Polska100 to nowy projekt rejsu dookoła świata. Cel – promocja Polski. Specjalnie na tę okazję zakupiony jacht w ciągu 2 lat ma odwiedzić 100 portów, a w nich załoga ma spotykać się z Polonią i promować nasz kraj. Wszystko z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, dlatego też rejs włączono do rządowego programu „Niepodległa”. 

Sponsorem rejsu będzie Polska Fundacja Narodowa, której budżet tworzy 17 spółek skarbu państwa (m.in. Lotosu i Energi) powołana przez rząd Beaty Szydło do promocji Polski za granicą. Póki co fundacja zasłynęła finansowaniem kampanii bilboardowej „sprawiedliwe sądy”, która miała bronić rządowe plany reformy sądownictwa. Kampania skończyła się wielką aferą, a nowy projekt ma zmienić postrzeganie fundacji. O niezwykłym statusie patriotycznego rejsu świadczy też liczba ministerialnych patronatów – Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Sportu.

Twarzą projektu i zarazem kapitanem przyszłej załogi został Mateusz Kusznierewicz, uznany żeglarz, złoty medalista olimpijski w klasie Finn. On też oficjalnie jako pierwszy ogłosił start projektu – na specjalnej konferencji prasowej w Warszawie - wspólnie z wicepremierem Piotrem Glińskim i innymi ministrami. 

Kusznierewicz po wybitnej karierze olimpijskiej związał się z Gdańskiem. W 2009 roku został ambasadorem Gdańska ds. morskich, by w końcu przenieść się tutaj z Warszawy. W 2013 powierzono mu funkcję prezesa Fundacji Gdańskiej. Stał się żeglarską wizytówką Trójmiasta. W lipcu ub. roku zrezygnował jednak z funkcji prezesa. Chwilę później pojawiła się pierwsza zapowiedź projektu Polska100, dość oszczędna, by na kolejny rok zniknąć. Dzisiaj wiadomo więcej. 

Rejs wyruszy ze Szczecina. Tam też będzie port macierzysty jachtu, który po rejsie ma trafić pod skrzydła Akademii Morskiej w Szczecinie. Nie wiadomo jeszcze za to jaki będzie budżet. W licznych komentarzach pojawiła się kwota 20 mln zł. Nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia. Z pewnością na ostateczną sumę wpłynie cena zakupu jachtu. 

Wiadomo za to, że w trakcie dwóch lat przez pokład ma przewinąć się wiele osób, nie tylko żeglarzy, ale np. też samorządowców. W projekcie uczestniczy także Polski Związek Żeglarski, którego Kusznierewicz – od pół roku jest wiceprezesem ds. Sportu, odpowiedzialnym m.in. za przygotowania naszych kadrowiczów.

Dobra wiadomość z sopockiego klubu Navigo. Po wielu latach starań doczekamy się polskiej kadry w olimpijskiej klasie katamaranu - Nacra. Sopocki klub już od dłuższego czasu odnosi wielkie sukcesy, ale jak na razie w jednoosobowej A–klasie. W tym roku w Sopocie dwóch zawodników – Tymoteusz Bendyk i Jakub Surowiec stanęli na podium, zdobywając srebro i brąz. 

Teraz – ta dwójka utalentowanych zawodników przesiądzie się na Nacrę. Dołączą do nich załogantki (Nacra to mikst). Pierwsze dwie olimpijskie Nacry mają pojawić się wiosną. Ich zakup sfinansowany będzie ze środków prywatnych. Dzięki temu być może już w Tokio zobaczymy po raz pierwszy w historii polską załogę w tej klasie. Trzymamy kciuki!

W Gdyni jak zwykle odbyła się tradycyjna Wspólna Kaczka, czyli wieczorne spotkanie branży morskiej. Wcześniej, tego samego dnia wszyscy zainteresowani losem branży morskiej mogli debatować podczas Forum Gospodarki Morskiej. Pojawił się na niej m.in. Marek Gróbarczyk, Minister Gospodarki Morskiej, tradycyjnie pytany już o sławną „szczecińską stępkę”. 

Dla niewtajemniczonych – rząd polecił, by w Szczecinie – w państwowej stoczni zbudowano prom. Zleceniodawcą jest państwowa Polska Żegluga Bałtycka. A skoro polecenie było - to spółki zgodnie z nim zabrały się więc do pracy. Zaczęto uroczyście – od położenia wspomnianej stępki. Szybko okazało się jednak, że wcześniej zapomniano o innych „drobiazgach”: ściągnięciu fachowców do budowy, skompletowaniu dokumentacji, załatwieniu procedur, czy dopięciu finansowania. 

Dzisiaj nikt nie jest w stanie precyzyjnie podać co się dzieje z budową, ile potrwa, ani ile będzie kosztować. Trudno się więc dziwić, że po dziennej rundzie stępkowych pytań, minister mógł nie mieć ochoty pojawić się na wieczornej imprezie. Z drugiej strony szkoda. Wieczorny, swobodny klimat mógłby pomóc w ostatecznym wyjaśnieniu kwestii stępki.

Jak? Np. parafrazując tekst ze sławnego filmu: „Wiesz co robi ta stępka? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest stępka na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tą stępką? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo". 

Jest duża szansa, że po północy każdy z uczestników biesiady przyjąłby tak podane wyjaśnienie ze zrozumieniem. Szczególnie opornym można by wyjaśnić, że budowa promu ma szansę pokonać wspaniały rekord długości budowy korwety w Stoczni Marynarki Wojennej. Tak czy siak, to są dopiero wyzwania!