Okoń morski, krem z topinamburu, fondant czekoladowy, kamienie jadalne z mchem leśnym - te potrawy najbardziej przypadły do gustu gościom imprezy Cook-off zorganizowanej przez Adama Woźniaka, szefa kuchni restauracji Mercato w hotelu Hilton Gdańsk. Celem imprezy było wybranie dań, które znajdą się we wiosennym menu restauracji.

Ideą imprez z cyklu Cook-off jest, że to właśnie zaproszeni na degustację goście decydują, które dania znajdą się w nowej karcie. Trzeba przyznać, że Adam Woźniak wraz z całym zespołem kucharzy, postarali się wyjątkowo i wybór był niesamowicie trudny.

Na początek, na talerzu z muszli, podano amuse-bouche, czyli podsmażony na maśle przegrzebek z pianą z sosu holenderskiego, piaskiem truflowym i suszonymi płatkami buraków. Smak idealnie skomponowany, zwiastujący kulinarną ucztę, która dopiero się rozpoczynała. Apetyty podsyciło pate powstałe z połączenia foie gras z masłem oraz dobrym koniakiem. Kolejną przekąską zaserwowaną gościom był kanadyjski homar przesmażony na palonym maśle, podany z galaretką przygotowaną wyłącznie z zielonych ziół oraz naturalnego agaru.

Po homarze przyszedł czas na coś płynnego. Esencja z zielonych szparagów w formie kremowego chłodnika, podana z chrupiącą gałązką pieczywa, wysoko zawiesiła poprzeczkę, ale prawdziwe szaleństwo kubkom smakowym zapewnił krem z topinamburu i to on znajdzie się we wiosennym menu.

– Topinambur to inaczej słonecznik bulwiasty lub karczoch jeruzalemski, warzywo mocno zakorzenione w polskiej historii. Bardzo popularne w trudnych czasach wojennych, zapomniane i niedoceniane przez ostatnie lata, teraz przeżywa prawdziwy „come back”. Połączone z mlekiem, śmietaną i masłem w aksamitną masę, doskonale komponuje się z oliwą pietruszkową – mówił Adam Woźniak.

W kategorii danie główne o głosy smakoszy rywalizował filet z okonia morskiego i francuska cielęcina przygotowana metodą sous vide. Okoń morski usmażony został na patelni od strony skóry, tak aby zapewnić jej przyjemną chrupkość. Jego smak podkreślił orientalny, bardzo orzeźwiający sos z japońskiej cytryny, imbiru i chili, a zaskakujący efekt zestawienia różnych tekstur na talerzu zapewniły fenel i polenta.

– Fenel to koper włoski przygotowany metodą sous vide, bardzo powoli gotowany w niskiej temperaturze z masłem i przyprawami. Jego chrupka konsystencja idealnie przełamuje miękką i łagodną polentę, czyli kaszę kukurydzianą, mieszaną z mlekiem i masłem do momentu uzyskania jednolitej masy – chwalił swoją potrawę Adam Woźniak.

Całości dopełnił mus z czerwonej, sycylijskiej pomarańczy. Smakowało wybornie. Podobnie jak cielęcina – niesamowicie miękkie, różowe mięso, które zawdzięcza swój niezwykle delikatny smak faktem, że pochodzi wyłącznie z mlecznych cieląt pomiędzy 2 tyg. a 6 miesiącem życia, karmionych tylko mlekiem matki. Za dodatek posłużyły gnocchi, czyli prawdziwe domowe kopytka z odrobiną parmezanu w środku i lekką, chrupiącą panierką oraz szalotka.

Wybór był niesamowicie trudny, ale ostatecznie minimalną większością głosów wygrał okoń morski. Naszym jednak zdaniem warto do nowej karty wprowadzić także cielęcinę – sukces murowany. Spory problem był także z deserem. Obie propozycje nie tylko zaskakiwały formą, ale przede wszystkim smakiem. Jako pierwsze podano kamienie jadalne. To nic innego jak musy o różnych smakach bardzo szybko zamykane w ciekłym azocie, zamoczone w czarnym maśle kakaowym i zostawione do wystygnięcia.

Słodkości nigdy za wiele, nic zatem dziwnego, że szybko z talerzy zniknął też fondant, czyli niezwykle kusząca forma czekoladowej praliny z lejącym środkiem. Lody czekoladowe przygotowane zostały według tradycyjnej receptury z mleka, tłustej śmietany i kakao, bez dodatku stabilizatorów. Soczystego koloru deserowi dodało culli malinowe, czyli bardzo esencjonalny syrop z malin, zamieniony w kryształki w ciekłym azocie. I to właśnie fondantem czekoladowym będą Państwo mogli się delektować w restauracji Mercato.