Politycy, artyści, dziennikarze, biznesmeni - na co dzień mocno zapracowani i jak każdy człowiek, potrzebujący wypoczynku. A, że na ten wypoczynek zbyt wiele czasu nie mają, to najczęściej na wakacje jeżdżą … nie tylko w wakacje. I jak to często bywa, odpoczynek łączą z pracą. Jeśli podróż na drugi koniec świata nie jest możliwa – do celów wypoczynkowych wykorzystują otoczenie, w którym mieszkają. Albo marzą o podróżach, czasem dalekich, a czasami sentymentalnych.
Wielu z nas słowo urlop z konieczności wpisuje do prywatnego słownika wyrazów obcych. Ogrom codziennych obowiązków nas przytłacza, pracy podporządkowujemy większość życia. I chociaż często trudno jest odciąć się zupełnie od spraw zawodowych, to - jak przekonują nasi rozmówcy - relaks, odpoczynek, czas poświęcony rodzinie, bądź samemu sobie, daje nie tylko olbrzymią satysfakcję, ale też pozwala naładować akumulatory.
Wakacje na morzu
Zimą uprawia ski-touring zjeżdżając po odludnych górskich szlakach. Latem lubi się wspinać po skałkach lub żeglować na morzu. Także w tym roku Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, razem z synami popłynął w rejs. Z Romanem Paszke, katamaranem „Gemini” dotarli do Karshamn.
- Był to po części rejs promocyjny na Baltic Song Festiwal i jednocześnie wspaniały wypoczynek – opowiada Jacek Karnowski. - Moja komórka nie łapała zasięgu, można więc było oderwać się od pracy i całkowicie oddać przyjemnościom związanym z żeglowaniem. Jacht zrobił wrażenie na Szwedach. Dla mnie niezapomnianym przeżyciem było pełnienie roli sternika, podczas gdy na maszcie wisiało 600 m kw. żagli. Super wrażenia gwarantowała też drzemka na siatce między pływakami, kiedy katamaran płynie z prędkością ponad 30 węzłów.
Jacek Karnowski nie ukrywa, że rejs w towarzystwie synów i przyjaciół to relaks dla duszy i znakomita odskocznia od problemów dnia codziennego. A tych przecież mu nie brakuje.
Daleko i blisko
Na duchowe aspekty wypoczynku zwraca uwagę także gdyńska projektantka mody Jola Słoma. Jej zdaniem nie trzeba nawet wyjeżdżać na urlop, by poczuć się, jak na wakacjach.
- Gdy mieszka się nad morzem, nawet kiedy nie wyjeżdża się na urlop, trudno mówić, że nie było się na wakacjach. Dla mnie istotne jest, abym po pracy miała czas dla siebie, żebym mogła wyskoczyć na rower, wziąć rolki i po prostu oderwać się od codzienności – twierdzi Jola Słoma, projektantka mody. - Mieszkając w Gdyni cały czas czuję się jak na urlopie. Jadę do Sopotu, podróżuje rowerem nadmorskimi ścieżkami, medytuję przy zachodzie słońca. To taki zastępczy wypoczynek.
Trzeba przyznać, że kaszubskie okolice sprzyjają takiej formie wypoczynku. Piękne lasy, jeziora, plaża, morze, rezerwaty przyrody, urokliwe, ciche zakątki, w których człowiek czuje się wolny niczym ptak. Odpoczywa nie tylko ciało, ale i dusza.
Na urlopie w pracy
Artysta rewiowy Paweł „Konjo” Konnak sam o sobie mówi, że na wakacje wyszedł 25 lat temu i do tej pory z nich nie wrócił.
- W czasie letnim prowadzę mnóstwo imprez plenerowych, które najczęściej odbywają się w miejscowościach wypoczynkowych – opowiada „Konjo”. – W tym roku byłem m.in. w Drawnie w województwie zachodniopomorskim. Mieszka tam świetny burmistrz Ireneusz wychowany na dźwiękach z Jarocina, właśnie z nim pływaliśmy łódką po jeziorach. Spędziłem czas na łonie natury wśród wspaniałych ludzi.
Zdaniem „Konja” dzisiejsze czasy nie pozwalają na to, aby wyłączyć się w stu procentach ze spraw służbowych.
- Kiedyś tylko bogatych stać było na to, żeby mieć komórkę – opowiada artysta. – Teraz tylko bogatych stać na to, żeby ja wyłączyć. Ja jestem średniozamożny, także noszę swoje biuro przy sobie. Tak więc zupełnie od pracy odciąć się nie mogłem.
Pracę z wypoczynkiem połączyła także senator Dorota Arciszewska - Mielewczyk. Udało jej się spędzić tydzień z rodziną w Nowym Jorku.
- To była jedyna okazja, żeby chociaż kilka dni pobyć razem z mężem i dziećmi – opowiada senator. – Spotkałam się tam z siostrą, znajomymi. Oczywiście jeździliśmy na wycieczki, zwiedziliśmy Statuę Wolności, byliśmy w Central Parku, Muzeum Historii Naturalnej. Ale był to również czas pracy. Nie udało mi się więc odciąć od spraw służbowych, jednak połączyłam przyjemne z pożytecznym.
Wakacje po wakacjach
Pracowity rok, kwartał, miesiąc. Czasem plany wakacyjne trzeba przełożyć na okres poza sezonem. Wcale nie gorszym, niż upalny lipiec czy sierpień. Jesienny urlop zaplanował sobie reportażysta Maciej Siembieda.
- Mam zasadę, że nigdy nie wracam do miejsc, w których już byłem – opowiada. - Jak jeździłem np. na greckie wyspy to za każdym razem na inną. Uważam, że świat jest tak piękny i tak ogromny, że trzeba szukać nowych klimatów. Jedynym miejscem, do którego jednak lubię wracać i robię to wielokrotnie jest Krynica Górska. Ma dla mnie kompletną magię, szczególnie jesienią i teraz też o tej porze roku tam się wybieram. Zatrzymam się w ulubionym hotelu, zjem pyszną rybę z patelni i po prostu odpocznę. Odetnę się całkowicie od pracy, wyłączę komórkę, będę spacerował, chodził po górach, odkrywał łemkowskie klimaty, jeździł na Słowację i spał.
Klika dni w górach spędzi także „Konjo”.
- Ponownie wejdę na Świnicę, pospaceruję dolinami, popiszę wiersze – wylicza artysta. – Powzruszam się widokami jak z serialu o Janosiku. Upoję spokojem, ciszą, ekologią, bo za chwilę pochłonie mnie jesienna trasa.
Za górami, za lasami
W bardziej egzotyczne klimaty wybierze się dyrektor Nadbałtyckiego Centrum Kultury w Gdańsku Lawrence Okey Ugwu. - Jak co roku pojadę do Nigerii, mojego rodzinnego kraju. Każdy tamtejszy pobyt jest dla mnie niesamowitym przeżyciem. Wyjadę na miesiąc, a ten czas spędzę z moim starym ojcem. Będę odwiedzał rodzinę i delektował się klimatem Afryki.
Niektórzy planują już wakacje na wiosnę. Od kilku lat, właśnie o tej porze roku, projektanci mody z Gdyni Jola Słoma i Mirosław Trymbulak latają do Indii.
- Spędzimy tam kilka tygodni na Światowym Uniwersytecie Duchowym – opowiada Jola Słoma. – Tak naprawdę trudno ten czas nazwać wypoczynkiem, bo nie leżymy na plaży, tylko kilka razy w ciągu dnia medytujemy, mamy treningi, wykłady. Można powiedzieć, że jest to urlop dla umysłu, nie ciała. Wracamy stamtąd ze zresetowaną głową. Daje nam to niesamowity rodzaj dystansu do rzeczywistości.
Dla Joli Słomy i Mirosława Trymbulaka najtrudniejszy był pierwszy wyjazd. Zaskakiwało i przerażało ich wszystko, inni ludzie, inna kultura i zapachy. Teraz ich coroczne wyjazdy do Indii stały się rytuałem, który starannie pielęgnują i szanują. Bo to Indie naładowują ich witalne akumulatory na cały rok mieszkania w Polsce.
- Jeździmy do Mount Abu – opowiada Jola Słoma. – Znajduje się tam niesamowity park, który w okresie suszy, w okolicy gdzie wszystko jest szare i niedostępne, wygląda jak cud natury. Są tam piękne kwiaty i rośliny, cudowne zapachy i kolory. Wchodzi się do niego, jak do innego świata. To uczta dla oczu i zmysłów w ogóle.
A co było, to (nie)wróci
Paweł „Konjo” Konnak uważa się za szczęśliwego człowieka, więc o urlopie specjalnie nie marzy. Przyjmuje to, co zsyła mu los. Jednak…
- Chciałbym zrobić sobie dłuższą podróż po Ameryce – rozmarza się „Konjo”. – Zwiedzić całą Kalifornię, Florydę, dłużej posiedzieć w Nowym Jorku. Kiedyś prowadziłem sylwestra w USA, w zamian za to dostałem dwutygodniową podróż po Stanach. Jeździliśmy od Waszyngtonu, przez Przylądek Kennedy’ego, do Orlando – tam musiałem poprowadzić zabawę sylwestrową, później miałem już wolne. Pojechaliśmy do Miami, na Key West, śladami Hemingway’a, zwiedziliśmy parki narodowe, centrum Atlanty i ośrodek sportów olimpijskich. To było naprawdę topowe wydarzenie rekreacyjne mojego życia.
Jacek Karnowski za swoje najlepsze wakacje uważa żeglowanie z rodziną i przyjaciółmi po Chorwacji. - Zwiedziliśmy dziesiątki małych portów, morze było ciepłe, wiał silny wiatr; żeglowanie było samą przyjemnością – wspomina prezydent Sopotu.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk wakacje życia miała w 1978 roku.
- Spędziłam pół roku w rejsie dookoła świata, z rodzicami, na statku MS Broniewski – wspomina senator. – Byliśmy w trzydziestu sześciu portach. Mam jeszcze pamiętnik z tej podróży, a w nim ze szczegółami opisany każdy dzień i zdjęcia.
Na najbliższy urlop senator chciałaby pojechać gdziekolwiek, byle daleko, na długo i całą rodziną. Marzy jej się Tasmania. Lawrence Okay Ugwu chciałby jeszcze raz wybrać się do Izraela. Maciej Siembieda do Japonii, Kanady i Włoch. Jacek Karnowski – do Australii.
Od marzeń do ich spełnienia niedaleko, czasem wystarczy impuls, żeby spakować się i wyruszyć na wakacje życia. Tak więc do zobaczenia w Izraelu, Tasmanii, Japonii, Australii...
Izabela Małkowska