Czasy, gdy większość restauracji proponowała podobne menu minęły bezpowrotnie. Obecnie, aby przyciągnąć klienta, nie wystarczy świetnej jakości jedzenie i dobry wystrój.  Liczy się show.

W dużych aglomeracjach, w tym także w Trójmieście, nie brakuje świetnych restauracji z różnorodnym menu. Wybór jest tak duży, że restauratorzy muszą sięgać po coraz bardziej niekonwencjonalne sposoby na przyciągnięcie klienta.

Schabowy nie wystarczy

Jednym ze sposobów jest live cooking, czyli gotowanie na żywo. W Trójmieście takie zajęcia prowadzi kilka restauracji, m.in. White House czy Godding (oba w Sopocie). Podczas specjalnie zaaranżowanych imprez możemy nie tylko na własne oczy przekonać się, czy kucharz dobrze przygotował nasz posiłek, ale mamy szansę sami go przyrządzić.

– To klienci wybierają dania, jakie chcieliby przygotować – wyjaśnia Radosław Hnatyszyn, szef kuchni w restauracji Godding w Sopocie. – Uczestnicy mogą nas w każdej chwili zapytać o szczegóły, czy też poprosić o pomoc. Nie brakuje też pytań o inne potrawy. Często nasi klienci dopytują się to, jakie przyprawy stosujemy, w jakiej temperaturze pieczemy, itp. – dodaje kucharz.

Live cooking stało się w Trójmieście popularne kilka lat temu. Podczas pokazu ważne są nie tylko umiejętności kulinarne kucharza, ale także otwartość i kontakt z ludźmi. Kucharze muszą cierpliwie odpowiadać na pytania gości i tłumaczyć zawiłe szczegóły. Dla jednych jest to okazja do zabawy, dla innych możliwość poznania tajników kuchni.

Pokaz Teppanyaki

Na inny pomysł wpadły osoby zarządzające restauracją InAzia w sopockim Sheratonie. Szef kuchni Sanga Panawong postanowił wprowadzić do oferty pokaz kulinarny Teppanyaki. Mistrz przygotowuje potrawy kuchni azjatyckiej na oczach gości. Idea powstała w Japonii, gdzie w połowie lat 40. XX wieku powstała restauracja Misono. Na specjalnym grillu mistrz kuchni pokazywał, jak przygotowuje posiłki. Miejsce cieszyło się dużą popularnością szczególnie wśród obcokrajowców. Wkrótce właściciel wpadł na pomysł, by urozmaicić show. Bo teppanyaki to bardziej spektakl kulinarny niż zwykła prezentacja umiejętności kucharza.

Teppanyaki przygotowuje się na specjalnym grillu teppan, czyli metalowej płycie podgrzewanej od dołu. Podczas pokazu stół, na którym przygotowywane są potrawy staje w płomieniach, fruwają noże, składniki, a kucharz posługuje się swoimi przyrządami szybciej i precyzyjniej niż najlepiej zaprogramowany robot. Goście siedzą dookoła stołu i mogą na wyciągnięcie ręki obserwować, jak należy przygotowywać przysmaki kuchni azjatyckiej. W spotkaniu może wziąć udział do sześciu osób. W menu znajdują się m.in. krewetki, małże św. Jakuba czy kalmary.

Body Sushi i flair show

Do Trójmiasta zawitała także moda na Body Sushi, najbardziej ekskluzywna forma podawania japońskich specjałów. Jest to forma podawania sushi lub sashimi na ciele nagiej kobiety lub mężczyzny. W obu przypadkach ciało pełni rolę stołu, czy też talerza, z którego klienci konsumują jedzenie. Do końca nie jest jasne, jak powstał pomysł na taką formę podawania sushi. Jedna z teorii mówi, że historia Body Sushi wywodzi się z domów gejsz. Druga teoria wskazuje, że pomysłodawcami byli członkowie japońskiej mafii Yakuzy.

Widowiskowe show można zorganizować nie tylko podając jedzenie. Dużą popularnością cieszą się także pokazy barmańskie, nazywane flair show. Podczas takich imprez liczy się nie tylko smak drinków, ale przede wszystkim sposób ich przygotowania. Podczas pokazu barmani popisują się niezwykłą zręcznością i wyobraźnią. Wiele takich akcji zawiera także elementy pirotechniczne w postaci m.in. płonących butelek. Podczas pokazów barmani żonglują shakerami do drinków, szklankami i butelkami w bardzo efektowny sposób. Punktem programu są zazwyczaj pokazy z użyciem płonących butelek, które barmani przerzucają nad głową.

Nie tylko w lokalu

– Nasi barmani ćwiczą to od ponad 8 lat, ale przygotowania do konkretnego nowego elementu trwają kilka tygodni – wyjaśnia Krzysztof Mięsiak z gdańskiego Centrum Usług Barmańskich Bar Coctail. – Do każdego występu trzeba bardzo dokładnie się przygotować, gdyż nawet mała pomyłka może zepsuć efekt. Staramy się urozmaicać występy nowymi trickami, tak by osoby, które miały okazje nas zobaczyć nie nudziły się – dodaje Krzysztof Mięsiak.

Podobne pokazy można było podziwiać w wielu trójmiejskich klubach. Sporo osób decyduje się także na wynajęcie barmanów na wesela, wieczory kawalerskie czy na huczne imprezy urodzinowe.