Wielki sukces Michała Burczyńskiego. Żeglarz lodowy z Gdyni najpierw zdobył mistrzostwo Polski w bojerach, by dwa tygodnie później sięgnąć po srebrny medal mistrzostw Europy.
W Międzynarodowych Mistrzostwach Polski wzięło udział siedemdziesięciu trzech zawodników z sześciu krajów. Zawody rozegrano na zamarzniętym jeziorze Niegocin w Giżycku. Do samego końca trwała zacięta walka między Burczyńskim a Karolem Jabłońskim, legendą polskiego żeglarstwa i najlepszym zawodnikiem na świecie w historii bojerów. Ostatecznie to gdynianin wyszedł z tej potyczki zwycięsko.
Okazja do rewanżu nadarzyła się dwa tygodnie później. Na zamarzniętej tafli jeziora Wielimie w okolicach Szczecinka odbyły się mistrzostwa Europy w bojerowej klasie DN. Złoty medal wywalczył reprezentant Stanów Zjednoczonych Ron Sherry, chociaż do końca ścigał go Michał Burczyński. Polak uległ Amerykaninowi zaledwie jednym punktem i został po raz czwarty z rzędu, a ósmy w ogóle wicemistrzem Europy. Na trzecim miejscu regaty ukończył Jabłoński.
Dla Burczyńskiego jest to już czternasty medal mistrzostw Starego Kontynentu. Wcześniej polski bojerowiec zdobył cztery złote (2004, 2005, 2006 i 2008), siedem srebrnych (2001, 2002, 2007, 2010, 2015, 2016 i 2017) i dwa brązowe medale (2003 i 2009). Pierwszy z nich wywalczył w 2001 roku w Czechach i również było to srebro. Ma również na swoim koncie dwa tytuły mistrza świata i cztery tytuły wicemistrza globu.
Bojery to lodowa wersja żeglarstwa. Zawodnicy ścigają się na zamarzniętych akwenach na łódkach wyposażonych w płozy. Idealne warunki do latania to lód o minimalnej grubości 12 cm, gładki, czarny i bez śniegu. Wiatr w okolicach 3 stopni Beauforta i lekki mróz. Pogoda jest jednak nieprzewidywalna i kapryśna. Groźnym przeciwnikiem bojerowców jest temperatura. Regaty są wstrzymywane, gdy spada ona poniżej -15 C, ponieważ przy tych prędkościach może dochodzić do groźnych odmrożeń. Bywa szybko, mroźnie i ekstremalnie.
- Dla mnie bojery to przede wszystkim pasja oraz sposób na życie. Nie wyobrażam sobie, żebym miał tylko pracować, jeść, spać i robić wszystko to, co wydaje się być częścią tej całej „normalności”. W bojerach odnalazłem ten brakujący element swojej życiowej układanki. Dzięki nim mogę kilka miesięcy w roku, wsiąść do mojego „ślizgu” i rozpędzić go do prędkości ponad 100 km/h, co daje mi niesamowitego kopa – mówi Michał Burczyński.
Michał urodził się w Olsztynie, mieszka w Gdyni. Prowadzi salon sprzedaży podłóg, uprawia kitesurfing i bojery. Kontynuuje tradycje rodzinne. Jego ojciec Piotr jest uznawany za jednego z najlepszych bojerowców wszechczasów. Na bojerach latają także jego starsi bracia: Łukasz i Paweł. Pierwszy raz żeglował na lodzie w wieku 13 lat. Pierwszy medal (brązowy) zdobył, mając zaledwie 18 lat, w 1999 roku i do dziś jest najmłodszym medalistą światowego championatu w historii tej dyscypliny sportu.