TECHNIKA BEZPIECZNEJ JAZDY Z GRUPĄ ZDUNEK!
Kolejny raz Grupa Zdunek zaprosiła swoich klientów do Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy Autodrom Pomorze, gdzie pod okiem kadry doświadczonych instruktorów przeszli oni szkolenie z zakresu bezpieczeństwa na drogach. Na torze w Pszczółkach pojawiły się modele wszystkich marek z portfolio dealera – BMW, MINI, Renault, Dacia oraz Nissan.
Do dyspozycji zaproszonych gości był cały ośrodek, z główną nitką toru wyścigowego, płytami poślizgowymi i terenem przeznaczonym dla samochodów terenowych włącznie.
- To część naszej odpowiedzialności biznesowej. Sprzedajemy mocne i szybkie samochody, a co za tym idzie chcemy, aby nasi klienci mogli się nimi cieszyć w pełni. Tego typu szkolenia umożliwiają poznanie możliwości swoich i samochodu w bardzo bezpiecznych warunkach – mówi Agnieszka Moczyńska, szefowa marketingu Grupy Zdunek.
Impreza podzielona została na dwie grupy – najpierw tor opanowały auta marki BMW i MINI. Na torze off-road’owym sprawdzali możliwości BMW X3, a na głównej pętli oraz płytach poślizgowych BMW 320d GT, 430i GT, X1, X5 oraz X6, a także MINI Clubman Cooper S oraz Countryman w wersjach z napędem na 4 koła ALL4.
Największe emocje wzbudzał najmocniejszy z samochodów, czyli 430i GT. Wyposażony jest on w dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 252 KM, a nie w trzylitrowy, jak może sugerować oznaczenie na klapie. Napęd przekazywany na 4 koła pozwolił wykorzystać ten potencjał do szybkiej jazdy po torze, ale również do efektownych poślizgów na płytach poślizgowych.
Popołudniowa sesja należała natomiast do aut Renault i Dacia oraz Nissan. Tutaj, do jazd terenowych przeznaczone były Nissany X-Trail oraz Navara, na torze natomiast sprawdzić można było możliwości między innymi Clio, Capture, Megane oraz Daci Duster.
Imponująco prezentowały się możliwości terenowe X-Trail’a, który nie ustępował znacznie większemu i bardziej zaawansowanemu terenowo modelowi Navara. Z kolei na płytach poślizgowych królowały samochody z… tradycyjnym hamulcem ręcznym. To właśnie jego niespodziewane zaciąganie przez instruktora powodowało efektowne poślizgi i bączki, a co za tym idzie również uśmiechy uczestników imprezy.