MONIKA DOMAŃSKA. TRAFFIC DESIGN ZMIENIA OBLICZE GDYNI
Dzięki ich działaniom w przestrzeni Gdyni znalazła się ostatnio realizacja jednego z najbardziej cenionych polskich projektantów współczesnych, Oskara Zięty. Od małych street artowych realizacji i przyjaźni, zrodził się pomysł, jak zapanować nad estetycznym chaosem, który ogarnia polskie miasta. Poznajcie Traffic Design – grupę ludzi, którzy konsekwentnie zmieniają oblicza metropolii, współpracując z cenionymi artystami i świadomymi potrzeby zmian w tych obszarach przedsiębiorcami.
Jesteście dziś rozpoznawani, jako grupa ludzi, która poprawia jakość miasta od strony wizualnej, co oczywiście przekłada się na wiele innych aspektów życia. Ciekawi mnie jednak jakie były początki Traffic Design?
Gdy zaczynaliśmy, nie myśleliśmy całościowo o mieście - bardziej skupialiśmy się na punktach, które mogliśmy odmienić, czyli stacjach SKM i ich bezpośrednich okolicach, które dzięki Marcinowi Głuszkowi - byłemu dyrektorowi marketingu SKM, mogliśmy legalnie pozyskać. Chcieliśmy wprowadzać sztukę w przestrzeń miasta i szukaliśmy ku temu miejsc, okazji, sponsorów. Nowe możliwości, technologie, artyści i środki pojawiły się z czasem. Najpierw były murale, potem szyldy, teraz mamy całą paletę możliwości: od malowania elewacji, poprzez instalacje artystyczne, po rzeźby czy mozaiki. Im więcej mieliśmy gotowych realizacji, tym łatwiej było ludzi przekonać do oddawania nam w swoje ręce ślepych ścian, a z czasem także swoich szyldów czy frontowych elewacji kamienic.
Współpracujecie z miastem i biznesem. Czy łatwo jest przekonać ludzi do udziału w tego typu przedsięwzięciu?
Całe szczęście widzimy coraz większą świadomość i przychylność dla naszych działań wśród samorządów, marek czy większych i mniejszych biznesów. Firmy zamiast dokładać się do chaosu reklamowego i wyrzucać pieniądze na siatki wielkoformatowe mogą stać się mecenasem sztuki i przyczynić się do realnej zmiany fragmentów miasta i co za tym idzie, jakości życia mieszkańców.
Jakie są największe estetyczne grzechy polskich miast?
Nasza przestrzeń woła o uchwały krajobrazowe, które regulują to co, gdzie i jak możemy umieszczać w przestrzeni publicznej, aby reklamować nasz biznes i produkt. Udało nam się współpracować w tym temacie z różnymi samorządami, np. z Gdańskiem, Gdynią i Warszawą. Jeśli chodzi o elewacje budynków, wierzymy, że powinny być oddawane w ręce specjalistów - architektów i grafików, którzy odnoszą się do zastanej architektury z szacunkiem, rozumiejąc potrzebę wyróżnienia się obecną wśród mieszkańców blokowisk.
A jaka jest z kolei recepta, na „dobrze zaprojektowane miasto” i czy dobrze zaprojektowane oznacza spójne? To często trudne do osiągnięcia.
Dobrze zaprojektowane miasto odpowiada przede wszystkim na potrzeby swoich mieszkańców, aby to robić musi je znać i brać pod uwagę przy planowaniu przestrzeni. Musi być stworzone z myślą o różnych grupach odbiorców, nie wykluczając dzieci czy osób z trudnościami w poruszaniu się (mogą to być osoby z niepełnosprawnościami, rodzice z wózkami, osoby starsze). Obecnie dużo uwagi poświęca się roli zieleni w mieście, temu, ile oszczędzamy dbając o drzewa, które m.in. neutralizują zanieczyszczenia powietrza, obniżają temperaturę, pochłaniają wodę, mają też pozytywny wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Dobrze zaprojektowane miasto jest także dobrze skomunikowane tak, aby każdy, również najbogatsi zechcieli korzystać z komunikacji miejskiej, zamiast przemieszczać się wszędzie autem, jak jest np. w Londynie.
Która z Waszych realizacji należała do najtrudniejszych i co się na to złożyło?
Na ten moment najtrudniejsze technologicznie było stworzenie płaskorzeźby z kafli, która mieści się przy ulicy Zygmunta Augusta 2. Dzięki współpracy z Ceramiką Paradyż otrzymaliśmy ponad 120 metrów kwadratowych kafli stworzonych na zamówienie wg. projektu warszawskiego studia UVMW. Następnie specjaliści z Frobeny przymocowali każdą płytkę do specjalnego stelażu. Na koniec były one jeszcze dodatkowo przyspawane, aby zapewnić realizacji trwałość, a przechodniom bezpieczeństwo.
Ostatnio zostaliście wyróżnieni w konkursie „Innovation By Design Awards 2018" organizowanym przez amerykański magazyn Fast Company za projekt „re:design 4”. Jak się czujecie, gdy docierają do Was tego typu informacje?
Jest to bardzo miłe wyróżnienie. Szczególnie, że w tym roku wpłynęło ponad 2800 zgłoszeń m.in. od takich gigantów jak Adobe, IBM, Airbnb, Apple czy Google. Rywalizowanie z największymi firmami świata pod kątem designu, to jak porywanie się z motyką na słońce, ale wracamy z niego docenieni i wyróżnieni. Szczególnie, że nasz nagrodzony projekt to nie stricte komercyjna kreacja, a praca na rzecz wskrzeszania lokalnego rzemiosła. Teraz zegarmistrz na Pradze może się pochwalić, że jego szyld zyskał takie samo wyróżnienie jak globalna identyfikacja wizualna McDonald’s.
Krótkie podsumowanie tegorocznego Biennale, które zakończyło się po raz pierwszy Blok Party na Fyrtlu.
W ramach Biennale sięgnęliśmy po wyrafinowane technologie, które kiedyś były wykorzystywane przy tworzeniu sztuki w przestrzeni publicznej. Udało nam się odmienić oblicze kultowego gdyńskiego Baru Mlecznego Słoneczny. Zaprosiliśmy do współpracy najpopularniejszego polskiego dizajnera Oskara Ziętę, który wspólnie z Marianem Misiakiem ze studia Threedotstype, stworzył realizację artystyczną, która jest zawieszona nad ulicą Żeromskiego w Gdyni (na wysokości YMCA). Odmalowaliśmy frontową elewację bloku przy Św. Wojciecha 9, jednocześnie organizując debatę o modernizowaniu blokowisk, która wypełniła po brzegi salę w Gdyńskim Centrum Filmowym. Koniec Biennale w formie Blok Party nie był przypadkowy. Chcemy robić sztukę dostępną i bez zadęcia, stąd mocno podwórkowy charakter finisażu.
Jakie są Wasze plany na najbliższą przyszłość?
Wracamy do Warszawy, aby zrealizować kolejną odsłonę projektu re:design, tym razem na Pradze Południe. Wspólnie z MasterCard realizujemy też trzy szyldy w różnych zakamarkach Polski: we Wrocławiu, Lubaczowie i Poznaniu. Potem wracamy do Gdyni, by zabrać się za kamienicę przy ul. Antoniego Abrahama 37 w ramach współpracy z Centrum Designu Gdynia. Nie zabraknie nas także w Gdańsku i tuBAZIE w Orłowie, gdzie pod koniec roku planujemy 6 edycję kiermaszu Figa z Makiem.