Oszałamia ostentacyjnym przepychem i spełnia najbardziej wyrafinowane zachcianki. Przyzwala na wszystko, o czym można zamarzyć. Przy okazji jest też doskonale zaprojektowaną maszynką do wyciskania pieniędzy. Chcesz zaznać życia ponad stan? Jedź do Monako!
Nie ma chyba człowieka, który mógłby zliczyć liczbę futer, diamentów i limuzyn, jakie przypadają na metr kwadratowy tego lilipuciego księstwa. Nocą wszystko tu błyszczy jak kryształowy żyrandol w kasynie, a w ciągu dnia okolica zachwyca krajobrazem. Wszystko jest tu też dużo kosztowniejsze niż w jakimkolwiek innym miejscu w Europie. Monako może zawrócić w głowie pałacami w stylu rokoko, bujnymi ogrodami, światowej sławy kasynem i plotkami o wytwornej rodzinie królewskiej. Stanowi esencję Lazurowego Wybrzeża w najlepszym tego słowa znaczeniu.
NOWOCZESNE I KOSMOPOLITYCZNE
Obraz Monako jest piękny, przypomina studio filmowe wypełnione małymi, XVIII-wiecznymi domkami z fasadami w pastelowych kolorach, wybudowanymi wzdłuż uroczych alejek. Urzeka wdziękiem prowincjonalnego francuskiego miasteczka, choć jest jednocześnie nowoczesne i kosmopolityczne. Rajdy samochodowe, festiwale sztuki cyrkowej, bale, sympozja, koncerty, wystawy... Na wszystko znajdzie się miejsce na tym niewielkim obszarze, na powierzchni zaledwie 2 km kw. Monako jest przecież drugim po Watykanie, najmniejszym niezależnym państwem świata.
Najstarszą jego częścią jest Monaco Ville położone na wysokim skalistym półwyspie. To tu usadowił się Pałac Książęcy zawinięty z czasem w Stare Miasto. Niewielu zdaje sobie sprawę, że prawdziwa historia tego miejsca zaczyna się wraz z nastaniem dynastii Grimaldich - najstarszej dynastii w Europie. Co więcej - według umów z Francją, Monako będzie istnieć dopóty, dopóki będzie istnieć dynastia, a po śmierci ostatniego z Grimaldich zostanie wchłonięte przez swego dużego sąsiada. Dawniej pałac był włoską fortecą, aż 8 stycznia 1297 roku zdobył ją książę Francesco Grimaldi z Genui.
SKANDAL ZA SKANDALEM
Przez lata Monako znajdowało się pod obcym panowaniem – Hiszpanów, Francuzów i królów Sardynii. Nieraz mogło zniknąć z mapy, a tymczasem istnieje – i ma się dobrze. Do 2005 roku na tronie zasiadał Rainier III. Poślubił hollywoodzką aktorkę Grace Kelly, która dla księcia zrezygnowała z kariery w Hollywood. O szczegółach romansu monarchy i pięknej gwiazdy plotkował cały świat, podobnie jak później o perypetiach ich dzieci – Karoliny, Alberta i Stefanii. Dramatem zaś była śmierć księżnej w wypadku samochodowym, w 1982 roku. Po śmierci ojca tron objął Albert Grimaldi. Choć skończył 60 lat, wciąż bywa nazywany największym playboyem wśród książąt.
Większość książęcych włości leży na wyrastających wprost z morza skałach. Dociera tu każdy turysta, a kto ma odrobinę szczęścia, może nawet zwiedzić książęce apartamenty. Na szczęście książęta nie chowają się przed ludźmi. Wręcz przeciwnie - są otwarci, można ich spotkać na ulicy, targu, plaży. Komu nie dopisze szczęście, zawsze może zobaczyć zmianę warty przez pałacem, odbywającą się codziennie o 11.55, albo kupić pamiątkę z wizerunkiem mieszkańców pałacu. Rodzina książęca świetnie się "sprzedaje" na kubkach, koszulkach, czapkach bejsbolówkach.
KASYNO WYGRYWA
Monako zarabia na ludzkich słabościach. Każdy wcześniej czy później trafia do Monte Carlo – centralnej, najbardziej reprezentacyjnej części księstwa, dzielnicy luksusowych butików i hoteli i kasyn, w których setki razy rodziły się lub rozpływały w mgnieniu oka wielkie fortuny. Monte Carlo wydało na świat jedno z najbardziej znanych i najbardziej rozpoznawalnych kasyn na świecie: Casino de Monte-Carlo, w którym grał przecież sam James Bond. Żeby tu zagrać trzeba mieć ukończone 21 lat, 10 euro w kieszeni na wstęp, odpowiedni ubiór – szorty i adidasy wykluczone – i do dzieła. Ruletka, Blackjack, poker... szczęściarz wychodzi z fortuną. "Można mieć szczęście, ale kasyno i tak wygrywa" – mawiają miejscowi i zdają się być odporni na hazardowe pokusy. Prawda jest jednak taka, iż obowiązuje ich zakaz gry, to rozrywka wyłącznie dla przyjezdnych.
Jeśli nie kasyno to może opera? Jej gmach został dobudowany do Monte Carlo Casino w 1878 roku. Dla relaksu można też przejść się Promenadą Mistrzów, na której odbite są odciski stóp najlepszych piłkarzy na świecie, np. Ronaldo, Zidane’a, Maradony, a nawet… Bońka! Sport jest tu ważny. Podczas majowych zawodów Formuły 1 całe miasto dosłownie staje na głowie. Bolidy śmigają po ulicach, ryczą silniki, a wokół buzuje jedyne w swoim rodzaju targowisko próżności.
KTO NIE PŁACI PODATKÓW?
Jest tu drogo i nikt się temu nie dziwi. Metr kwadratowy mieszkania kosztuje nawet 20 tys. euro - to 3 razy więcej niż w Paryżu. Ponieważ ziemia jest tu cenniejsza niż złoto, zagospodarowuje się każdy wolny skrawek powierzchni. Nawet pola golfowe i korty do gry w tenisa usadowiono na górskich zboczach. Już teraz budownictwo rozwija się pod ziemią. Wszystkie trasy dojazdowe są połączone głębokimi tunelami z francuską siecią dróg. Wnętrza skały kryją system tuneli, przejść i wind.
Pod ziemię schowano nawet linię kolejową i dworzec, a odzyskane po nich tereny zajęły nowe domy, w których zamieszkują majętni ludzie z całego globu. Po ulicach suną swymi błyszczącymi lamborghini, bugatti, ferrari. Wielu marzy o obywatelstwie. Mimo, że księstwo liczy 45 tysięcy mieszkańców, zaledwie jedną dziesiątą stanowią tzw. monegaskowie, czyli właśnie posiadacze obywatelstwa. To elita elit – ludzie zamieszkujący Monako od pokoleń, najczęściej spowinowaceni z rodziną panującą.
Z zasobnym kontem łatwiej stać się rezydentem, wśród których jest nawet kilku Polaków. Rezydenci, podobnie jak obywatele Monako nie płacą podatków dochodowych, a banki nie pytają przedsiębiorców o pochodzenie wpłacanych pieniędzy. Wiodą więc spokojne życie, spędzając dnie w La Condamine – przytulonej do lazurowego morza dzielnicy portowej. Popijają espresso w przycupniętych przy nabrzeżu kafejkach, w których bujają się wypolerowane jachty, żaglowce wielkie jak Dar Młodzieży i katamarany, które w swoich brzuchach skrywają skutery wodne, pontony i nie wiadomo, co jeszcze. Wieczorami na łodziach odbywają się widowiskowe przyjęcia. Monako lubi się bawić i z radością celebruje nocne życie.
PŁAĆ JAK ZA MONAKO
Plaż w Monako jest mało. Pełno tu za to kolorowych restauracyjek, w których spędzać można poranki. Wyśmienitą kawę serwują na Place d'Armes, na którym rozkłada się mały targ kwiatowo-warzywny. To idealny wstęp do spaceru po zaułkach Monaco Ville, czyli Starówki oplecionej zaledwie kilkoma wąskimi uliczkami. Jeśli zechcecie się poczuć jak książęta, wstąpcie do słynnej Chocolaterie de Monaco, która od prawie stu lat umila życie członkom książęcej rodziny, a potem wybierzcie się dalej, na przykład do położonej na zboczach wzgórza dzielnicy Moneghetti. Tam Monako ujawnia zupełnie inne oblicze.
Monako bywa też swojskie. Dla turystów w sklepikach wystawia się okręty nabite w butelkę, rozgwiazdy, muszle najróżniejszych kształtów i rozmiarów, perfumy w staroświeckich buteleczkach i krojone mydło prowansalskie, z dodatkiem lawendy. Pamiętajcie jednak, że sklepikarze nie mają zamiaru opuszczać cen towarów tylko dlatego, że jesteście tu na chwilę. Skoro przyjechałeś do Monako, to płać jak za Monako!