Karyntia
Gdzie rzeczywistość przeplata się z marzeniami
Karyntia
Gdzie rzeczywistość przeplata się z marzeniami
Jezioro Faaker See rozpościerało się u moich stóp, odbijając w swej tafli niebo i otaczające wzniesienia. Niebieski aksamit jeziora kontrastował z bielą odzianych na biało szczytów, tworząc harmonijną kompozycję. Odnosiłam wrażenie, że znalazłam się w sercu pocztówki, w miejscu, gdzie czas płynie wolniej. Karyntia, w swojej zimowej szacie, była jak bajkowa kraina, czekająca na odkrywców.
Zapach sosnowych lasów, szum górskich potoków i Kärntner Laxn, występujący tylko tu gatunek pstrąga – Karyntia jest jak płótno, na którym natura maluje swoje obrazy. Nie potrzeba filtrów, by uchwycić jej piękno. Latem kusiła mnie do delektowania się kąpielą w jeziorze, zaś zimą stokami narciarskimi obsypanymi białym puchem. Kraina ta niezwykła jest tym bardziej, że również tu magicznie przeplatają się trzy kultury - austriacka, włoska i słoweńska. Ta różnorodność krajobrazów i kultur jest wyjątkowa na tle Europy. Sprawia, że stanęłam w miejscu schowanym z dala od zgiełku popularnych kurortów, które zachowało swój autentyczny urok, i w którym rzeczywistość przeplata się z marzeniami.
Garść mocnych wrażeń
Z jednej strony majestatyczne Alpy, z drugiej ciepłe wody Adriatyku. Zaledwie trzy godziny dzielą Klagenfurt, stolicę Karyntii, od kanałów Wenecji, zaś słoweńska Lublana oddalona jest zaledwie o godzinę jazdy od Villach. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, by u sąsiadów w trattorii skosztować świeżych owoców morza, a wieczorem wrócić do swojej alpejskiej chatki, usadowionej pośród krystalicznie czystych jezior i gęstych lasów, w których pospolite świerki od korzeni po koronę pokrywa gęsty mech. Miejscowi mówią, że to dowód na nieskazitelnie czyste górskie powietrze.
W zimowej odsłonie Karyntia pozwala odkrywać się na wiele sposobów. Długi spacer po zaśnieżonej okolicy czy udział w klimatycznym kuligu są opcją dla każdego. Można tu też spróbować czegoś nowego: przypiąć rakiety śnieżne w ramach Schneeschuhcamp w Klippitztörl, poznać uroki wspinaczki lodowej w Heiligenblut albo połączyć wędrówkę na rakietach z poznawaniem lokalnych potraw, przygotowanych przez alpejskich górali z Bad Kleinkirchheim.
Co z nartami? Są! I to w najlepszym wydaniu. Karyntia, która dała światu takiego mistrza jak Franz Klammer, jest regionem głęboko zakorzenionym w tradycjach narciarstwa. Klammer, ikona narciarstwa alpejskiego, zapisał się w historii sportu złotymi zgłoskami, zdobywając pięciokrotnie Puchar Świata i olimpijskie złoto w 1976 roku. Zwany jest tu cesarzem i wciąż imponuje swą techniką jazdy. Pamięta czasy, gdy by dostać się na stok, trzeba było pokonać długą drogę na własnych nogach. Na zboczach, które znał jak własną kieszeń, mistrz ma swoją własną trasę. Ukryta w głębi lasu, ponad 3-kilometrowa czarna trasa imienia Franza Klammera, ma strome odcinki i wymagający profil. To prawdziwa perełka dla miłośników mocnych wrażeń.