Często myślę sobie, że w jeździe na rowerze jest coś romantycznego. Szczególnie, gdy przebiega trasami wzdłuż morza, przy zachodzie słońca… Nie zawsze jednak jest tak idealnie i wyjątkowo, a nierzadko rower to główny środek transportu, pomagający przetrwać w mieście.

Zamiana czterech kółek na dwa stała się popularna i modna, a Prestiż taką modę bardzo lubi. Co więcej jednoślady już dawno przestały być zwyczajne, wtapiające się w krajobraz, zyskując na designie i kolorystyce. Gdzie szukać wyjątkowych bicykli? 

Ze sceny na rower

Szymon Kobyliński, były gitarzysta zespołu Blenders rowerową pasję postanowił przekuć we własny biznes. Jak się okazało – z ogromnym sukcesem. Gdańska firma Creme Cycles od czterech lat podbija światowe rynki. Retrorowery Creme kosztują ok. 2500 zł, ale jedno jest pewne, na swoją cenę zasługują.

– Dużą wagę przykładamy do detali, nawet tych najdrobniejszych. Nasze rowery przypominają te dawne, ale są nowoczesne pod względem rozwiązań i funkcji – wyjaśnia Szymon Kobyliński. – Styl ten określiliśmy wewnętrznie jako „modern-classic”. Stalowe ramy łączone na mufach, które stosujemy, są dziś wręcz niespotykane ze względu na cenę oraz problemy ze znalezieniem dobrych podwykonawców. Do tego dochodzi masa detali, takich jak na przykład ręcznie polerowane obręcze, skórzane siodła, specjalny metaliczny lakier – dodaje Szymon Kobyliński. 

Nie dziwi więc fakt, że Creme Cycles stały się już niemalże kultowe, a swoje „pięć minut” miały także w słynnym luksusowym domu handlowym Harrods w Londynie. Firma funkcjonuje w oparciu o zasadę just-in-time, co oznacza, że nie posiada w magazynach żadnych zapasów, a rowery produkowane są w momencie, gdy pojawia się zamówienie. To też kolejny dowód na to, że Creme Cycles nie powstają masowo, a każdy model jest rzeczywiście wyjątkowy. 

Retro w wersji VIP

Czy wspominałam już, że rowery kojarzą mi się z czymś niezwykle romantycznym? Nie dziwi więc fakt, że tak wielkim powodzeniem cieszą się te nawiązujące do dawnych czasów, za którymi być może, gdzieś w głębi tęsknimy. Taką tęsknotę wyraża także retrodesign amerykańskich rowerów Electra. Popularne wśród hollywoodzkich gwiazd (jeżdżą na nich m.in. Paris Hilton, Kate Hudson, Miley Cyrus, Elle Macpherson, Agyness Deyn, czy Adam Sandler) szybko zyskały sympatię na naszych rodzimych salonach. Wielbicielkami marki są m.in. Doda, Edyta Górniak i Anna Dereszowska. 

– Electra jest taką samą osobowością wśród rowerów, jak Mini wśród samochodów, a iPhone wśród smartphone’ów. To oryginalność, jakość i wspaniały design. Electra to z pewnością styl życia i alternatywa dla tych, którzy poszukują harmonii i spokoju w dzisiejszym pędzącym, zatrutym spalinami świecie – podkreśla Ola Łyszczak zajmująca się dystrybucją rowerów Electra. 

Założyciele marki Benno Beanziger i Jeano Erforth, dzięki pasji i kreatywności stworzyli modele, które do dziś cieszą się niesłabnącym powodzeniem. To też kwintesencja stylu retro, czego potwierdzeniem jest chociażby jedna z kolekcji Electry, inspirowana sztuką mistrza wzornictwa lat 50. Alexandra Girard. 

Design i funkcjonalność

Design łączy się tu także z komfortem i bezpieczeństwem. Opatentowana przez firmę technologia „Flat Foot” pozwala na jazdę przy bardzo wygodnej, wyprostowanej pozycji, przy której ramiona są rozluźnione, kręgosłup odpoczywa, a stopy swobodnie oprzeć można na ziemi, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Ceny rowerów Electra wahają się w granicach 3 tys. zł. 

Blisko 15 tys. zł – tyle kosztuje luksus w postaci… drewnianego roweru. Trójmiejska firma Woodwave Hand Crafted Bikes posiada w swojej ofercie ekskluzywne, a zarazem bardzo ekstrawaganckie jednoślady dla tych, którzy zdecydowanie lubią się wyróżniać. Modele te są bardzo wygodne i, co ciekawe, świetnie sprawdzają się zarówno w mieście, jak i na bezdrożach. Każda rama to ręcznie wykonany na zamówienie unikat. Opatentowane kształty rowerów Woodwave uzyskane zostały poprzez ominięcie połączenia pomiędzy siodełkiem a korbą roweru. Ich projektanci tworzą w Polsce, a wszystkie części składowe drewnianych rowerów zamawiane są u czołowych producentów. 

E-bikowa moda

Czy myśleliście kiedyś aby potraktować rower jako główny środek transportu, na dotarcie do pracy, wypad na zakupy, na kawę czy zwyczajnie na przejażdżkę? Co Was przed tym powstrzymało? Może był to brak odpowiednich ścieżek i dróg rowerowych, a może to skojarzenie, że rower = wysiłek i zmęczenie. Jeżeli tak, to musicie spróbować jazdy na rowerze elektrycznym! 

– Użycie napędu znakomicie wypłaszacza wszystkie wzniesienia powodując iż jazda na rowerze sprawia tylko przyjemność i jest dostępna dla naprawdę wszystkich – przekonuje Grzegorz Bargielski, właściciel firmy Geobike. – Całość jest łatwa w obsłudze, a na w pełni naładowanej baterii można przejechać nawet 40-70 km. Rower elektryczny jest szybszy i bardziej dynamiczny co pozwala nam wyprzedzać bez problemów innych rowerzystów wspinających się np. pod górę oraz dotrzeć szybciej do celu podróży – dodaje Grzegorz Bargielski.

Rowery elektryczne Geobike to modele zarówno, klasyczne miejskie, turystyczne, jak i małe, mobilne, składane modele Geobike Smart, które można zmieścić w bagażniku samochodu. To idealne rozwiązanie na dojazd do centrum miasta i jego zwiedzanie lub na niemęczące wycieczki po okolicy. Dla kogo rower elektryczny? Odpowiedź na tak postawione pytanie jest prosta. Dla wszystkich. Dla ludzi młodych, w średnim i starszym wieku. Dla ambitnych wyczynowców i jeżdżących rekreacyjnie. Dla globtroterów i lubiących wycieczki do parku lub za miasto. Dla jeżdżących w terenie i po szosach. Dla zdrowych i chorych. Dla oszczędnych i ekologicznych. Cóż więcej powiedzieć… Tylko wsiadać i jechać!