Niskie domy, wywinięte dachy i setki tajemniczych, pachnących egzotyką zakątków. To miejsce, w którym Japonia ze snów nabiera realnego kształtu. I w którym przekonać się można, że Kraj Kwitnącej Wiśni to nie tylko Tokio. Japonia to też, a może przede wszystkim Kioto, które przez ponad tysiąc lat było stolicą kraju. To miasto, ktrego się nie zapomina.
Kioto oferuje atmosferę nieporównywalną z niczym. Przez wieki cesarska stolica, miasto niezliczonych świątyń i tyluż legend, skrada serce swym niepowtarzalnym wizerunkiem, zabytkami i świątyniami, z których wiele jest wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
CENTRUM KULTURY
Kioto zachwyca też wyjątkowymi ogrodami. Będąc tu trudno się dziwić, że właśnie Kioto nie tak dawno okrzyknięto najpiękniejszym miastem świata. To też kulturalne centrum Japonii. Przynajmniej do XVIII w. miasto promieniowało na cały kraj twórczością artystyczną, kształtowaną w kręgu dworu cesarskiego, bez niepotrzebnych obcych wpływów. Przez ponad dwa wieki, do 1860 roku, granice Japonii były bowiem zamknięte dla przybyszy z zewnątrz. Geograficzna i polityczna izolacja stworzyła świat zadziwiający.
INNY ŚWIAT
Kiedy Europejczycy myślą o tym kraju, wyobrażają sobie głównie zatłoczone centra wielkich miast, albo ludzi upychanych na siłę w metrze. Takie jest Tokio. Pełne drapaczy chmur, futurystycznych autostrad, zawieszonych na wysokich przęsłach mostów i pociągów wjeżdżających wprost do budynków. 400 kilometrów między Tokio a Kioto pokonuje się supernowoczesnym Shinkansenem w trzy godziny. Tak przenosimy się do innego świata.
Dworzec kolejowy w Kioto wygląda jak wielki statek kosmiczny, który wylądował w środku miasta. Na szczęście nie przytłacza, a współczesne Kioto pozostaje oazą tradycji, wyróżniając się na tle japońskich miast. Przynosi ukojenie, będąc znakiem tego, co odeszło lub właśnie przemija. Na tym tradycyjnym wizerunku jest jednak głęboka rysa.
BETON I SZKŁO
Od czasu, gdy Japonia otworzyła się na świat po dwóch wiekach izolacji, zaczęły tu przenikać zachodnie inspiracje architektoniczne. W Kioto niszczono to co z drewna i bambusa, by stawiać domy z betonu, stali i szkła, które symbolizowały nowoczesność i postęp. Na szczęście przyszło opamiętanie. W ostatnich latach władze ograniczyły dopuszczalne rozmiary reklam, a biurowcom narzuciły limity wysokości. Trzeba mieć nadzieję, że dzięki takim posunięciom tradycja, podobnie jak cała dawna Japonia, nie zniknie w pośpiechu, jaki wymusza współczesne życie.
WYCIECZKA DO PRZESZŁOŚCI
O czego zacząć poznawanie Japonii? Może od herbaty, której przyrządzanie trwa tu stokroć dłużej, niż jej picie. Wszystko odbywa się w zwolnionym tempie. W Kioto na ceremonię jej przygotowania można się wybrać do drewnianego domu machiya. W takich tradycyjnych (a jakże) miejscach powstały salony herbaciane, ale też restauracje, pracownie artystów, galerie, hotele.
Ascetyczne wnętrza tchną spokojem. Ceremonia parzenia herbaty to wspomnienie odległego świata, poszanowanie starych obyczajów. Kimono jest obowiązkowe. Tutejsze zakłady specjalizujące się w ich szyciu, potrafią tworzyć cuda. Ręczne wykonanie jedwabnej szaty zajmuje nawet rok. Jeden egzemplarz to praca dla kilkunastu osób: projektantów, kolorystów, farbiarzy, tkaczy czy hafciarzy. Cena? Bagatela, w przeliczeniu ok. 150 tys. zł.
FLIRT Z TRADYCJĄ
Takich ubiorów na ulicy raczej nie dostrzeżemy. Przygotowywane są na specjalne okazje dla ludzi, którzy nie liczą wydatków. Turyści chcący poflirtować z tutejszą tradycją, mogą skorzystać z wypożyczalni, których też tu nie brakuje. Przechadzka w kimonach po ulicach miasta wystarczy, by pomarzyć o ulotnym świecie samurajów i gejsz.
Przedstawicielki tych ostatnich (ale też maiko – dziewczyny przygotowujące się do zawodu gejszy) można zobaczyć w Gion, najsłynniejszej dzielnicy Kioto. Tutejsze czerwone lampiony herbaciarni, drewniane, ostatnie autentyczne zabudowania dawnej stolicy i okna zasłonięte słomianymi żaluzjami, kuszą turystów z aparatami fotograficznymi. Wieczorami na ulicy Hanamikoji bywa naprawdę tłoczno.
SYMBOL ZA SYMBOLEM
Spotkać tu można nie tylko szukających egzotyki Europejczyków, ale też japońskie wycieczki, które robią sobie zdjęcia na tle Złotego Pawilonu w świątyni Kiyomizu-dera. Buddyjski kompleks świątynny usytuowany na zalesionych zboczach góry Otowa, góruje nad miastem. To jeden z najważniejszych obiektów dziedzictwa kulturowego Japonii.
Jest jeszcze świątynia Ginkaku-ji, uznawana za esencję japońskiego buddyzmu zen. Docelowo miała być pokryta płatkami srebra, jednak szogun Ashikaga Yoshimitsu, który był jej fundatorem, zmarł nim dzieło zostało dokończone. Kolejnym symbolem Kioto jest świątynia bóstwa Inari, położona w malowniczej scenerii zielonego, częściowo bambusowego lasu.
Również dawna siedziba japońskich cesarzy od 794 do 1868 roku dopasowuje się do wyobrażeń o klasycznej Japonii. Możliwość zwiedzenia tego przybytku pojawia się zaledwie dwa razy do roku - wiosną i jesienią. Sam park i poszczególne kompleksy okalające Pałac Cesarski, dostępne są dla zwiedzających bez większego problemu.
WIOSENNA WIŚNIA
Położone w górskiej kotlinie miasto zadziwia soczystością kolorów i żywotnością roślin. Natura w Japonii jest nie tylko witalna, bywa też gwałtowna i niebezpieczna. Często zdarzają się trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów, jesienią od Pacyfiku wieją tajfuny, wywołujące fale tsunami. Japończycy nauczyli się żyć w zgodzie z naturą. Kiedy pojawia się słońce, kobiety o kruczoczarnych włosach i jasnej cerze chronią się przed nim pod papierowymi parasolkami.
Tak jest już wiosną, zaczynającą się podziwianiem kwitnącej, ozdobnej wiśni. Parki i skwery, pełne kamiennych ścieżek wijących się wśród krzewów i drzew, toną w białoróżowych kwiatach o oszałamiającym zapachu. Pod kwitnącymi drzewami na piknikach spotykają się grupki przyjaciół, współpracowników i rodziny. To rytuał zwany hanami, czyli oglądanie kwiatów (hana – kwiat, mi – patrzeć). Na hanami do Kioto przyjeżdża się na przełomie kwietnia i maja.
GÓRSKIE PEJZAŻE
Poza urokliwymi zakamarkami miasta jest też Arashiyama, słynna ze swoich pejzaży górzysta okolica Kioto. Tu w szczęśliwej przeszłości japońscy poeci i malarze podziwiali naturę w najbardziej doskonałym wydaniu, aby potem opiewać ją w swoich dziełach. W tym bajkowym otoczeniu znalazło swoje miejsce wiele kameralnych hoteli i restauracji. Warto też uciec, choćby na chwilę, do Lasu Bambusowego Sagano, jasnozielonego, ze smukłymi, poruszanymi przez podmuchy wiatru wysokimi roślinami. Przylegająca do Świątyni Tenrjuji niewielka atrakcja, stała się wielkim symbolem kraju.
SZCZYPTA NOWOCZESNOŚCI
Ma też Kioto inną twarz. Za tradycyjną maską odkryć można całkiem współczesne miasto. Bo skoro znajdziemy tu rękodzieło, musi być również nowoczesna sztuka. Jeśli są bardzo stare restauracje, muszą też być hipsterskie bary oraz sklepy, w których obok tradycyjnych ozdób do włosów i ceramiki, kupić można nowoczesnego odkurzającego robota.
Stare godzi się tu z nowym. Dawne formy sztuki współistnieją z nowymi. Kioto daje przy tym niejedną okazję, by znaleźć miejsce nieopisane w turystycznym przewodniku, zagubić się na chwilę i zauroczyć czymś banalnym. Warto tu poszukać własnej ścieżki.