Nowe miejsce na ziemi
Coraz więcej Polek i Polaków swoje oszczędności lokuje w nieruchomościach na południu Europy
Nowe miejsce na ziemi
Coraz więcej Polek i Polaków swoje oszczędności lokuje w nieruchomościach na południu Europy
Polacy kupują coraz więcej nieruchomości za granicą. Biuro Maklerskie Pekao podaje, że w 2022 r. w samej Hiszpanii kupiono trzy tysiące mieszkań, czyli o 161 proc. więcej niż rok wcześniej.
11 proc. Polaków deklaruje, że swoje oszczędności inwestuje w nieruchomości - wynika z raportu "Postawy Polaków wobec finansów 2022", przeprowadzonego na zlecenie fundacji Think! i Fundacji Citi Handlowy im. L. Kronenberga.
- Według danych Instytutu Badawczego IPC Hiszpania jest najpopularniejszym wśród Polaków miejscem na zakup nieruchomości poza granicami kraju. Co ciekawe, badanie przeprowadzone w marcu 2024 roku na grupie osób inwestujących w nieruchomości wskazało, że ponad 48 proc. ankietowanych unika w tym momencie nabycia mieszkań czy domów na wschodzie Polski. To z uwagi na wojnę na Ukrainie – informuje Edyta Mormul z Publicon Service, powołując się na dane Instytutu Badawczego IPC.
Dlaczego wyprowadzka za granicę jest tak atrakcyjna? Motywy są różne. I nie w każdym przypadku kierunkiem jest Hiszpania.
Na krótko, na długo. Zimą i latem
Beata Pawlusiewicz przez 18 lat pracowała w korporacjach w działach finansowych, obecnie jest trenerką mentalną, oprócz tego od dziesięciu lat zajmuje się nieruchomościami. Na początku jej działalność związana była z zarządzaniem mieszkaniami na krótki termin, pod turystów. Potem do swojego portfolio dołożyła pośrednictwo.
- Pomagam ludziom spełniać ich marzenia o domu we Włoszech - mówi. Sama zresztą zamieszkała na Półwyspie Apenińskim, bo to “piękny kraj” i miłość od pierwszego wejrzenia. Rezyduje na północy Włoch, w okolicach jeziora Garda, blisko Alp. Przed zamieszkaniem na południu Europy, były wakacyjne wyjazdy, krótkie, ale i te dłuższe. Zimą i latem.
- Wraz z grupą znajomych jeździliśmy po górach na rowerach, więc moje Włochy to północne rejony. Kończą się na linii Wenecja - Mediolan - opowiada Beata. I wspomina: - Gdy ktoś pytał mnie, jakie jest moje największe marzenie, odpowiadałam, że zamieszkać we Włoszech. Spróbować sobie poukładać tu życie.
Często więc zastanawiała się, jaką mogłaby podjąć pracę, żeby swoje marzenie spełnić. Rozważała na przykład zatrudnienie w branży turystycznej.
- Nie znałam języka, więc próby znalezienia sobie pracy nie udawały się - wspomina. Gdy nadeszła pandemia, a wraz z nią praca zdalna, problem się rozwiązał.
Na próbę Beata przeniosła się do Włoch w 2020 roku. Pomyślała, że pomieszka kilka miesięcy, zobaczy jak będzie. I jakoś to było. Postanowiła zostać na Półwyspie Apenińskim na dłużej.
- Teraz to służbowo przyjeżdżam do Polski - śmieje się.
Z miasta na wieś
Pytana o to, jak żyje się we Włoszech, Beata od razu rzuca hasło: klimat. W Polsce bardzo przeszkadzały jej długie okresy bez słońca. Do tego jakość powietrza w Krakowie, gdzie mieszkała.
Zdawała sobie sprawę, że przeprowadzka na południe Europy będzie wiązała się z wyprowadzką z dużego miasta.
- Kiedyś byłam typowo miejskim człowiekiem, nie wyobrażałam sobie życia poza miastem. Teraz mieszkam w małej miejscowości we Włoszech i żyje mi się tu bardzo dobrze. To turystyczne miejsce, ale nie ma korków czy hałasu - opowiada.
Kolejny plus, to przyjaźnie nastawieni ludzie. Mimo że Beata nie znała języka, szybko udało jej się zaaklimatyzować, radzić sobie ze zwykłymi codziennymi sprawami. Przypuszcza, że byłoby jej trudniej, gdyby zamieszkała w dużym włoskim mieście.
- Tu, gdzie mieszkam, czuję się jak część większej rodziny - cieszy się.
Koszty życia porównywalne są do tych w Polsce. Teraz to nawet proporcje się odwróciły, bo podstawowe usługi są we Włoszech tańsze niż w Polsce.
Dla przykładu nasza rozmówczyni porównuje ceny jedzenia, zestawiając je z zarobkami na półwyspie. We Włoszech jest taniej. Za to wynajem mieszkania, opłata za media, ceny są porównywalne do tych w Polsce.
Pytana o minusy mieszkania we Włoszech, odpowiada: “biurokracja”.
- Załatwianie spraw administracyjnych uczy cierpliwości - śmieje się Beata Pawlusiewicz.
Teraz to ona doradza klientom w zakupie mieszkania w kraju na Półwyspie Apenińskim. I przekonuje, że to wcale nie są ceny niedostępne dla osób z Polski.
- Dla porównania, mieszkanie w regionie Lombardia można kupić za ok. 1 tys. euro za metr kwadratowy. W porównaniu z polskimi cenami to niewiele - podaje przykład.
Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że obecnie wśród kupujących apartamenty panuje moda na Gruzję, Cypr, ale ona wybiera Włochy.
- Nie trzeba z tego kraju wyjeżdżać, żeby mieć przeróżne widoki i krajobrazy - kwituje.
No i ludzie!
Agnieszka Wypiór-Kapała przez 15 lat pracowała na etacie w firmach informatycznych, gdzie odpowiedzialna była za działy sprzedaży. Po urodzeniu drugiego dziecka nie wróciła na etat, zajęła się biznesem w Albanii.
Dlaczego akurat tam?
- Z mężem dużo podróżujemy. Jednym z miejsc, do których trafiliśmy była właśnie Albania. Zakochałam się w tym kraju - opowiada.
Te widoki, turkusowe Morze Jońskie. Ale i kulinaria. Agnieszka uwielbia próbować lokalne produkty i miejscowe specjały, gdziekolwiek się znajdzie.
- Kuchnia albańska to połączenie potraw greckich, tureckich, bułgarskich i włoskich, zróżnicowana mieszanka. Dużo ryb, owoce morza, ale i warzywa - wymienia rozmówczyni.
No i ludzie!
- Są bardzo uczynni i pomocni - nie może się nachwalić Agnieszka Wypiór-Kapała.
Dla pośredniczki nieruchomości Albania jest jak druga ojczyzna, czuje się tam jak w domu. Przebywanie w tym bałkańskim kraju bardzo dobrze na nią wpływa. Czuje się tam swobodnie, jak w Polsce. Albanię nazywa najbardziej tolerancyjnym krajem na świecie.
- Tam sąsiad nie wie, jaką religię wyznaje osoba, która mieszka tuż za ścianą. No i jest tam bardzo bezpiecznie - dodaje.
Karaiby Europy
Mąż Agnieszki także zajmuje się nieruchomościami. Podczas wspomnianej pierwszej wyprawy do Albanii, wpadli na ogłoszenia o sprzedaży i wynajmie mieszkań. Stwierdzili, że pomyślą o kupnie jednego z nich. Jeszcze przed wyjazdem do Albanii, nawiązali kontakt z Gosią, Polką, której mąż jest Albańczykiem i pośrednikiem nieruchomości. On przedstawił oferty od deweloperów, a Agnieszka z mężem zaczęli przeglądać te z rynku wtórnego. Cel: kupić apartament na wynajem krótkoterminowy.
Kolejnym będzie zamieszkanie w tym kraju, na razie Agnieszka mieszka tam w sezonie, ale marzy także o kupnie bunkra. Są ich w Albanii tysiące, budowano je w latach 70-80. XX wieku, była to konsekwencja decyzji komunistycznych władz o ufortyfikowaniu państwa. Teraz wiele schronów stoi niewykorzystanych, ale są i takie, które służą jako restauracje, kawiarnie czy sklepy z pamiątkami. Nasza rozmówczyni chciałaby, jeden z takich bunkrów zmodyfikować tak, żeby mogli korzystać z niego jej klienci, np. tworząc bazę noclegową.
Na razie wynajmuje willę. Choć, gdy w 2018 roku trafili z mężem do Albanii, spodobało im się jedno mieszkanie. Nie chcieli go kupić, ale podnajmować na krótki termin. Właściciel nieruchomości nie chciał się jednak zgodzić.
- Zaczęliśmy więc rozpatrywać inne opcje. I tak trafiliśmy do niewielkiej nadmorskiej miejscowości Ksamil, która znajduje się prawie na samym południu Albanii. Nazywana jest Karaibami Europy, turkusowa woda, piaszczyste plażę - opowiada Agnieszka Wypiór-Kapała. Decyzję o wynajęciu willi podjęli w pięć minut.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że popełnili z mężem na początku wiele błędów natury organizacyjnej. Błędem było m.in. to, że w willi pozostali jej właściciele, a oni nie mieli z kolei za dobrego podejścia do turystów. Dlatego umowy na następny sezon nie przedłużyli. Ale Albańczycy szybko wrócili do pary z Polski z propozycją powrotu do wspólnego interesu. Agnieszka stwierdziła, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.
Przekonać męża
Na razie Agnieszka znowu jest w Polsce.
- Prowadzenie biznesu w kraju, którego języka się nie zna jest trudne. Zdecydowałam się więc wrócić do Polski, gdzie zajęłam się pośrednictwem nieruchomości. Ale nadal jestem w kontakcie z albańskimi pośrednikami - mówi.
W planach ma jednak przeprowadzkę na Bałkany na stałe. I to wkrótce.
- Chciałabym, żeby zadziało się to już jesienią. Dzieci wówczas pójdą do międzynarodowej szkoły w Tiranie. Chcę zobaczyć, jak tam się żyje, choć wiem, że na pewno będzie dobrze - nie ma wątpliwości nasza rozmówczyni. - Tam czuje się życzliwość mieszkańców. Wychowałam się na wsi, dlatego bliskie jest mi przywiązanie do ziemi i do ludzi.
Żeby móc wrócić do Albanii, Agnieszka musi domknąć tematy w Polsce. Jest jeszcze jedno wyzwanie.
- Myślę, że muszę bardziej męża przekonać, bo mam wrażenie, że nie jest przekonany do miejsca zamieszkania w stu procentach jak ja - śmieje się pośredniczka.