Dziś trudno znaleźć coś trwałego, co może przetrwać setki lat. Taką rzeczą są ręcznie szyte książki. Odpowiedni papier i jakość wykonania gwarantują im długowieczność. Podobno w całym kraju jest tylko kilka młodych introligatorek, które zajmują się stroną stricte artystyczną, a jedna z nich tworzy właśnie w Trójmieście. Poznajcie Michalinę Niebrzydowską, która z pasji do książek uczyniła swój styl życia.

Są zawody, o których rzadko pamiętamy. Są takie, które kiedyś były bardzo ważne, dziś stają się niszowe. Tak jest z introligatorstwem, czyli dziedziną zajmującą się wytwarzaniem opraw i oprawianiem druków. W dzisiejszym świecie, książki zaczęto wytwarzać tanio, szybko i w wielkich ilościach. W większości są sklejane maszynowo, a nie szyte, jak było to kiedyś. Choć są bardziej dostępne dla każdego, ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Nic więc dziwnego, że dla wielbicieli książek w dawnym wymiarze, odpowiednio oprawiony egzemplarz jest bardzo cenny.

- Moja przygoda zaczęła się chwilę przed pandemią, gdy zapisałam się do szkoły CKZiU po zobaczeniu posta na facebooku. Nie wiedziałam, że jest możliwe nauczenie się introligatorstwa i już powoli traciłam nadzieję, ale jednak się udało. Pierwszą książkę zrobiłam na dyplom ukończenia liceum plastycznego - sama bez tutoriali na Youtubie. Nadal mam te egzemplarze. Introligatorstwo stało się moją pracą po zrezygnowaniu z pracy w drukarni wielkoformatowej, gdy musiałam iść na zwolnienie w związku z operacją. Nie pozwolono już mi wrócić do pracy. To był punkt, w którym zaczęłam myśleć, co mam dalej zrobić. Stwierdziłam, że nie ma na co czekać i złożyłam wniosek o dofinansowanie działalności. Już wcześniej brałam pod uwagę założenie własnej firmy, ale to był moment decydujący – opowiada Michalina Niebrzydowska, introligatorka, którą w social mediach znajdziecie pod pseudonimem Dźwiedźma.

Zarażać pasją

Introligatorstwo wciąż ma się dobrze. Natomiast istotne, żeby kolejne pokolenia zarażały się pasją do tego zawodu. Osób zainteresowanych introligatorstwem jest dużo, ale wiedzę z rzetelnych źródeł jest trudno znaleźć i jest bardzo rozległa. Introligatorzy mają również swoje specjalizacje i ulubione techniki. Średnia wieku introligatorów to ok. 75 lat. Sama bohaterka artykułu przyznaje, że z młodych osób zajmujących się pełnoetatowo tylko introligatorstwem artystycznym, zna dwie osoby w całej Polsce.

- Czuję misję. Chciałabym, żeby wiedza związana z tworzeniem książek była powszechniejsza. Mamy w historii Polski bardzo dobrych introligatorów, którzy zajmują się tym całe życie. Myślę, że wiedza związana z introligatorstwem, przyczynia się do zmiany w postrzeganiu książek i zwiększa świadomość tego, jak kupować dobrze zrobione książki i jakie mogą być piękne i trwałe – podkreśla Dźwiedźma.

Introligatorstwo jest trendy

Osób, które doceniają rzemiosło nie brakuje. W wielu dziedzinach wracamy do ręcznych wyrobów, mniej skomercjalizowanych, na których widać pracę rąk ludzkich. U introligatora możemy oprawić na nowo starą książkę lub oprawić własną książkę, czy np. autorski tomik wierszy, który chcemy zachować dla kolejnych pokoleń lub podarować komuś w prezencie.

- Cały czas przychodzą do mnie ludzie z pięknymi pomysłami na oprawę. Chciałabym poszerzać swoją wiedzę w dziedzinie konserwacji papieru. Zapisać się na studia z tym związane. Nie jestem pewna czy uda mi się tego dokonać w tym roku. Zdecydowanie chciałabym łączyć tradycyjne techniki z nowymi, ale sprawdzonymi materiałami. Ostatnio zaprojektowałam szkicownik plenerowy z myślą o artystach. Jestem dumna z tego projektu. I z funkcji jakie udało mi się w nim zawrzeć, przez co jest bardzo funkcjonalny – podsumowuje swoje plany Michalina Niebrzydowska.

Prace i kontakt do Michaliny Niebrzydowskiej, znajdziecie w social mediach, gdzie funkcjonuje pod pseudonimem Dźwiedźma.