Niektóre powstają w mgnieniu oka, inne komponowane są miesiącami. Tworzone pod wpływem chwili, impulsu lub też inspirowane różnymi, często bardzo osobistymi wydarzeniami. Zrodzone z instrumentalnego, improwizacyjnego chaosu lub w wyniku dokładnie zaplanowanego, muzycznego scenariusza. Piosenki, które stają się hitami. O takich utworach piszemy w naszym cyklu "Historia jednej piosenki", a wspólnym mianownikiem są historie związane z Trójmiastem. Opowiada je Czesław Romanowski.

 

"Chłopcy" to czwarty singiel z płyty „Fasady”. Świetnie przyjęta płyta to historia człowieka, który ma wiele za sobą, ale nadal szuka odpowiedzi na najważniejsze pytania. Jaką drogę wybrać? Jak kochać, kiedy we wspólne życie wdziera się rutyna? Czym jest człowiek? Jak szczęśliwie żyć, gdy dookoła tyle wojen i cierpienia?

Pomimo raf i trudnych dni / Rzucanych kłód, skręconych nóg / Idziemy wciąż, żyjemy wciąż / I mimo że w kieszeni wiatr / Pomimo tylu chudych lat / Idziemy wciąż, żyjemy wciąż. 

- To jest piosenka o ludziach, którym się chce. Ci ludzie, wbrew przeciwnościom losu, idą przez świat i robią swoje, a dodatkowo czerpią z tego satysfakcję - tłumaczy wokalista i lider Lipali, Tomasz Lipa Lipnicki. - Myślę, że tekst utworu jest na tyle prosty, że można się z nim identyfikować będąc robotnikiem, sportowcem, muzykiem, kimkolwiek w życiu. Kimś, kto musiał ciężko pracować na swój stan posiadania. Oczywiście nie chodzi mi o stan posiadania w sensie materialnym, tylko stanu świadomości siebie samego, stawania naprzeciwko problemom, rozwiązywania ich i życia po swojemu, wbrew wszystkiemu – dodaje Lipa.

Pomimo słów rzucanych w twarz / Zakazów labiryntu praw / Idziemy wciąż, my żyjemy wciąż. / Pomimo wykrzywionych ust / Wymownych gestów, groźnych mów / Idziemy wciąż, my żyjemy wciąż.

Choć tekst bardzo emocjonalnej i porywającej piosenki „Chłopcy” nie traktuje o Gdańsku, to klip do niej już jak najbardziej tak. Z pewnością wpływ na to miał fakt, że jego produkcja została zrealizowana we współpracy z Biurem Promocji Urzędu Miasta Gdańska.
- Teledysk rządzi się pewnymi prawami. Nie jesteśmy niestety zamożnym zespołem, który mógłby sobie pozwolić na klip marzeń. Tak więc zawsze są to pewne kompromisy. To poszukiwanie pomysłu, który się nie zbłaźni - tłumaczy Lipnicki.   

Klip pokazuje muzyków zespołu wędrujących przez miasto, z którym od lat są związani, natykających się na swojej drodze, w różnych częściach Gdańska, zaprzyjaźnionych artystów. Gdzieś w Śródmieściu spotykają więc reżysera Yacha Paszkiewicza i Tymona Tymańskiego, na klatce schodowej jednej z gdańskich kamienic mijają pisarza Jakobe Mansztajna, wpadają na chwilę do grającego na (jakżeby inaczej!) fortepianie Leszka Możdżera. 

Na terenach postoczniowych mijają grafficiarza Piotra Tuse Jaworskiego, by za chwilę tańczyć razem z Leszkiem Bzdylem i szefem Nadbałtyckiego Centrum Kultury Larrym Okey Ugwu. Siedząc na widowni w Teatrze Wybrzeże oglądają Mirosława Bakę i Katarzynę Figurę, a na stadionie w Letnicy rywalizują z trójmiejskimi sportowcami: Natalią Partyką i piłkarzami Lechii Gdańsk. Całość kończy się klubowym koncertem z udziałem fanów zrealizowanymi w „Wydziale Remontowym”. 

Pomimo razów, sińców, ran / Pomimo z nosa strużek krwi / Idziemy wciąż, my żyjemy wciąż. / I mimo że tak wiele zła / Będziemy się szaleńczo śmiać / Żyjemy wciąż! My idziemy wciąż!

- Idąc tokiem myślenia, jak ludzie odbierali tę piosenkę, jak się z nią identyfikowali, pomyśleliśmy o nas, o naszym środowisku, o Trójmieście, o ludziach, którzy na swój sposób idą przez życie, którzy bez względu na porażki, podnosili się i szli dalej - ciągnie dalej Lipnicki. - Takim dobrym przykładem jest nasza Lechia, w której chłopaki grają, jak najlepiej potrafią, choć przecież los piłkarza nie jest usłany różami, trzeba się uporać z życiem, z kontuzjami, z przegranymi meczami. Więc dobrze się w tę konwencję wpisali. Razem z menagmentem zaprosiliśmy ludzi, którzy podobnie świetnie się tam odnaleźli, opowiedzieli samymi sobą, swoją postacią, o tym, o czym jest piosenka, że idziemy wciąż, że się nie poddajemy – dodaje Tomek „Lipa” Lipnicki.

Prawa lewa, prawa lewa / Lewa prawa, lewa prawa / Prawa lewa, prawa lewa / Wszyscyśmy z jednego drzewa... 

- Nigdy nie jestem zadowolony z żadnego naszego teledysku w stu procentach. Pewnie widziałbym to inaczej, bardziej bezkompromisowo, ale do tego trzeba, jak już powiedziałem, mieć odpowiedni budżet. Ale na pewno nie wstydzę się tego klipu – kończy swą opowieść Lipa.