„Songs Of Love And Death" to tytuł pierwszej płyty zespołu Me And That Man. To wspólny projekt Johna Portera i Adama Nergala Darskiego. Trójmiejskich wątków w tym projekcie jest więcej. Na basie i kontrabasie gra Wojtek Mazolewski, na perkusji zaś Łukasz Kumański. Światowa premiera płyty 24 marca, a zespół rusza w europejską trasę koncertową. 

Każdy, kto zna się na muzyce, niezależnie od swoich gustów i preferencji, przyzna, że John Porter i Nergal są muzykami znakomitymi i wszechstronnymi. I właśnie dlatego, mimo że muzyczne korzenie i kręgosłupy mają zupełnie inne, ta artystyczna wspólna podróż ma duże szanse na powodzenie, a jej potencjał drzemie nie tylko w charyzmie twórców projektu, ale przede wszystkim w sile muzyki. 

Jaka jest muzyka Me And That Man? Przede wszystkim męska. Tajemnicza, intrygująca, pełna surowych, brudnych brzmień. Gatunkowo jak ekumeniczne nabożeństwo. Prawdziwy eklektyzm, choć, jak mówią sami muzycy, najbardziej przebija się tutaj bluesowa nuta, ale nie brakuje też klimatów folkowych, country, rocka, czy nawet postpunku. 

ZERO KOMPROMISÓW

Wprawne ucho wychwyci inspiracje muzyką takich artystów, jak Nick Cave, Swans, King Dude, Neil Young, czy Leonard Cohen. Wzorce najlepsze z możliwych, ale trzeba posłuchać, by przekonać się, że w muzyce Me And That Man jest wiele świeżości. Z pewnością, takiego projektu nad Wisłą jeszcze nie było. 

- Projekt Me And That Man to dwóch samotnych facetów, którzy znaleźli się w miejscu, w którym nie byli nigdy wcześniej, którzy nagle poznają się i podają sobie ręce. To pokazuje, jak muzyka zbliża: dwóch zupełnie obcych ludzi rozpoczyna wspólną, artystyczną przygodę. Nie było to łatwe, ale obydwaj  zdecydowaliśmy, że nie pójdziemy na żadne kompromisy, które są nieodłącznym niebezpieczeństwem każdej muzycznej współpracy. Na szczęście wiemy, że w tym przypadku, tym lepiej dla nas – mówi John Porter. 

MUZYCZNY MOST

Pierwszym singlem promowanym przez grupę jest „Cyrulik Jack”. Utwór został nagrany zarówno w polskiej, jak i angielskiej wersji językowej. W tej drugiej nosi tytuł „My Church is Black”. Co ciekawe, przy nagrywaniu tego utworu Nergal musiał pokonać swoje własne obawy przed śpiewaniem normalnym głosem, wszak na co dzień w grupie Behemoth posługuje się techniką wokalną zwaną growlingiem, tolerowaną tylko i wyłącznie przez uszy koneserów najbardziej ekstremalnych odmian muzyki metalowej. 

- Kiedy nagrywaliśmy „Cyrulik Jack” poprosiłem Johna żeby opuścił studio na 30 minut, więc eksperymentowałem z głosem bez świadków (śmiech). Kiedy John wrócił, ślady były już nagrane, a ja pierwszy razem słuchałem siebie samego bez poczucia wstydu. “My Church is Black”/ „Cyrulik Jack” to nowa energia, odkrywanie wymiarów nowego dla mnie gatunku muzycznego, którego wcześniej nigdy głębiej nie poznałem. Utwór naturalnie buduje most pomiędzy dwoma światami: radykalną sceną, z której się wywodzę i nowym obszarem pełnym cieni i znaków zapytania. Podróż w ten nowy wymiar jest cholernie podniecająca i inspirująca – opowiada Adam Nergal Darski. 

TWARZĄ W TWARZ Z DEMONAMI

Singlowi towarzyszy klimatyczny teledysk opowiadający historię człowieka, który gubi się w świecie cielesnym i szuka sensu… światła... i drogi do oświecenia. W czasie tej wędrówki człowiek ten staje twarzą w twarz ze swoimi demonami. Mnóstwo tu analogii do stanu ducha Portera i Nergala. Podobnie jest w singlu “Cross My Heart And Hope To Die”.

- To dla mnie wyjątkowy, bardzo osobisty utwór. To piosenka manifest… mojej wewnętrznej ciemności i wątpliwości. Do bólu szczera i bezkompromisowa. Gościnnie w refrenach wspomógł nas Czesław Mozil na akordeonie, a w chórkach można usłyszeć moich kolegów, Keva Foxa i Piotra z Figo Fagot. Dziecięcy chór natomiast składał się z dzieciaków moich przyjaciół – mówi Nergal.

Z MANSONEM W RODZINIE

Klip do “Cross My Heart And Hope To Die” powstał podczas pobytu w Los Angeles i został nakręcony w obskurnym motelu w środku amerykańskiego pustkowia. 

- Brudna pościel, karaluchy, prysznic i kibel mogłyby z powodzeniem robić za scenografię do filmu “Piła 6”. Mrok w czystej postaci. Jeśli do tego dodasz ledwo przespaną noc, to powinno to dopełnić obrazu mojego stanu psychofizycznego podczas jego kręcenia. Nie miałem żadnej charakteryzacji, byłem brudny, zmęczony i sfrustrowany… ale nie walczyłem z tym, bo ten stan był kompletny z przesłaniem “Cross My Heart…”… Enjoy!” – kończy Adam Nergal Darski. 

Warto posłuchać, a rekomendacją niech będzie również fakt, że zespół podpisał kontrakt z brytyjską wytwórnią Cooking Vinyl, która wydaje m.in. Marilyna Mansona i The Prodigy. Być w tym towarzystwie to wielka nobilitacja i powód do dumy. Polskim wydawcą płyty jest Wydawnictwo Agora.