Czy zastanawialiście się kiedyś, ile kilogramów mięsa dziennie pożerają gdańskie lwy? Czy bywają czasem na diecie? Z okazji obchodzonego 10 sierpnia Międzynarodowego Dnia Lwa, o tych niezwykłych i budzących respekt zwierzętach, opowiada dyrektor Zoo w Gdańsku Michał Targowski.
Wielu osobom wydaje się, że pozycja lwa jest w przyrodzie niezagrożona. W końcu to król zwierząt. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.
Pozycja lwa w środowisku naturalnym bardzo słabnie. Zwierzęta te już wpisuje się w listę gatunków ginących. W ciągu 50-100 lat może ich zupełnie zabraknąć poza ogrodami zoologicznymi. Lew prowadzi bardzo ryzykowny, nerwowy i trudny tryb życia. Choroby, agresje skierowane na samców, czy zagryzanie młodych osobników to tylko niektóre elementy lwiej codzienności. Lew jest też obiektem ataku człowieka tubylczego, który uważa go za szkodnika. Stąd populacje tych zwierząt tak bardzo ulegają zmniejszeniu.
Czyli każdy dzień to dla nich prawdziwa walka o przetrwanie?
Ich los jest całkowicie nieprzewidywalny. To jedyny kot, który żyje w stadzie, liczącym od kilku do kilkunastu osobników. Samotne samce tworzą zaś tzw. grupy kawalerów, które napadają na rodziny i próbują wyeliminować samca czołowego. Chwila nieuwagi powoduje, że potomstwo może być zagryzione, a nawet pożarte. Wiąże się to z nieustannym stresem i przymusem ciągłego okazywania pełni sił, zdrowia i kondycji.
Osobniki żyjące w Ogrodzie Zoologicznym w Gdańsku to lwy angolskie. Dlaczego tak ważne jest, by w stadzie hodowlanym zachowana była czystość gatunku?
Na świecie żyje siedem czystych podgatunków lwów. Mogą one jednak mieszać się między sobą i wówczas tworzą tzw. krzyżówki. W Gdańsku mamy hodowlę czystych genetycznie lwów angolskich i dbamy o to, by ten stan zachować. W przeciwnym razie rodzą się słabsze osobniki, a cała hodowla przestaje mieć sens. Nadwyżki naszych zwierząt przekazywane są również tylko do tych ośrodków, które hodują ten gatunek. W Europie jest ich jednak niewiele. Dotychczas udało nam się oddać dwa samce, jeden pojechał do Chorzowa, drugi zaś do Brna w Czechach. Mamy jeszcze jednego w zanadrzu, niestety jeszcze nikt się do nas nie zgłosił. Dorasta on już jednak osobno, na wydzielonym wybiegu, gdyż stwarza zagrożenie dla samca czołowego Arco.
Obserwując gdańskie lwy, można pomyśleć, że ich życie jest wręcz sielskie!
Warunki stworzone dla lwów są tu rzeczywiście idealne. Wybieg ma ponad 2 hektary i stwarza im namiastkę życia na wolności, a do tego odpowiednia opieka weterynaryjna i hodowlana oraz brak zagrożeń zewnętrznych. Dzięki temu, że nasz pawilon jest duży i nowoczesny, możemy prowadzić ciągłą obserwację i pomiar poszczególnych osobników. Codziennie przechodzą przez korytarz, wyposażony w wagę elektroniczną. Możemy więc bez problemu śledzić ile ważą. To bardzo ważne, gdy np. podejrzewamy, że któraś z samic jest w ciąży, wtedy widać, że przybiera na wadze. Ciąża jest jednak trudna do zaobserwowania, bo przy tak dużej masie - ok. 200 kg, mały płód nie niesie za sobą aż tak dużej zmiany. Warto wspomnieć, że ciąża trwa około 110 dni, a małe lwiątka po narodzinach są tak naprawdę niewiele większe od kota domowego. Spadek wagi jest za to dla nas wskaźnikiem tego, że być może dzieje się coś złego. Dwa lata temu odnotowaliśmy niepokojące wskaźniki u Arco. Chudł, a jednak był w pełni sił. Musieliśmy go uśpić i przeprowadzić niezbędne badania. Okazało się, że wszystkiemu winna była mała, niestrawiona kosteczka, która utknęła w jego przełyku. Przeprowadziliśmy operację i samiec bardzo szybko wrócił do dobrej kondycji.
Ile mięsa tak naprawdę zjadają dziennie lwy w gdańskim Zoo?
Każdego dnia lwy dostają po 7 kilogramów mięsa wołowego z kością, która stanowi 30% takiej porcji. Dzięki obgryzaniu kości lwy mają zajęcie i nie nudzą się. Obecnie stado liczy siedem osobników, dziennie więc przygotowujemy 49 kilogramów mięsa. W ciągu roku takie wyżywienie obejmuje kilkanaście ton pokarmu. Raz w tygodniu, w niedzielę, lwy nie dostają jedzenia, a jedynie wodę. Robimy im taką głodówkę, która jest potrzebna dla lepszego zdrowia i samopoczucia. To dość zabawne, gdy obserwuje się ich konsternację, gdy wracają do pawilonu i szukają mięsa. Na wolności zwierzęta te jedzą średnio raz na tydzień, albo czasem jeszcze rzadziej.
Czy poza mięsem w lwiej diecie znajdują się też inne produkty?
Nie, ale za to, przyznam szczerze, że raz w tygodniu dajemy im prawdziwy rarytas - króliki. Przyjeżdżają one do nas w całości, zamrożone. Lwy je uwielbiają, to też przybliża im życie na wolności.