Zgadzam się ze stwierdzeniem Beaty Tyszkiewicz, że każda dama zaczyna dzień od czarnej kawy i papierosa. Regularnie, każdego poranka realizuję obowiązki damy. Kiedy już wtłoczę wystarczającą ilość substancji smolistych w swoje płuca i uzupełnię poziom kofeiny, łączę się ze światem wirtualnym i przeglądam poranne wiadomości na tvn24.pl, wp.pl, natemat.pl. Następnie sprawdzam skrzynkę mailową i kontroluję co dzieję się na moich stronach z działalnością artystyczną na facebooku – Alicja Stańska Art Gallery oraz Alicja Stańska Artysta.

Nie lubię social mediów. Nie mam w sobie pierwiastka ekshibicjonizmu. Posiadam konto na Facebooku, Instagramie oraz Linkedin, bardziej z konieczności, niż z własnej potrzeby. Na moich profilach znajdziemy zdjęcia, posty i ślady aktywności, ale jest to bardzo minimalistyczna forma. Nie chcę wyjść na ignorantkę, rozumiem, że dzisiejszy świat tak działa. Gdybym mogła się cofnąć do czasów, w których nie istniały social media, byłoby mi wygodniej. 

Nie jestem osobą, która ślepo podąża za trendami, dlatego opornie podchodzę do aplikacji społecznościowych. Od dłuższego czasu skłaniam się do realizacji pomysłu funkcjonowania bez smartfona. Powróciłabym do urządzenia, które pozwala tylko dzwonić i pisać smsy. Do tego pomysłu przekonuje mnie coraz bardziej zwariowany świat, który nas otacza i obowiązek nieustannego bycia online

Netflix oraz HBO GO, to coś co kocham. Oglądam dokumenty lub seriale kryminalne. Stronię od romansów, dramatów i komedii. Fascynują mnie materiały o zdrowiu. Polecam program medyczny Korzeń Prawdy na Netflixie, który w bardzo sprytny sposób, pod przykrywką troski o nasze zdrowie, wciska implanty - przyznam, że sama dałam się na to złapać, ale sprawdziłam wiarygodność. Z serii kryminalnej zachęcam do obejrzenia Taśmy Teda Bundiego oraz Hanibala z moim ukochanym aktorem Madsem Mikkelsenem. W domu nie mam telewizji, bo nie interesuje mnie jej przekaz. Nie słucham również polskiego radia, wybieram kanały francuskie, np. France Inter

Na Instagramie jest miejsce dla artystycznej duszy. To fajne, wirtualne połączenie między artystami i galeriami. Obserwuję profile światowych galerii takich jak @newmuseum, @tate, @themuseumofmodernart, @museedulouvre. Bardzo lubię podglądać profile artystyczne, takie jak @creative_uprising, które zajmują się selekcjonowaniem sztuki, aby przedstawiać nowych ciekawych artystów.

Szalenie ciekawą postacią w instagramowym świecie jest dla mnie dziedziczka Guinnessa @daphne.guinness, która obraca się w świecie mody haute couture oraz muzyki. Śledzę również izraelskich artystów, którzy prezentują sztukę na najwyższym poziomie, np @gregorylarin. Nieważne co dzieje się na świecie, jakie panują aktualne konflikty, Izrael zawsze prezentuje niezwykle ciekawą sztukę. Mój prywatny profil na insta @a.stanska jest otwarty, ale zarezerwowany dla przyjaciół i znajomych. Za pośrednictwem tego kanału od czasu, do czasu dzielę się prywatnymi obrazkami ze swojego życia. Podglądam  co dzieję się u moich najbliższych przyjaciół @goska_banka_officiel i @sen_nocy_letniej.

Kontakt sztuki z internetem ma jeden olbrzymi plus według mnie. Możemy obserwować pracę artystów, których nigdy nie zobaczymy w polskich galeriach. Jest wielu wybitnych twórców, którzy dzielą się swoją sztuką tylko z wirtualnym światem np: @riusukefukafori, @jimmckenzie, czy @casperfaassen. Minusem łatwej dostępności są plagiaty i mocne inspiracje. Nie jest to wina social mediów, tylko człowieka. Uważam, że można korzystać z tego świata dobrze i nie kraść pomysłów. 

Nie wgrałam do swojego smartfona żadnej dodatkowej aplikacji oprócz WhatsAppa. Zadowalam się tym minimalnym pakietem, który został wgrany w standardzie. Proszę sobie wyobrazić, że żyję bez aplikacji Facebook zainstalowanej w telefonie. WhatsApp, z którego korzystam jest dla mnie bardzo ważny. Pozwala mi na łatwy i darmowy kontakt z przyjaciółmi, którzy porozsiewani są po całym świecie. 

 

ALICJA STAŃSKA   

Zawód wykonywany – hafciarka. Ponadto projektantka mody, artystka, aktywistka, właścicielka galerii sztuki. Jedyna polska absolwentka paryskiej Ecole Lesage – szkoły ręcznego haftu należącej do domu mody Chanel. Zafascynowana Grace Kelly, Coco Channel, Audrey Hepburn i Ditą von Teese tworzy bez odliczania dni w kalendarzu. Mówi o sobie rzemieślniczka, mimo że domy mody krzyczą artystka! Alicja Stańska traktuje sztukę haftu jako sprzeciw i zabieranie głosu w sprawie współczesnego niewolnictwa, wykorzystywania dzieci i kobiet w zakładach tekstylnych na całym świecie. Z wykształcenia kryminolog. Niedługo broni magistra na specjalizacji wywiad i kontrwywiad. W grudniu będzie można oglądać w Warszawie jej wystawę, której tematem przewodnim będą seryjni mordercy.