Trudno w to uwierzyć. Do tej pory w niemal stuletniej historii Stowarzyszenia Architektów Polskich Oddział „Wybrzeże” na fotelu prezesa nigdy nie zasiadała kobieta! Szklany sufit przebiła dopiero arch. Natalia Blacerzak, która w styczniu została wybrana prezeską stowarzyszenia. O tym, co zrobić, żeby głos architektów i architektek był w mieście słyszalny, czy zabudowa Młodego Miasta idzie w dobrym kierunku i jak sprawić, żeby nowa dzielnica była miejscem dla wszystkich - z nową szefową SARP-u rozmawia Maciej Bąk.

Dlaczego o tym piszemy? Bo dzisiaj, jak nigdy wcześniej, w dyskusji o architekturze i urbanistyce, potrzebujemy głosu ekspertów. Gdy w naszych miastach toczą się spory, czy wyburzyć galerię, by zbudować mieszkaniówkę lub wieżowiec albo, czy wyrzucić najbardziej trujące samochody z centrów miast, by odetchnąć czystszym powietrzem - głosy fachowców, którzy wiedzą, jak kreować dobre i zdrowe przestrzenie są na wagę złota. Kontrowersyjnych inwestycji i złych decyzji dziś nie brakuje. Podobnie jak problemów, z którymi musimy się zmierzyć, jeśli chcemy, żeby Gdańsk, Gdynia i Sopot były miastami w których dobrze się żyje. W numerze przeczytacie choćby o niesłabnących problemach mieszkańców Śródmieścia, wypychanych z centrum przez najem krótkoterminowy (tekst Joanny Wiśniowskiej).

Z dobrych wiadomości: rynek mieszkaniowy złapał oddech. Przynajmniej na chwilę. W styczniu skończył się rządowy program dopłat „Bezpieczny Kredyt 2 proc.”, który na rynku wywołał prawdziwe turbulencje. Mieszkańcy Trójmiasta odczuli to zresztą na własnej skórze – to u nas ceny nowych mieszkań spośród wszystkich polskich miast urosły najbardziej – rok do roku aż o 27 proc.! Teraz rząd szykuje zupełnie nowy program dopłat. Czy to cisza przed kolejną burzą? A może najgorsze już za nami?

Piszemy też m.in. o Polkach i Polakach, którzy uniknęli dylematów polskiego rynku mieszkaniowego i kupili mieszkanie w Europie Południowej. Na taki krok, czy to z powodów inwestycyjnych, czy żeby mieć gdzie jeździć na urlopy i wakacje – decyduje się coraz więcej rodaków. Gonią za uroczymi widokami, słońcem i turkusową wodą.

Nie trzeba jednak opuszczać kraju, żeby sprawić sobie wymarzony dom wypoczynkowy. Można, tak jak zrobił to architekt wnętrz Jan Sikora, tchnąć nowe życie w zaniedbany, położony nad jeziorem, domek na Kaszubach. Jest tam wszystko czego trzeba: rzemiosło, tradycja, nowe technologie i przede wszystkim wygoda. Efekt zadziwił nawet sąsiadów. Zresztą sami zobaczcie.

Miłej lektury! Ewa Karendys