Zderzenie z ikoną
Tak jak filmowa
wersja „Potopu” w polskich domach utworzyła pewną tradycję i sienkiewiczowski mit, tak postać
Kmicica związała się na lata z odgrywającym ją Danielem Olbrychskim, dla którego była to rola życia.
Dla Piotra Witkowskiego to z kolei zmierzenie się z ikoną legendarnego polskiego aktora, ale
i z samym Kmicicem, i to w trzech wymiarach.
- Mamy tutaj kilku Kmiciców. Jeden
to klasyczny, którego znamy z filmu, sformatowany przez Olbrychskiego, co też zresztą cytujemy.
Drugi jest Kmiciem współczesnym, który mówi, że, jak będzie wojna, to on wyjedzie, bo wszyscy
wyjechali. I trzeci Kmicic, który jest po prostu żołnierzem z PTSD, więc to kolejna zupełnie inna
strona bohatera, którą w tamtych czasach nikt się nie zajmował – opowiada Piotr Witkowski. - Staramy
się więc opowiedzieć go bardzo 3D. Każdy z tych Kmiciców przechodzi przemianę i myślę, że mówimy coś
ważnego o naszej polskości - nie bogoojczyźnianie, nie skrajnie prawicowo, po prostu wspólnotowo –
dodaje.
Humor wynikający z dekonstrukcji mitu to zresztą jeden z wyróżników
„Potopu” Siegoczyńskiego, nie stoi to jednocześnie w sprzeczności z poważnymi wątkami, których
dotyka.
- Nasz „Potop” jest zabawny, czym różni się od filmu, który jest jednak
bardzo seriożny. Pojawia się też trochę gry z samym tym, czym jest „Potop”, jak go znamy. Na pewno
jest śmiesznie i zabawnie, ale też tam, gdzie są poważne tematy, one są przeprowadzone w sposób
rzetelny – stwierdza Piotr Witkowski. - Pierwszy akt jest szybki, bardziej odnoszący się do drugiej
części. Drugi akt miksuje się już z bardziej poważną, współczesną stroną. A trzeci akt jest
wolniejszy, nostalgiczny i poważny. Dla mnie jest to najważniejsza rola teatralna, jaką miałem:
najtrudniejsza, wymagająca największej sprawności, największych umiejętności i mam nadzieję, że uda
mi się to zrobić tak, żeby widza przez te trzy godziny „nie stracić z widelca". Dla mnie jest
to po prostu wspaniały poligon – podsumowuje.
Spektakl porusza też tematy
związane z przemianą bohatera i jego życiową podróżą ku odkupieniu. Pada zdanie, że „Odys tak
naprawdę nigdy nie wrócił”. Reżyser stawia pytanie: „Czy można być tym samym człowiekiem?”.
Inscenizacja Michała Siegoczyńskiego przynosi odpowiedź, czy Kmicicowi uda się wrócić. Jednak, aby
ją poznać, trzeba udać się do Teatru Wybrzeże.