Dzień zaczynam od kąpieli i dobrego śniadania. Dla mnie to podstawa. Staram się nie zwariować i nie sięgać po telefon od razu po przebudzeniu, bo nie wstałabym z łóżka. Przed wyjściem z domu otwieram wszystkie możliwe skrzynki mailowe, te służbowe jak i prywatne. Odpisuję po tym jak dojadę do biura bądź na uczelnię. Oprócz tego, że prowadzę własną działalność, swoją wiedzę poszerzam w Laboratorium Wysiłku Fizycznego na gdańskiej AWFiS, przygotowując się do otwarcia przewodu doktorskiego. Moja edukacja jest ściśle związana z moją pracą. I to właśnie w tej tematyce buszuje w internecie.
Na Facebooku odwiedzam takie strony jak pubmed.pl przeglądając najnowsze publikacje naukowe. „Lubię” wielu sportowców: m.in. Szymona Kołeckiego, mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów, Pawła Fajdka, trzykrotnego mistrza świata w rzucie młotem, różnych dietetyków, m.in. Tadeusza Sowińskiego, Maję Tomczyk „Żywienie w Sporcie”. Również często „lajkuję” Cleo, ponieważ od początku śledzę jej karierę. Uwielbiam spoglądać na filmiki taneczne takich tancerek jak Kathrin Menzinger, bądź zespołów ludowych Śląsk, czy Mazowsze.
Na swoim prywatnym Facebooku bardzo rzadko chwalę się życiem prywatnym. Spamuję moich znajomych życiem mojej firmy. Tym co nowego się wydarzyło, gdzie w danej chwili jestem. Kilka razy do roku bywam poza granicą Polski. Biznesowo pojawiam się na kilka dni w Anglii i Nowym Jorku. Wówczas umieszczam jak najwięcej treści i zdjęć. Profil firmowy Slavica Dance zawiera dużo informacji związanych ze szkoleniami przyszłych instruktorów. Opisujemy specyfikę zajęć Slavica, rozpisujemy się o skomponowanej muzyce do zajęć, o naszym sklepie online, o nowych terminach szkoleń instruktorskich.
Podobna sytuacja jest na Instagramie @slavica_dance - umieszczamy te same informacje co na FB. Inaczej wygląda sytuacja mojego prywatnego profilu @justina.bolek. Umieszczam o wiele więcej prywatnych zdjęć niż na FB. Nie ukrywam, że od pewnego czasu wkręciłam się mocno w InstaStory, a jeszcze bardziej w gify, które można dodawać do relacji. Bawi mnie to niesamowicie.
Na Instagramie obserwuję Kasię Dziurską @kasia_dziurska, kobietę o wielkiej pasji i takim samym serduchu, Klinikę Medycyny Estetycznej Kosma @klinikakosma. Bardzo lubię profil mistrzyni fryzjerstwa, Joanny May Majewskiej @joannamaymajewska, takie marki jak @egoofficial i miejsca @iloveny. Jeżeli chcę poprawić sobie humor wchodzę na koci profil @catsofinstagram. Jestem kociarą i większość ich zdjęć czy filmów rozśmiesza mnie do łez. Kocham taniec i muzykę, jestem dzieckiem lat 80’, więc profil @britneyspears, czy @backstreetboys jest must have! Jako nastolatka wychowałam się na ich piosenkach, które rozbudziły we mnie miłość do tańca.
Jestem również ogromną fanką platformy Netflix. Jak tylko mam chwilę wolnego, odpalam moje ulubione seriale. Mogę polecić takie tytuły, jak: Jessica Jones, Stranger Things, The Punisher. W chwili obecnej czekam na dalsze odcinki Dynastii - jakiś babski akcent musi być. Zanim jednak powstał Netflix, katowałam wszystkie odcinki „Gotowych na Wszystko”.
Po wiadomości sięgam do takich portali jak natemat.pl, wp.pl, a na Allegro bądź Zalando robię zakupy online. Staram się skracać czas „bywania w sieci”. Uwielbiam spędzać czas z ludźmi, rozmawiać z nimi, dlatego też nie do końca rozumiem dyskusji przez messengera. Przecież lepiej zadzwonić i wzajemnie się usłyszeć. Ok, rozmowy grupowe na messengerze ułatwiają kontakt, czy przekazanie szybkiej informacji, ale tutaj mam na myśli rozmowy dwóch osób. Już nie wspomnę o słowniku, który żyje własnym życiem i w pośpiechu piszemy głupoty.
Martwi mnie fakt, że zanika ludzkie pismo. Wszędzie mamy podpowiedzi. Jeżeli zapomnę jak piszę się dane słowo, łapie się na tym, że sprawdzam w słowniku internetowym. Kiedyś sięgało się po słownik papierowy. Co jakiś czas robię porządki w szafie i ostatnio dokopałam się do starych listów z czasów podstawówki. Są to listy miłosne, walentynkowe czy od koleżanek. Łezka w oku się kręci. Chciałabym wrócić do tych czasów, chociażby przez jeden dzień.
Wracając do kwestii internetowych. Bardzo nie lubię hejtu. Konstruktywna krytyka jest jak najbardziej na miejscu, ale plucie jadem jest czymś, czego nigdy nie zrozumiem. Niestety nastały takie czasy, że większość użytkowników social mediów czuje się bezkarnie za swoim „komputerowym szkłem”. Kiedyś widziałam bardzo ciekawy mem przedstawiający dwa psy, które na siebie szczekały, wręcz ujadały. Każdy z nich stał przy swojej budzie, a ich podwórka oddzielała brama wjazdowa, która po jakimś czasie zaczęła się otwierać. Domyślcie się jak wyglądała sytuacja po tym jak brama była otwarta już na oścież. Psy w sekundę odwróciły się do siebie ogonami i każdy z nich poszedł w swoją stronę. Tym końcowym wpisem zostawiam Was z przemyśleniami.