- Dach dwuspadowy i prosta bryła budynku to często dobra odpowiedź na rozwiązanie prostego problemu, ale nie jest receptą na każde miejsce - o popularności domów typu stodoła opowiadają architekci Marek Kruk i Adrian Mania.

Skąd u panów zainteresowanie tzw. nowoczesnymi stodołami? Inspirację przynoszą klienci, czy jest to coś, co krąży w waszym krwiobiegu?

Marek Kruk założyciel pracowni „Kruk Architekci”: Nie do końca lubię określenia „nowoczesna stodoła”, ponieważ w dużej mierze podjęcie takiego tematu determinują plany miejscowe i warunki zabudowy. Z drugiej strony, zajmując coraz większe obszary pozamiejskie, jedyne, do czego możemy się odnieść, to właśnie budownictwo wiejskie. My jako architekci podejmujemy próby nawiązania do konkretnego miejsca. Nie nastawiamy się jednak na takie tematy. Po prostu kilkukrotnie trafiliśmy na działki, gdzie kontekst i miejsce tłumaczyły zastosowane przez nas materiały i proporcje.

Adrian Mania, założyciel pracowni “studiomania”: Nie ma w mojej pracowni jakiegoś szczególnego zainteresowania tym, co większość ludzi nazywa „nowoczesną stodołą”. Forma budynku jest zawsze dopasowywana indywidualnie do działki. Realizacja ma odpowiadać wymaganiom klientów, otoczeniu urbanistycznemu, krajobrazowi kulturowemu, a także być odpowiedniej orientacji względem stron świata.

Mamy więc do czynienia z chwilową modą? A może stodoła to alternatywa dla pseudodworków?

AM: Dach dwuspadowy i prosta bryła budynku to często dobra odpowiedź na rozwiązanie prostego problemu, ale nie jest receptą na każde miejsce. Niestety, obecnie bezmyślnie kopiuje się różne rozwiązania, okrasza nazwą “nowoczesnej stodoły” i już komuś wydaje się, że zaprojektował coś dobrego i odpowiedniego dla danego miejsca.

MK: Zwrot „nowoczesna stodoła” jest na pewno nadużywany. W dobie ogromnej ilości inspiracji jest sporo klientów, którzy na pierwszym spotkaniu oznajmiają, że chcą właśnie „nowoczesną stodołę”. W naszej historii ze względu na działkę i kontekst, w którym się znajduje, częściej zdarzało nam się odwodzić klientów od pomysłu nowoczesnej stodoły niż ich do tego namawiać.

Dlaczego?

MK: Nie ma czegoś takiego jak dom uniwersalny, który może stanąć w każdym miejscu i wszędzie pasować, są pewne zabiegi i rozwiązania powtarzalne, ale architektura musi być indywidualna i czerpać z konkretnego miejsca. Oczywiście są trafione realizacje, które działają na zasadzie kontrastu, ale takie podejście nie może przeważać w projektowaniu.

Mam wrażenie, że „nowoczesne stodoły” powstają według gotowego wzorca: okna od sufitu do podłogi, elewacja z opalanego drewna lub surowa cegła i nieodłącznie spadziste dachy.

AM: W dużym uproszczeniu można tak określić budynek o prostym układzie przestrzennym z najczęściej podłużnym, dwuspadowym dachem oraz współczesnym detalem architektonicznym. Z kolei duże okna są odpowiedzią na odpowiednie doświetlenie pomieszczeń. Często kadrują ciekawy widok, ale trzeba pamiętać, że bezmyślnie zaprojektowane przeszklenia są problematyczne, bo wcale nie dodają projektowi nowoczesnego charakteru. Szczególnie żenujące są trójkątne okna w ścianach szczytowych, które niestety są obecnie bardzo popularne.

A co z ekologią? Jak wychłodzić lub ogrzać taki budynek? Zwłaszcza, kiedy chętniej sięgamy po przeszklenia?

MK: Ekologia to bardzo istotny element projektu. Dom z oknami „od sufitu po dach” nazywałbym raczej szklarnią niż stodołą. Ciężko byłoby tam mieszkać. Dlatego ważne są proporcje.

AM: Duże okna projektuje się przede wszystkim od południa, ewentualnie od wschodu i zachodu. Od północy nie powinno być dużo okien ze względu na straty ciepła.

Jeżeli zaprojektuje się budynek według logicznych zasad, nie powinno być problemu z jego ogrzaniem. Istnieją różne zrównoważone źródła energii, z których możemy skorzystać. I tak, jeżeli chodzi o nagrzewanie, to dobrą praktyką jest stosowanie żaluzji fasadowych, ale nie tylko. Przykładowo, w Szwajcarii, w której przez parę lat praktykowałem, obowiązują przepisy nakazujące, aby każdy budynek był zabezpieczony przed nadmiernym nagrzewaniem. Czasami rozwiązanie tego problemu potrafi nawet zdefiniować całą formę budynku.

To może zamiast budować od nowa, warto byłoby zaadaptować istniejące stodoły lub stare wiejskie domy?

AM: Adaptacje to bardzo ciekawe tematy, ale trzeba pamiętać, że są o wiele bardziej skomplikowane niż postawienie nowego budynku. Z drugiej strony adaptując stary budynek, można uzyskać unikalne miejsce do życia. Trzeba jednak pamiętać, że są to na pewno o wiele wyższe koszty projektu i wykonania samej inwestycji.

MK: Wydaje mi się, że adaptacja starej stodoły, to jedyny możliwy przypadek, gdzie tak naprawdę ma zastosowanie określenie „nowoczesna stodoła”. Dla mnie takie zlecenie jest dużo bardziej atrakcyjne niż postawienie nowego budynku. Zamiana poprzedniej funkcji na mieszkalną to idealne wpisanie się w krajobraz - bez jego naruszania. Tyle że takie przebudowy są bardziej skomplikowane i pracochłonne, zarówno pod względem wykonania, projektu czy finansów. Pojawia się więc pytanie, czy opłaca się przebudować starą stodołę pod mieszkanie, i to mimo poniesienia podwójnych, a czasem potrójnych kosztów? Odpowiem: „Oczywiście, że tak”. Dlaczego? Bo będzie to coś niepowtarzalnego.

Z jakiej realizacji jesteście szczególnie dumni?

AM: Obecnie realizuję sześć domów, z czego tylko jeden można by ewentualnie zakwalifikować jako stodołę. W marcu zostanie wykończony drewnem skandynawskim. A jeżeli chodzi o domy, to jestem zadowolony z pierwszego projektu, który wykonałem po powrocie do Polski - „Dom na Kociewiu”. To również nie jest typowa stodoła. Ze względu na orientację działki względem stron świata rzut ma kształt litery „L” z wejściem zlokalizowanym na środku i czytelnym rozdziałem strefy dziennej od strefy sypialnej. Wykończony ręcznie formowaną cegłą pełną, nawiązuje do zabytkowych domów Kociewia. Realizacja udała się w dużej mierze dzięki świadomemu klientowi, który dobrze określił swoje potrzeby i po zatwierdzeniu koncepcji nie zmieniał jej w trakcie budowy.

MK: Największą satysfakcję mam, gdy w procesie projektowym udaje nam się wspólnie z inwestorem znaleźć jeden kierunek, mimo tego, że niejednokrotnie przychodzi z zupełnie inną wizją, a na koniec realizacji obie strony są zadowolone.

Co dalej? Czy moda na stodoły i chałupy przeminie?

AM: Moda i różne trendy przemijają i mam nadzieję, że moda na trójkątne okna też minie, ale trzeba pamiętać, że sama forma domu o podłużnym układzie i z dwuspadowym dachem jest znana i używana od wieków, a to, czy ktoś sobie ją nazywa stodołą, czy nowoczesną stodołą, to już sprawa drugorzędna. Myślę, że samo hasło prędzej czy później się ludziom znudzi, zresztą wydaje mi się, że już możemy obserwować powolne znużenie tym trendem.

MK: Moda z definicji jest czymś, co przemija, ale uważam, że nawiązanie, czerpanie z tradycji czy rewitalizacje - niezależnie w jakim stopniu - będą zawsze towarzyszyły projektowaniu.

Marek Kruk

Adrian Mania

Dom typu stodoła. Ile to kosztuje?

Koszt samego projektu jest uzależniony od kilku czynników. Po pierwsze, istotne jest to, czy budującego interesuje gotowy projekt czy też dopasowany do jego potrzeb. W przypadku gotowych projektów domów typu stodoła koszty są niższe i mogą wynieść od ok. 1 tys. do ok. 5 tys. zł (w przypadku bardziej skomplikowanych projektów).

Projekt skrojony pod indywidualne potrzeby najczęściej kosztuje znacznie więcej (od ok. 7 tys. zł wzwyż). Oprócz tego istotne są takie czynniki jak m.in. powierzchnia domu czy nietypowe rozwiązania (przeszklenia, wykończenie elewacje, dodatkowe kondygnacje, itp.).

Szacuje się, że postawienie stanu surowego budynku o powierzchni ok. 100 m kw. kosztuje od ok. 150 tys. do 400 tys. zł. Należy jednak mieć na uwadze, że koszty materiałów budowlanych i stawki ekip budowlanych stale rosną.

Za Rynekpierwotny.pl