W latach 90-tych na rynku było kilka segmentów rynkowych, do których kwalifikowały się wszystkie, oferowane wówczas samochody. Wraz z nowym tysiącleciem przybyło przynajmniej kilka nowych sektorów z których najliczniej zapełnionym są SUV’y. To jednak wciąż za mało i producenci samochodów serwują nam kolejne. Co powiecie na SUV’a w wersji… coupe?
Pierwsze w tej klasie było BMW z modelem X6. Nieco później do tego segmentu dołączył Mercedes z GLE Coupe, ale w tak zwanym międzyczasie producent z Monachium znalazł kolejną lukę – na model X4. Czyli SUV’a w wersji (znowu) coupe, ale o mniejszych gabarytach. Mercedes szybko odpowiedział i na tę historię – tworząc GLC Coupe.
Recepta na ten model była prosta. Na rynku gotowy był już SUV GLC, wystarczyło więc „ściąć” dach i zaokrąglić klapę bagażnika. To jednak byłoby zbyt proste i Mercedes nie mógł sobie na to pozwolić. Aby chociaż w minimalnym stopniu przybliżyć dużego bądź co bądź SUV’a do lekkiego i zwinnego coupe, wydłużono o nieco ponad 70 mm nadwozie i obniżono je o 39 mm w stosunku do GLC.
Silnik w testowanym modelu to 4-cylindrowa jednostka wysokoprężna o pojemności 2143 ccm dostarczająca 170 KM. Na co dzień okazuje się to w zupełności wystarczająco. Dynamika jest zadowalająca, a zużycie paliwa zaskakująco niskie. Ponadto wszystkie modele GLC Coupe wyposażone są w sportowe zawieszenie z systemem wyboru trybów jazdy Dynamic Select, bardziej bezpośredni układ kierowniczy, napęd na
4 koła 4MATIC oraz skrzynię biegów 9G-Tronic, które razem mają tworzyć bardziej sportowe usposobienie. Jaki jest tego skutek?
Tryby jazdy: ECO, Comfort, Sport, Sport+ i indywidualny faktycznie dają poczucie różnicy. Ten pierwszy zadowoli kierowców o bardzo spokojnym temperamencie, a dzięki trybowi „żeglowania” pozwala zaoszczędzić mililitry paliwa. Komfort to tak naprawdę ustawienia wyjściowe, a sport i sport+ wyostrzają reakcję na gaz, podnoszą obroty, przy których zmieniane są biegi, zmieniają barwę podświetlenia na czerwoną i ingerują w pracę zawieszenia.
Od praktycznej strony GLC Coupe wypada nieco słabiej niż jego brat SUV. Przez „ścięcie” tylnej części nadwozia zmniejszeniu uległ bagażnik o 59 litrów (do 491 litrów), widoczność do tyłu oraz ilość miejsca nad głowami pasażerów tylnej kanapy. Coupe jest też o ponad 29 tys. zł droższy od wersji SUV. Czy zatem atrakcyjniejszy wygląd i minimalnie lepsze właściwości jezdne rekompensują wyższą cenę?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jedni uważają, że w tego typu samochodach jednak ważniejsza od sportowej duszy jest praktyczność, inni zaś skłonni są płacić większe pieniądze za możliwość jazdy samochodem niebanalnym, wyróżniającym się z tłumu innych aut. Jeśli chcecie się przekonać osobiście, czy warto ten samochód mieć w swoim garażu zapraszamy na jazdy próbne do salonów BMG Goworowski w Gdańsku i w Gdyni.