TRÓJMIEJSCA to stały cykl magazynu Prestiż, w którym znani i lubiani opowiadają o swoich ulubionych trójmiejskich miejscówkach. Ulubione restauracje czy kawiarnie? Najlepsze miejsca na śniadanie i spacer? Miejsca, które przywołują wspomnienia... o tym wszystkim rozmawiamy z ciekawymi mieszkańcami Trójmiasta. Tym razem o miejscach, do których wraca z sentymentem oraz o tym, gdzie serwują najlepszą pizzę na świecie opowiada Monika Pryśko, autorka bloga Tekstualna oraz redaktorka naczelna magazynu The Mother MAG.
Urodziłam się w Olsztynie, a w Gdańsku mieszkam dopiero od siedmiu lat. To miasto kojarzy mi się z rodzinnymi wyjazdami na tzw. „Dominika”, czyli słynny Jarmark Dominikański. Pełno ludzi, wata cukrowa i Fanta. Żelki kupowane na wagę, w papierowych, biało-różowych torebkach i przede wszystkim – egzotyczny powiew luksusu, wyczuwalny przez kilkuletnią wówczas dziewczynkę. Gdy myślę o Gdańsku mojego dzieciństwa, którego przecież prawie nie znałam, widzę Stare Miasto, Motławę i długie spacery między straganami z plastikową biżuterią. Lubię te wspomnienia…
Jestem osobą, która przyzwyczaja się do smaków. Gdy znajdę coś, co bardzo mi smakuje, zawsze zamawiam tę samą pozycję z menu. Tak jest np. z zupą cebulową w Corrèze. Tam wszystko jest przepyszne, ale nie potrafię nie zamówić zupy cebulowej. Doszło nawet do tego, że wchodząc do środka, zawsze słyszę pytanie: zupa cebulowa? A ja odpowiadam – no raczej! (śmiech) Bardzo cenię Bistro Wczasy, ponieważ potrafi mnie zaskoczy i rozwinąć we mnie zdolności prawdziwego żarłoka. To takie miejsce, w którym jesz nawet wtedy, gdy już nie możesz. (śmiech)
Razem z córką lubimy chodzić do baru Turystycznego w Gdańsku. Dla siebie zamawiam pierś z kurczaka, ziemniaczki, buraczki i sos pieczarkowy. Ina wybiera skromniejszą wersję – ziemniaki i czerwoną galaretkę. No cóż, o gustach się nie dyskutuje… (śmiech) Moja córka lubi chodzić ze mną do Kosa na Piwnej, ponieważ jest tam naprawdę fajna sala zabaw dla dzieci. Gdy mamy ochotę na gofry to jedziemy do Sopotu albo do Brzeźna. Ina przy okazji może pobawić się w piasku, a ja odpoczywam. Lubimy usiąść sobie na trawie nad Motławą albo pojeździć na rowerze blisko naszego domu. Lubię te nasze randki...
Nie mogłabym nie wspomnieć o pizzy. Moją ulubioną serwują w I Pazzi (ul. Garncarska 4/6). To bez wątpienia najlepsza pizza na świecie! Ina zawsze przygląda się, jak przygotowują dla nas pizzę. Nie bez znaczenia dla pięcioletniego serca Iny są lizaki, które zawsze znajdują się za ladą. Czasami bierzemy pizzę na wynos i jemy na trawie. Chodzą po nas mrówki, ale to nic, skoro czas nam się zatrzymuje…
Każdego dnia mam swój mały poranny rytuał. Odprowadzam córkę do przedszkola i mam 40 minut wolnego, zanim zacznę pracę. Idę wówczas do Loveat (róg ul. Heweliusza i ul. Korzennej) na kawę. Czasami zamawiam śniadanie. Płatki ryżowe z sosem mango to jedno z lepszych śniadań, jakie ostatnio jadłam. Poza tym, mają tam fantastyczną obsługę! Ostatnio, dosłownie i w przenośni, poruszyła mnie kawa Flat White w Costa Coffee.
Kiedy potrzebuję odpoczynku, idę np. na plażę. Miejsce nie jest aż tak istotne, bardziej chodzi o bycie samej ze sobą. Spacery po Sopocie, Wrzeszczu czy Starym Mieście… tak odpoczywam. Najpiękniejsze są dla mnie „starocie”, czyli te wszystkie historyczne uliczki, które nie krzyczą metalem czy szkłem oraz nie pachną nowoczesnością. To mi daje spokój. Dużą częścią mojego życia jest blog – Tekstualna.pl. Lubię tworzyć posty w kawiarniach, np. w Starbucks w Manhattanie, gdzie mogę usiąść przy oknie na barowym stołku. Dobrze pisze mi się również we wspomnianym wcześniej Loveat.
Zakupy spożywcze robię tam, gdzie jest mi najbliżej. Staram się patrzeć na składy. Nie jem przetworzonej żywności i słodyczy oraz unikam chemii, ale za chrupiącą bułkę z masłem oddam wszystko! A zakupy modowe? Jestem mistrzynią wyszukiwania perełek w second hand’ach. Uwielbiam sklep Klamoty przy ul. Lelewela 17. Jakie cuda tam można znaleźć! Ostatnio jednak nie mam na to czasu, więc ratują mnie zakupy przez Internet.
TEKSTUALNA