„Snem pogrążony, w marzeniach splątany.
Tworzę opowieść, odpływam w nieznane.
Kształtuję światy, buduję zdarzenia.
O słowach i czynach nie do wymówienia” 

Ta metaforyczna przypowieść została napisana przez Tomasza Sętowskiego do obrazu "Wieczorna imaginacja myśli". Zresztą podobne teksty artysta pisze do każdego swojego ważniejszego dzieła.

Rozmowa z Tomkiem Sętowskim skłoniła mnie do przemyśleń nad „czynami nie do wymówienia”, które bez wyobraźni nie miałyby prawa się zdarzyć. Weźmy na przykład Stanisława Lema. W czasach radosnej młodości jego książki były dla mnie niczym furtka nie do innego świata, ale wręcz do kosmosu. 

Lem to prawdziwy mistrz dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych, jego nieograniczona wyobraźnia poparta była nie tylko nauką, ale też doskonałą znajomością ludzkiej natury. To wszystko pozwoliło mu przewidzieć kierunek rozwoju technologicznego ludzkości, a także skutki społeczne i etyczne tego rozwoju.

Gdy 25 lat temu czytałem filozoficzne eseje Lema pt. „Summa technologiae” nie przypuszczałem, że dożyję czasów, gdy to, o czym czytam, stanie się codziennością. A tak jest przecież z opisywaną przez Lema fantomatyką. Według pisarza fantomatyka to technologia nie tylko perfekcyjnie odwzorowująca rzeczywistość, ale też pozwalająca na wykreowanie nowej rzeczywistości, wejście w nią i dzięki stymulacji mózgu i wszystkich zmysłów, przeżywanie jej, jakby była realna. 

Czyż nie przypomina to dzisiejszej wirtualnej rzeczywistości? Lem opisał również zagrożenia związane z tą technologią. Największe to stopniowe zacieranie się granic między światem realnym, a tym fantomatycznym i związane z tym trudności z określeniem, czy to czego doświadczamy jest realne, czy wyimaginowane, czy faktycznie opuszczamy wirtualny świat, czy tylko przenosimy się do innej fantomatycznej rzeczywistości. 

O czym jeszcze pisał Lem, co w czasach gdy o tym pisał było nierealne, ale dzisiaj jest codziennością? Już pod koniec lat 50. ten wybity futurolog pisał, że powstaną „państwowe, kontynentalne, a potem i planetarne sieci komputerowe”. Pisał też o książkach zaklętych w kryształkach, które można było czytać za pośrednictwem optonu (dzisiejsze e-booki), o Bibliotece Trionowej, w której można znaleźć wszystko, co do tej pory wymyślił człowiek (dzisiejsza wyszukiwarka Google), a także o intelektronice, czyli dzisiejszej sztucznej inteligencji. 

Inny problem, na który Stanisław Lem zwracał dość często uwagę to inżynieria genetyczna. Według niego to przyszłość medycyny i szansa na wyleczenie wielu chorób, ale też manipulowanie ludzkim DNA może doprowadzić do pokusy „produkcji superludzi”, co z kolei doprowadzi do jeszcze większego rozwarstwienia społecznego, a w kolejnym kroku do dehumanizacji gatunku. Doskonale to zjawisko zostało przedstawione w powieści „Eden”. 

O wszystkim tym Lem pisał kilka dekad temu. Prorocze wizje, które wtedy wydawały się szczytem science fiction, a dzisiaj dzieją się na naszych oczach. Rewolucją w inżynierii genetycznej jest technologia CRISPR pozwalająca w stosunkowo łatwy sposób manipulować genomem danego organizmu. Technologię tą określa się jako nożyce molekularne, gdyż wadliwy gen może zostać po prostu dezaktywowany lub zastąpiony prawidłową wersją. 

Potrzeba jeszcze wielu badań klinicznych, aby stwierdzić, czy CRISPR jest przełomem w medycynie i czy dzięki temu będzie można leczyć wiele chorób genetycznych. Już teraz jednak mówi się, że w perspektywie 20-30 lat będzie możliwe znaczne wydłużenie życia ludzi, lepsze przystosowanie organizmu ludzkiego do życia w ekstremalnie trudnych warunkach, a także... projektowanie dzieci. 

Na czym będzie polegało projektowanie dzieci? Na wszczepieniu im takich genów, które na przykład wyeliminują dziedziczne choroby. To nawet wskazane, ale z czasem czynniki wyższej konieczności, zostaną zastąpione czynnikami karmionymi przez ego i ambicje. Superinteligencja, wyjątkowa sprawność fizyczna, zdolności plastyczne, poziom wrażliwości, wzrost... te i wiele innych rzeczy można będzie po prostu zaprojektować, zmienić genotyp tak, aby dziecko spełniło oczekiwania już zanim się narodzi. 

W dalszej konsekwencji, gdy modyfikacja DNA stanie się standardem i codziennością, nieuchronnie będziemy świadkami kolejnego etapu ewolucji gatunku ludzkiego. Zmodyfikowani ludzie będą przekazywać genotyp kolejnym pokoleniom, te kolejnym, itd. Będziemy coraz doskonalsi, może idealni, ale czy wciąż będziemy ludźmi?

Utopia? 40 lat temu wizje Lema i wielu innych futurologów też były utopią. Lem obawia się o przyszłość gatunku ludzkiego i prorokuje, że technologia i nauka, którą rozwinął człowiek, zwróci się przeciw niemu. Dlaczego? Bo wciąż pokusy wynikające z próżności, chęci posiadania, bycia najlepszym, biorą górę nad myśleniem zdroworozsądkowym, nad poczuciem odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale za świat, ludzkość w ogóle. 

Próżność i chciwość, przywary człowieka,
Powodem są wstydu, zradzają pokusy
Okalane gniewem, niszczą wartość życia
Złudne szczęście dając w padole rozkoszy.

Tomek Sętowski. Przypowieść do najsłynniejszego obrazu artysty „Komnata rozkoszy ziemskich”. Zachęcam do naszego wywiadu z Tomkiem, do obejrzenia jego obrazów i do chwili refleksji nad sobą, nad życiem, nad światem i jego przyszłością.  

 

Jakub Jakubowski