Już na początku tworzenia lubię wyobrażać sobie efekt finalny - chwilę, kiedy stoję przed orkiestrą i wspólnie ruszamy tę machinę do życia. To cudowny moment, gdy mogę doświadczyć na żywo dźwięków, które wcześniej były tylko w mojej wyobraźni – mówi Szymon Sutor, młody i utalentowany kompozytor, aranżer i dyrygent, laureat tegorocznej nagrody Fryderyka za „Fonograficzny debiut roku” w kategorii jazz.
Szymon Sutor świadomie łączy improwizatorskie jazzowanie ze sztywnymi zasadami muzyki klasycznej. Sztuka, która powstaje w wyniku połączenia dwóch gatunków, jest z pewnością trudniejsza w odbiorze. Zawarta w niej głębia i skomplikowana treść wymaga większego zaangażowaniaa odbiorcy, jednak dla niego ten rodzaj pełnego zaangażowania daje radość oraz poczucie świadomej interakcji i więzi emocjonalnej, stworzonej za pośrednictwem dźwięków.
- Jazz to wolność i niezależność, czysta myśl i emocja, odzwierciedlające nasz aktualny stan. Właśnie ta autentyczność przekazu i emocjonalność ujęły mnie w jazzie najbardziej. Natomiast muzyka poważna w mojej twórczości jest przede wszystkim delikatnym akcentem i nieśmiałym poszukiwaniem – mówi młody kompozytor.
Pierwsze kroki
Szymon Sutor jest kompozytorem, a do tego dyrygentem. Jego życiem jest jazz i wydaje się, że był nim od zawsze. Pierwsze poważne muzyczne kroki stawiał w Gdańsku, gdzie osiągał też pierwsze sukcesy. Tu komponował, występował, a swoimi koncertami zachwycał publiczność. Był jednym z ludzi, tworzących trójmiejską scenę kulturalną.
- Jazz, który od kilku dobrych lat kwitnie w Trójmieście, charakteryzuje się nową jakością, niezależnością i nietuzinkowością. Młodzi artyści, studenci i absolwenci gdańskiej Akademii Muzycznej określają kierunek, w jakim rozwija się i podąża polski jazz. Dzieję się tak zwłaszcza na przestrzeni ostatnich kilku lat, które zaowocowały rozsławieniem Trójmiasta jako serca „młodego” jazzu w Polsce – komentuje kompozytor.
Początki nauki muzycznej nie były łatwe. Jak wspomina Sutor, brał lekcje u różnych nauczycieli. Jako dziecko był niesforny, mimo dobrych wyników w nauce. Często na zajęciach się nudził, bo opanował materiał i czekał na kolejną partię. Jednak najpoważniejsze zmiany i rozwój nastąpiły, gdy rozpoczął swoją edukację w gdańskiej Akademii Muzycznej.
- Poznałem fantastycznych artystów oraz nauczycieli, to oni wskazali mi kierunek i otworzyli głowę na własny, niezależny język. To wielkie szczęście trafić w swoim życiu na ludzi, z których wiedzy i doświadczenia można czerpać przez kolejne lata.
Fryderyk przez odwagę
Komponowanie własnych utworów trwało przez wiele lat, a podzielenie się nimi z szerszą publiką wymagało odwagi. Jednak, jak twierdzi Sutor, była to przełomowa decyzja w jego życiu. W 2019 roku wydał swój debiutancki album „Jazz septet & String Orchestra” z autorskimi kompozycjami, będących połączeniem jazzu i muzyki klasycznej. Stało się to początkiem dalszych artystycznych wydarzeń.
- Miałem szansę wielokrotnie współpracować ze wspaniałymi artystami, których od dawna obserwuję i podziwiam. Wśród marzeń była obecność na moim debiutanckim albumie wybitnego saksofonisty Adama Pierończyka. Przyjęcie przez niego zaproszenia do udziału w nagraniach było dla mnie niewątpliwym wyróżnieniem! – wspomina.
Dodatkowo krążek został doceniony w licznych rankingach i plebiscytach topowych płyt jazzowych 2019 roku. Natomiast przyznanie w 2020 roku najważniejszej muzycznej nagrody - Fryderyka – było dla kompozytora ogromnym przeżyciem, które dodało skrzydeł i nadało tempa kolejnym planom muzycznym.
Aranż zapomnianego
Najnowszy projekt to „Posyłka”, który miał premierę w listopadzie br. Tym razem Szymon Sutor nie nagrał własnych kompozycji, ale zdecydował się na opracowanie na nowo twórczości Władysława Żeleńskiego, zapomnianego kompozytora z przełomu wieku XIX i XX. Opracowane na nowo pieśni, wykorzystują w swej realizacji orkiestrę, chór, nietypowe instrumenty etniczne oraz delikatną warstwę elektroniki. Całości udało się nadać spójną historię, którą wyłoniono z pierwotnie niezwiązanych ze sobą utworów.
- Do tego typu zabiegów muzycznych podchodzę z wielką ostrożnością i pokorą. Ożywianie twórczości, która miała swoje narodziny w innej epoce i przedstawienie jej na nowo bywa ryzykownym ruchem, który może zostać niefortunnie odebrany. Mam jednak nadzieję, że moja ingerencja w ponad stuletnie pieśni Żeleńskiego i ukazanie ich za pomocą mojej estetyki muzycznej, spotkałyby się z akceptacją autora – śmieje się aranżer.
Jak twierdzi, jest miłośnikiem dużych form i masywnych aparatów wykonawczych, czyli zbioru ludzi i instrumentów, wspólnie realizujących kompozycję wokalnie i muzycznie. Praca ze sporym zespołem jest wymagająca, tym bardziej gdy jest się estetą, jak mówi o sobie muzyk. Dba o każdy szczegół i zależy mu, aby elementy kompozycji były spójne i stanowiły logiczną całość.
- Staram się nie myśleć konkretnymi motywami czy fragmentami. Skupiam się na emocjach, charakterze kompozycji oraz wykorzystanych instrumentach, które niosą mnie i kierują podczas tworzenia. Zauważyłem, że w trakcie pracy nad nowym utworem, wybór konkretnego aparatu wykonawczego powoduje, że od razu wiem i czuję, jak dany utwór poprowadzić i jak powinien brzmieć. Reszta dzieje się już spontanicznie, pod wpływem chwili i emocji – opowiada Sutor. – Kiedy piszę muzykę jestem kompozytorem, gdy mam okazję przetworzyć czyjąś twórczość przez swoją wrażliwość i estetykę muzyczną: jestem aranżerem. Ostatecznym elementem tej układanki jest dyrygentura, która nadaje końcową interpretację.
W domu, klubie i teatrze
Choć ostatni projekt Szymona Sutora to muzyka klasyczna z nowoczesnym brzmieniem, to jednak codziennością jest jazz. Nie tylko w sferze kompozycji, ale po prostu jako koncertującego muzyka. Dziś jazz możemy usłyszeć zarówno w legendarnych klubach, jak i na ogromnych festiwalach czy koncertach, które przyciągają uwagę wielotysięcznej publiczności z całego świata. Kompozytor cieszy się tego ewidentnego sukcesu muzyki jazzowej, który opiera się powszechnemu myśleniu o jazzie jako muzyce elitarnej. Jak mówi, zawsze łączyła ona ludzi, poruszała ich emocje, dotykała ukrytych przeżyć.
- Naturalność i spontaniczność muzyki jazzowej powodują, że ma ona bardzo klarowny przekaz, trafiający do odbiorcy bez zbędnego odwracania jego uwagi efektownymi zabiegami scenicznymi. To główna siła, którą ludzie dostrzegają i niewątpliwie kochają w tej sztuce – objaśnia Sutor.
W swojej karierze muzycznej ceni to, że może pracować z twórcami z różnych muzycznych światów. Jednego dnia ma szansę koncertować z muzykami jazzowymi, by kolejnym razem dyrygować orkiestrą symfoniczną, a następnie współpracować z artystami muzyki popowej czy elektronicznej.
- Cieszy mnie możliwość występowania zarówno na deskach Filharmonii Narodowej, teatru, klubu muzycznego czy festiwalowej sceny w Sopocie i Opolu. Każdy z takich koncertów daje mi zastrzyk adrenaliny i radość pracy z ludźmi. To dla mnie zawsze długo wyczekiwany moment, który wieńczy tygodnie pracy w zaciszu domowej pracowni.
Kompozytor, aranżer, dyrygent.