Xawery Żuławski
W kinie jestem outsiderem
Xawery Żuławski
W kinie jestem outsiderem
- Mój ojciec stanowczo wymykał się konwencji, noszę w sobie powidoki tej postawy. Ja też nie dam się złapać w żadne sidła. – mówi Xawery Żuławski, reżyser, scenarzysta i aktor. Twórca legendarnej „Wojny polsko-ruskiej” na podstawie powieści Doroty Masłowskiej, znany z autorskich form filmowej ekspresji, tym razem zaskakuje…prostotą. Jego „Kulej. Dwie strony medalu” w Gdyni nie został wprawdzie doceniony przez festiwalowe jury, do kin przyciągnął jednak w sumie ponad 112 tys. widzów. A tych, zwłaszcza w przypadku polskich premier, coraz trudniej namówić na zakup kinowego biletu.
W trakcie ubiegłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych miałam okazję zobaczyć m.in. pana najnowszy film. „Kulej. Dwie strony medalu” nieco mnie…zadziwił. Trudno uwierzyć, że ten film wyreżyserował Xawery Żuławski!
A myślała pani, że ja nie umiem robić „normalnych” filmów?
Przyznaję, w przypadku „Kuleja” wpadłam w pułapkę własnych oczekiwań. Wchodząc do kina myślałam sobie: ciekawe, co też znowu „odstawił” ten Żuławski (śmiech)?
I co, była pani zaskoczona?
Zdecydowanie. Jak na pana możliwości, ten film był mało odjechany, zaskakująco „lekkostrawny”. To jest świadomy transfer do nowej jakości czy przypadkowy artystyczny eksperyment? Postanowił pan pożegnać się z kinem autorskim?
Bardzo mnie cieszy, że ciągle jestem na jakimś filmowym outsidzie i że dalej potrafię zaskoczyć. Nasze umysły lubią kategoryzować. Ludzie wrzucili mnie w jakieś pudełko, a ja jestem rozbawiony, kiedy po seansach w Gdyni podchodzili do mnie i mówili: „Świetny ten „Kulej”, ale za mało w nim ciebie”. A tu proszę – to jest właśnie mój film!