśmy do dyspozycji robi wrażenie. Sylwetka nowoczesna, ale nie odbiegająca od tradycji. W zasadzie, gdy porówna się zdjęcia najnowszego modelu z pierwszym Jeepem Grand Cherokee z 1993 roku, to od razu dostrzeże się niezwykłe podobieństwo i wiele stylistycznych cech wspólnych.

Technologicznie to jednak już całkiem inne auto, nawet w porównaniu z ostatnią generacją przed liftingiem. Co się zmieniło od 2010 roku? Sporo. Począwszy od designu nadwozia, przez wygląd wnętrza, po silnik i układ napędowy. Imponujące wrażenie robi przód pojazdu – zderzak z wyraźnie zaznaczonym dolnym wlotem powietrza, osłona chłodnicy oraz zupełnie nowe reflektory biksenonowe podobne do tych, jakie spotkać można w nowym Chryslerze 300C i Lancii Thema. Nowe lampy są teraz zintegrowane z – wykonanymi w technologii LED – światłami do jazdy dziennej. 

QUADRA DRIVE I QUADRA LIFT

W środku również sporo zmian. Jeep zdecydował się przede wszystkim na elektroniczne wyświetlacze – są one czytelne, estetyczne. Fani marki od razu dostrzegą też gruntownie przeprojektowaną kierownicę, czy takie detale, jak np. dźwignia zmiany biegów. Standardem jest także dwustrefowa, automatyczna klimatyzacja, siedem poduszek powietrznych, systemy wspomagania zjazdu i ruszania na wzniesieniu oraz rozbudowany zestaw audio Premium Sound o mocy 506 W, który brzmi jak sala koncertowa.

Co jeszcze znalazło się na pokładzie? Oczywiście skórzana tapicerka, podgrzewane i wentylowane fotele z elektryczną regulacją, system bezkluczykowego dostępu, napęd 4×4 Quadra-Drive II, pneumatyczne, regulowane zawieszenie Quadra Lift, system zarządzania trakcja Selec-Terrain (5 trybów: auto, sport, śnieg, piasek/błoto, skały), system multimedialny Smartouch 4 z nawigacją i ekranem dotykowym 8.4”, dwuczesciowy panoramiczny dach Command View i wiele innych udogodnień, dzięki którym w samochodzie czujemy się po prostu dobrze.

W TERENIE I W MIEŚCIE

Samochód ma jednak przede wszystkim dobrze jeździć i Jeep Grand Cherokee Overland ten egzamin zdaje wzorowo. Trzylitrowy diesel wyposażony w 6 cylindrów ułożonych w układzie V generuje 250 KM mocy oraz 550 Nm momentu obrotowego, co daje spory potencjał. Jednak dla nas najważniejszą zmianą jest skrzynia biegów. W miejsce dotychczasowej, automatycznej przekładni o pięciu przełożeniach, pojawiła się zupełnie nowa, ośmiobiegowa skrzynia. Zmiana daje zupełnie inną kulturę jazdy odczuwalną zwłaszcza na zakorkowanych, miejskich drogach. A i na trasie samochód zbiera się idealnie, a skrzynia reaguje natychmiast, gdy tylko wciśniemy pedał gazu. Szczególnie w trybie sport.

Jazda po mieście tym samochodem nie sprawia kłopotów. Jest wygodnie, dynamicznie i bezpiecznie. Oczywiście, zawsze można ponarzekać na trudności z parkowaniem, bo auto jest duże, ale jeśli to jest największy problem związany z Jeepem Grand Cherokee, to bierzemy go w ciemno. A propos, w parkowaniu i manewrowaniu pomagają wszechobecne czujniki oraz kamera cofania. Przydają się one podczas jazdy w terenie. Piaszczyste i błotniste podłoże, wzniesienia, strome podjazdy i zjazdy nie stanowią żadnego problemu – włączamy odpowiedni tryb i komputer sam dostosowuje wszystkie ustawienia. Na pozostaje tylko kontrolować samochód.

JEEP NIE UDAJE

Jeep Grand Cherokee Overland nie jest samochodem, który tylko udaje auto terenowe, jak wiele innych SUV-ów. Tradycja przecież zobowiązuje, a taka marka jak Jeep nie mogłaby sobie pozwolić na to, by wypuścić na rynek namiastkę samochodu terenowego. W tym przypadku w każdej chwili możemy zrzucić korporacyjny garnitur, rozwiązać krawat i bez obaw umorusać się błocie i piachu.

Na koniec informacja najważniejsza – oprócz tego, że to auto świetnie wygląda i jeszcze lepiej jeździ, to stosunek jakości do ceny jest tym argumentem, który powinien przeważyć szalę podczas rozmyślań o zakupie. Cena testowanego modelu to 269.900 zł.