Nie jest łatwo znaleźć ludzi, którym chce się coś robić. Nie zawodowo, bo przecież większość z nas pracuje i nie tylko po to, by się utrzymać, ale i zapewne z wyższych pobudek.
Przyznam szczerze – choć Filip Bajon to reżyser ze sporym dorobkiem - to moja pierwsza świadoma styczność z bohaterem naszej okładki pojawiła się przy projekcji „Kamerdynera”.
Za nami drugi rok pandemii, która mocno przemodelowała gospodarkę na świecie. Jednym z beneficjentów zmian jest rynek jachtowy.
Gdy przed laty trafiłem przypadkiem na utwór „Rien Ne Va Plus” byłem przekonany, że to numer nagrany w latach 70. przez jakąś amerykańską formację rodem z Nowego Jorku.
Mimo trwającej pandemii staramy się żyć. Nie będę się wdawać w dyskusje jakie toczą przeciwnicy i zwolennicy szczepień. Nie należę ani do „covidian”, ani do „foliarzy”.
Nie ma chyba nikogo kto by choć raz w życiu nie próbował ułożyć puzzli. Ta zabawa dedykowana osobom, które potrafią wykazać się cierpliwością zawojowała cały świat.
Trudno sobie wyobrazić osobom pełnosprawnym ruchowo jak naprawdę wygląda życie osób niepełnosprawnych. Oczywiście wyobraźnia podsunie pewne obrazki, ale to jednak będzie tylko wyobraźnia, a nie realne życie.
Była pierwsza połowa lat 90. Nirvana wypuściła „Smells like teen spirit”, Pearl Jam „Ten”, a w Polsce wystrzelił Hey. Ruszyły nowe festiwale i koncerty jak „Letnia Zadyma w środku zimy”, „Kręcioła” i inne.
Jeszcze półtorej roku temu chyba nikt nie przewidywał jak zmieni się nasze życie wskutek pandemii. Zmiany dotknęły praktycznie wszystkich sfer, a w sposób istotny przemodelowały również rynek pracy.
Sytuacja była dość nietypowa. Gdy razem z fotografem, Karolem Kacperskim staliśmy na chodniku przed moim domem podeszła do nas nieznana kobieta i z miłym uśmiechem zapytała czy moglibyśmy jej pomóc powiesić obraz.