Marcin Dukiel, prezes zarządu dużej firmy transportowej z Pomorza, posiadaczem pięknego, czarnego Lexusa GS 300 stał się - można powiedzieć - przypadkiem. Był przywiązany do marki Honda i kolejnym jego autem miał być luksusowy model Legend. Dzisiaj jednak jeździ Lexusem i - jak mówi - nie żałuje.
Już widział się za kierownicą Hondy Legend. Złożył nawet zamówienie u dilera, ale pewnego dnia wszedł z kolegą do salonu marki Lexus. Tam namówiono go na jazdę próbną modelem GS. Wsiadł z ciekawości. Może też z pasji do motoryzacji. Japońskiej motoryzacji głównie. Kilkadziesiąt kilometrów jazdy testowej i już wiedział, czym chce jeździć. - Nie było innej opcji. Właściwości jezdne tego auta zachwyciły mnie od pierwszej chwili. Na szczęście udało mi się odkręcić złożone wcześniej zamówienie na Hondę i ze spokojem mogłem sfinalizować zakup GS-a. W tym samochodzie podoba mi się wszystko. Niezwykła precyzja wykonania najmniejszych nawet elementów to w japońskiej motoryzacji standard, a ja przywiązuję wagę do tego, aby nic mi nie latało, czy nie skrzypiało. Nie bez znaczenia był również fakt, że tych aut nie jeździ za wiele po naszych drogach. Ładny design rzuca się w oczy, ale najważniejsze jest to, co to auto ma pod maską - mówi Marcin Dukiel. A pod maską ukryty jest benzynowy trzylitrowy silnik V6 gwarantujący prawdziwie sportowe osiągi. Silnik ten to wyjątkowa kombinacja cech, które rzadko występują łącznie: sportowych osiągów, wysokiej kultury pracy i niskiego zużycia paliwa. Samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w czasie 7,2 sekundy a wielokrotnie nagradzany układ VVT-i stale dostraja silnik w celu idealnego dostosowania charakterystyki pracy silnika do warunków jazdy. Przekłada się to przede wszystkim na dynamikę silnika, niższe spalanie i niższą emisję spalin. - Mimo dużej pojemności silnika ten samochód w cyklu mieszanym potrafi spalić około 9 litrów benzyny na 100 km. To rewelacyjny wynik, jak na tej klasy pojazd i moc silnika, którą dysponuje, czyli 249 KM. W Lexusie GS 300 idealnie jest też dopasowany stosunek masy do mocy. Auto waży około 1600 kg, co przy takiej mocy gwarantuje zrywność, elastyczność i dynamikę - dodaje Pan Marcin. Jego Lexus to bardzo bogato wyposażona wersja. W zasadzie łatwiej powiedzieć, czego nie ma, niż co ma. - Ma wszystko to, co powinien mieć tej klasy samochód, czyli przede wszystkim wiele elektronicznych systemów wpływających na bezpieczeństwo, doskonały system audio, wysokiej jakości skórzaną tapicerkę. Z rzeczy, które ewentualnie by się przydały, to nie ma napędu na cztery koła. Ostatniej zimy, która mocno dała nam się we znaki, bardzo by się przydał - mówi Marcin Dukiel. Inną zaletą tego auta jest niezawodność. Jak na japońskie auto przystało, Lexus Pana Marcina mechanika widuje tylko od przeglądu do przeglądu. Jakub Jakubowski