Życie online to równoległy świat, którego jestem częścią i obserwuje go przez szklany ekran smartfona lub komputera. Tutaj ludzie, podobnie jak w realnym świecie, komunikują się, robią interesy, wyrażają poglądy. Internet to siedlisko wielu przydatnych informacji, wiadomości ze świata, zawiadomienia o eventach, relacje, dużo inspirujących treści, wywiady, filmy, touroriale. Z drugiej strony to masa śmieci, fake newsy, podkolorowana rzeczywistość i wojna informacyjna. Dla mnie to źródło informacji, które trzeba przesiać przez solidne sito. Jest to też mój sposób na komunikowanie się ze znajomymi, trochę sportowy pamiętnik oraz okazja na dzielenie się osobistymi przeżyciami z osobami, które są zainteresowane moimi podróżami i zawodami. Jednak nie zamieszczam tam wszystkich myśli ani danych, bo równie mocno cenię sobie prywatność.

Nie mam codziennego rytuału w postaci odpalania profili społecznościowych. Wszystko zależy od sytuacji i ustalonego grafiku dnia. Jak mam wolny poranek to przy kawie przeglądam Facebooka lub Instagram. Sprawdzam co słychać u znajomych i rodziny lub wysyłam jakąś wiadomość. Jednak zdecydowanie wolę usiąść przy kawie z chłopakiem, siostrą, czy rodzicami i po prostu pogadać. Zdarzają się też takie dni, że jestem pochłonięta zajęciami i na telefon i komputer zerkam dopiero wieczorem. Często słyszę, że ciężko się, ze mną kontaktować online. Nie mam w zwyczaju na bieżąco sprawdzać maili ani na nie odpowiadać, tak samo z innymi wiadomościami.

Swoją znajomość z social mediami rozpoczęłam już w 2008 roku, wówczas po uczestnictwie w młodzieżowym międzynarodowym obozie olimpijskim założyłam Facebooka. W Polsce nie był jeszcze wtedy tak popularny, więc służył mi głównie do kontaktu z nowo poznanymi sportowcami z całego świata. Później stopniowo dołączali moi polscy rówieśnicy, starsze pokolenia i na chwilę obecną prawie każdy już ma swój profil. Facebook to fajny pamiętnik z ponad 10 lat. Czasem przeglądam stare zdjęcia i wpisy, jednak część z nich jest widoczna tylko dla mnie. Mam wrażenie, że jako nastolatka chętniej się dzieliłam życiem prywatnym. Dziś moje konto to głównie relacje z regat lub treningów.

Z Facebookiem jednak wygrywa u mnie Instagram - tam najczęściej wrzucam posty, które automatycznie przerzucane są na mój fanpage. Jeżeli chodzi o aplikacje to jedną z moich ulubionych jest Spotify. Często korzystam też z Google Maps, najczęściej po to, żeby nie ugrzęznąć w korkach. Natomiast przed zejściem na wodę zawsze sprawdzam prognozę na PredictWind. Dla zabawy używam też aplikacji Strava - gdzie biegając lub jeżdżąc na rowerze konkuruje się z innymi o rekord czasu na danym odcinku. A rozrywka? Za grami nie przepadam. Namiętnie korzystam jednak z Sudoku, bo lubię logiczne łamigłówki liczbowe. 

Jeżeli chodzi o strony www, to informacyjnie najczęściej zaglądam na wp.pl. Poza tym często odwiedzam strony z inspiracjami kulinarnymi, a zdecydowany prym, ze względu na zawód, wiodą wszelkie wyszukiwarki lotów i strony z prognozami pogody. Z kolei informacje o lokalnych wydarzeniach wyskakują mi samoistnie na Facebooku. Lubię tę funkcję, bo zazwyczaj trafia w mój gust. Czasem zaglądam też na trojmiasto.pl, głównie po to, by poczytać wiadomości i prześledzić kulturalne nowinki. Rozrywkę online zapewnia mi Netflix. Od czasu do czasu, lubię spędzić wieczór przy filmie. Uwielbiam też śledzić kanały podróżnicze pokazujące piękno natury, a szczególnie profile osób prowadzących tzw. van life i minimalistyczne życie. Do tego śledzę kilka stron o zdrowiej diecie i nowinki w temacie zdrowego stylu życia. Na Youtube najczęściej odpalam kanał ALO YOGA do porannej sesji ćwiczeń, a na Instagramie śledzę @olympics, ponieważ wybiera najpiękniejsze momenty sportowe w historii. Jestem też fanką profilu Martyny Wojciechowskiej @martyna.world. Lubię wartości jakie tam przekazuje i piękne zdjęcia przyrody.

W jakim kierunku zmierza świat wirtualny? Myślę i mam nadzieję, że będzie coraz bardziej oddawał realia świata rzeczywistego. Już teraz widać tendencje, że często influencerzy wrzucają np. zdjęcia przed i po obróbce, zmarszczki modelek i brzuszki „fit mam”. Wszyscy są coraz bardziej świadomi faktu, że w Internecie wszystko może wyglądać świetnie, dlatego w ogóle nie warto porównywać się z wirtualnymi ideałami. Fajnie jednak czasem sobie zrobić detoks od świata online. Odciąć się świadomie, zaplanować przerwę i nie trwonić czasu na bezsensowne patrzenie w ekran. Zadbać o uruchomienie innych zmysłów i powrót do normalnego świata, bo koniec końców nic nie działa tak kojąco i wyciszająco jak natura.

 

Maja Dziarnowska

Maja Dziarnowska (1990) na co dzień zawodniczka RS:X, wychowanka Sopockiego Klubu Żeglarskiego, na swoim koncie ma też debiut w zawodach PWA. Swoją przygodę z windsurfingiem zaczęła w 2002 roku zupełnie przypadkowo, jak się później okazało był to strzał w dziesiątkę. Na RS:X jest znana z tego, że w ślizgowych warunkach wygrywa większość wyścigów w stawce międzynarodowej. Od 2009 roku nieprzerwanie należy do składu Kadry Olimpijskiej, a na swoim koncie ma mnóstwo medali oraz wicemistrzostwo świata.