Paryż, Rzym, Praga…? Długo zastanawiałam się, które z europejskich miast warte jest romansu. Po dość niespodziewanej wizycie w Heidelbergu już nie muszę się zastanawiać. Wpadłam po uszy. To miasto, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia.   

Trafiłam tu przypadkiem, chociaż podobno przypadki na tym świecie się nie zdarzają. Tak czy inaczej, do Heidelbergu przywiózł mnie Janusz L. Wiśniewski, pisarz. Kiedy pokazał mi już wszystko, co powinnam zobaczyć we Frankfurcie nad Menem, w którym mieszka, postanowił odkryć przede mną coś jeszcze. Miejsce, które mnie urzeknie. Pojechaliśmy do Heidelbergu. Mój przewodnik nie mylił się. Zakochałam się na zabój.

WYPOLEROWANE LUSTRO 

W uwielbieniu do tego miasta nie jestem zbyt oryginalna, zdaję sobie z tego sprawę. Zachwycało przecież królów, naukowców, poetów. Również oni sprawili, że Heidelberg nazywa się dziś evergreenem międzynarodowej turystyki miejskiej, gdzie sezon kulturalny trwa od wiosny do zimy, a zabytki zachwycają bez względu na pogodę. Każdego roku przyjeżdża tu trzy miliony turystów, dzięki czemu miasto zajmuje najwyższą pozycję wśród wszystkich statystyk turystycznych Niemiec i Europy. Wielu z gości bywa tu przejazdem. Trochę szkoda, bo miasto zasługuje na znacznie więcej, niż tylko jednodniowy flirt. 

Moja wędrówka po Heidelbergu jest pełna tajemnic i magii, niedopowiedzeń i pytań pozostawionych bez odpowiedzi. Nie martwi mnie to nic a nic, bo już po kilku chwilach spędzonej tutaj jestem przekonana, że wrócę i postaram się odkryć tak wiele, jak się da. Dla pewności idę zobaczyć małpę. Tuż przy wejściu na kamienny, średniowieczny most, stoi spiżowa rzeźba, a obok niej wypucowane na złoto przez ręce turystów dwie niewielkie myszy. Dotykają ich ci, którzy pragną potomstwa. Lustro trzymane przez małpę polerują wszyscy, którzy chcą wrócić do uroczego miasta.

ROMANTYCZNY CUD ŚWIATA

Nieraz słyszałam, że idyllicznie położone nad rzeką Neckar miasto jest prawdopodobnie najbardziej romantycznym w całych Niemczech. Johann Wolfgang von Goethe w Heidelbergu widział "coś idealnego". Zakochał się w ogrodach otaczających ruiny tutejszego zamku, jeszcze w XVII wieku nazywanymi "ósmym cudem świata". Zadumany przez długie godziny przesiadywał na niewielkich ławkach, odnajdując w sobie największe pokłady twórczej weny. Dziś do zdjęć pozują tu młode pary tuż po ślubie. Kto wie, ile pocałunków skradziono między tymi drzewami i ile zaręczynowych pierścionków wsunięto na palec? 

Rzemieślnicze tradycje przetrwały tu wieki. W manufakturach ruch jak w ulu. Piekarnie nęcą aromatem maślanych bułeczek, z kramów mrugają pasiaste lizaki. Można gdzieś usiąść i zapomnieć o bożym świecie. To spełniony sen o romantycznej podróży, która dla rasowego mieszczucha może być szokiem. Heidelberg oferuje zakochanym miejsca i widoki urzekające swoją prostotą i atmosferą. Wąskie, brukowane uliczki, nastrojowe światło latarń, restauracje z małymi kominkami, kameralne kawiarnie – zakamarki wręcz idealne na romantyczne randki. Do tego krajobrazy, które są rozkoszą dla oka.

SYMBOL NIEMIECKIEGO ROMANTYZMU

Stoję w samym centrum starówki na rynku Marktplatz, ozdobionym jedną z wielu pięknych heidelberskich fontann. Podnoszę głowę do góry i widzę zamek. Piękny, majestatyczny, spektakularny. Obrócony jest w ruinę, nie ma wiec szansy nasycić się tym, co mogłyby kryć jego wnętrza. Na szczęście wciąż stanowi wymowne świadectwo potęgi dynastii Wittelsbachów. Od wieków jest też niewyczerpanym źródłem inspiracji dla poetów i artystów, nie tylko niemieckich. Pisał przecież o nim choćby Mark Twain w jednym ze swoich humorystycznych esejów.

Symbol niemieckiego romantyzmu wznosi się na wysuniętym w stronę rzeki tarasie góry Königstuhl. Niczym wehikuł czasu zabiera gości w fascynującą podróż przez tutejszą historię. Przeżył w końcu co nieco w ciągu 700 lat swego istnienia.  Ogromna budowla z czerwonego piaskowca otulona zielenią lasów wraz z malowniczym Starym Mostem spinającym brzegi Neckaru, należy do najbardziej imponujących widoków, jakie można podziwiać podczas wycieczki po Niemczech. 

 BARYŁKA SZCZĘŚCIA

W ankiecie przeprowadzonej przez Niemiecką Centralę Turystyki dotyczącej 100 topowych niemieckich atrakcji turystycznych, goście z całego świata wskazali zamek w Heidelbergu jako numer jeden, spychając na drugie miejsce osławiony zamek w Neuschwanstein w południowo - zachodniej Bawarii. To co pozostało po stworzonym w XIII wieku zamku, wciąż robi wrażenie i porusza wyobraźnię. 

Zupełnie jak pobyt w zamkowej winiarni. Wejście do chłodnego wnętrza to jak przeniesienie się do odległego świata, całkiem innego niż rzeczywistość na zewnątrz. Właśnie tutaj znajduje się największa na świecie beczka na wino – skonstruowana ze 130 pni dębowych, mierząca osiem metrów długości, siedem metrów szerokości i mieszcząca 221726 litrów wina. Każdy ma własną teorię na temat, ile osób i w jakim czasie opróżniałoby ową baryłkę. Na miejscu jest też Muzeum Farmacji. Można w nim zwiedzać chemiczne laboratoria, przyglądać się zachowanym medykamentom oraz podziwiać przyrządy i przybory lecznicze.  

MIESZANKA IDEALNA

Trakt zamkowy prowadzi z zamku w dół na starówkę. Tu widać najlepiej, że Heidelberg tworzy mieszanka międzynarodowa. Tak naprawdę nie byłoby tego miasta bez jego studentów. W głównej mierze to oni od setek lat tworzą klimat nacechowany młodzieńczą energią i niezobowiązującą atmosferą. Każdego wieczora szczelnie wypełniają miejscowe kawiarnie i puby. 

W dzień spotkać ich można na miejscowych uczelniach, bo Heidelberg jest przecież miastem nauki, w którym mieści się powstały w 1386 roku, najstarszy uniwersytet na niemieckiej ziemi. Kształcący obecnie 30 tys. studentów, od pokoleń zapełniany był wybitnymi umysłami. Od momentu powstania przyciągał wielkie nazwiska. Max Weber, Sebastian Münster, Karl Jaspers czy Georg Wilhelm Friedrich Hegel, wytyczali kierunek intelektualnego rozwoju nie tylko miasta, ale całego kraju.

Również tu znajduje się najstarsza uniwersytecka biblioteka, jaka powstała w Niemczech. Można ją zwiedzić, podobnie jak Starą Aulę – Alte Aula oraz studenckie więzienie – Studentenkarzer, w którym przed laty zamykano krnąbrnych uczniów.  

ŚWIATOWE DZIEDZICTWO 

Pierwsza wzmianka Heidelbergu pochodzi z 1196 roku, choć na dobrą sprawę został on zaplanowany i zbudowany wraz z zamkiem, w XIII wieku. Nie bez znaczenia jest fakt, iż to jedno z pierwszych niemieckich miast wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. 

Jest jeszcze coś - promenada zakupowa to jeden z najdłuższych deptaków w Niemczech, który prowadzi przez środek starego miasta. W nowoczesnych butikach można więc zrobić zakupy, a kto za nimi nie przepada niech odkryje jedno z wielu miejsc świadczących o minionych wiekach i nadal kształtujących kontury dzisiejszego miasta, które prawdziwie zaskakuje. 

KACI I CZAROWNICE

Kto chce, może je przemierzać szlakiem kryminałów czy ulicznych grajków. Fani horrorów chętnie posłuchają mrożących krew w żyłach opowieści o czarownicach, katach i krwiożerczych rabusiach, których ducha wciąż poczuć można na średniowiecznych uliczkach, w miejscach wciąż uważanych za nawiedzone. A może lepiej udać się na wycieczkę Niemieckim Szlakiem Wina, bogatym w romantyczne zakątki, i degustować trunek ze stylowych kieliszków bezpośrednio u winiarza? Każdy znajdzie tu swoją drogę.